To właśnie w ten pierwszosobotni wieczór figura Matki Bożej Witkowickiej przemierzała ulice wsi, a proboszcz parafii udzielał błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem wszystkim mieszkańcom.
[masterslider id=”34″]
– Dzisiaj, w tym trudnym czasie, gdy mieszkańcy nie mają możliwości swobodnie przyjść do kościoła, zrodził się pomysł, by ‘odwiedzić’ wszystkie rodziny i pobłogosławić Najświętszym Sakramentem. W podróż ulicami naszej wsi zabieramy figurę Matki Bożej Witkowickiej z Dzieciątkiem z naszej Kapliczki Leśnej. Wiele osób, nie tylko z naszej parafii, idzie tam, aby w ciszy otaczającego lasu przedstawiać Maryi swoje radości, ale też zmartwienia i troski – mówił przed rozpoczęciem proboszcz parafii Świętego Michała Archanioła w Witkowicach ks. Stanisław Lipowski. Jak podkreślił, w ten sobotni wieczór, kiedy to parafianie nie mogą uczestniczyć w nabożeństwie do Niepokalanego Serca Maryi, Ona przyjedzie do nich.
Około 35-kilometrowa, ponad dwugodzinna podróż ulicami wsi możliwa była dzięki ogromnemu zaangażowaniu lokalnego przedsiębiorcy. Właściciel firmy Autokontener z Witkowic użyczył specjalne samochody, w których przygotowano miejsce dla figury Matki Bożej i księdza proboszcza z monstrancją z Najświętszym Sakramentem. Przez całą drogę przez wieś płynęły pieśni grane na zamontowanych w aucie organach i śpiewane przez długoletniego, byłego organistę Dawida Wróbla. W szoferkach aut zasiedli Mateusz Zmilczak z sołtysem Marianem Zarębą i Mirosław Kawończyk. Mieszkańcy wychodzili do okien, przed domami zbierały się całe rodziny, by powitać niezwykłych gości. W rękach trzymali zapalone świece. Wielu klęczało wśród pól.
– Do końca życia będę pamiętać to wydarzenie. To było coś pięknego. Bardzo dziękujemy. Bóg zapłać – mówi Krystyna Wierońska, która wraz z mężem wyszła przed dom, by powitać Matkę Boską i przyjąć błogosławieństwo. – Bardzo się ucieszyliśmy z tych odwiedzin naszej Mateńki – dodaje. Także inni mieszkańcy wsi nie kryją wzruszenia. – Piękne, łzy same cisną się do oczu. Niesamowite przeżycie w tych trudnych czasach! – podkreślają.
Proboszcz parafii w Witkowicach poinformował również, że ponieważ w tym roku procesja rezurekcyjna przybierze inną postać, po skończonych obrzędach w kościele przejedzie ponownie z Najświętszym Sakramentem tak, jak w minioną sobotę, by wszystkich wiernych objąć błogosławieństwem.
Od samego początku pandemii koronawirusa parafianie z Witkowic włączają się także w modlitwę w intencji wszystkich osób chorych znajdujących się w niebezpieczeństwie, a także o zdrowie i siłę dla służb medycznych. Codziennie o godzinie 20:30 ksiądz proboszcz modli się kościele odmawiając Różaniec i Koronkę do Bożego Miłosierdzia, a mieszkańcy o tej samej porze czynią to w swoich domach. Widzialnym znakiem jedności parafialnej w czasie modlitwy jest płonąca w oknach świeca.
Kapliczka Leśna w Witkowicach to niewielka budowla z cegły pokryta dachówką. Wewnątrz znajduje się ołtarz z figurą Matki Boskiej Witkowickiej z Dzieciątkiem na ręku, po której bokach stoją dwa aniołki. Figury wyrzeźbione zostały z drzewa lipowego przez miejscowego artystę ludowego Franciszka Gacka. Fundatorami kapliczki był Tomasz Wróbel z żoną Magdaleną oraz Sylwester Koźbiał z żoną Stanisławą. 10 czerwca 1914 roku została ona poświęcona przez księdza prałata Stanisława Niziołka. Informacje te widnieją na tablicy wmurowanej w boczną ścianę kapliczki.
Na przestrzeni lat była ona remontowana kilkakrotnie. Ostatni gruntowny remont odbył się w latach 2004 – 2005 pod kierunkiem księdza proboszcza parafii w Witkowicach Adama Wyporka, przy wsparciu finansowym Tadeusza Wróbla oraz pracy mieszkańców Witkowic. Pierwotny styl kapliczki został zachowany ze wszystkimi detalami. Powyżej powstała nowa Golgota z kamiennym ołtarzem. Wzniesiono sześciometrowy krzyż. W miejscu pochówku dziewięciu radzieckich i dwóch niemieckich żołnierzy umieszczono blok skalny z granitową tablicą poświęconą nieznanym żołnierzom, poległym w II Wojnie Światowej. Nieco poniżej znajduje się źródełko, z którego wypływa bogata w jony żelaza woda.
Już w II połowie XIX wieku mieszkańcy Witkowic i okolicznych wsi gromadzili się w lesie na modlitwach. Matki przynosiły chore dzieci, kąpały je w wodzie wierząc w cudowną moc bijącego tu źródełka. Obecnie przy Leśnej Kapliczce w każdą drugą niedzielę maja, września oraz października odprawiana jest uroczysta Msza Święta, na której licznie gromadzą się mieszkańcy Witkowic i okolicznych miejscowości.
Źródło: www.kety.pl
Po wsiach w Grecji jeszcze niedawno, gdy panowała susza, modły nie pomagały i ludzie tracili cierpliwość, wystawiano z kościołów figury świętych na zewnątrz, żeby ich słońce przypiekło i żeby święci zabrali się wreszcie do roboty.
A jaki jest święty od epidemii?
Dalsza część felietonu profesora Jana Hartmana, człowieka myślącego samodzielnie:
„Lecz zwykli ludzie, jak mówię, już przestają się bać. Mają dość. Dość agresji, ciemnoty, kłamstw. Dość zboczeńców i naciągaczy. Dość szantażu politycznego, chciwości, załgania i nieustannego obrażania przez księży tych wszystkich, którzy nie chcą być im posłuszni. Po tysiącu lat kończy się nierozerwalnie z polskością związane pasożytowanie Kościoła na naszym państwie, zatruwanie duszy narodu poczuciem grzeszności i winy, łudzenie obietnicami powstania z grobów i raju na ziemi, wyzysk i dominacja.
Wkrótce skończy się płaszczenie się przed księżmi i biskupami, składanie niekończących się danin i hołdów, lęk przed nadprzyrodzoną mocą zaklętą w insygniach kapłaństwa, obrzydliwy, niewolniczy odruch uniżoności wobec księdza, jaki do dziś jeszcze zdarza się u starszych ludzi. Skończy się zabobonna wiara w moc obrazków i święconej wody, skończy się bulgot nienawiści o „dżenderach” i „seksualizacji dzieci”, w wykonaniu owładniętych obsesją seksualną pogromców masturbacji.
Skończy się też kult Jana Pawła II – te wszystkie szkaradne pomniki, te wszechobecne nazwy. To zniknie jak senna mara. Za dwie, może trzy dekady – po ciężkiej walce, w której Watykan i jego ludzie w Polce będą bronić do upadłego każdego przywileju i każdego dochodu. A że przy okazji z moralnego bagna coś tam może na końcu dobrego wyrośnie, to już inna sprawa.
Nawet w szczególnie zbrodniczym Kościele irlandzkim zjawiła się po latach kary jakaś pokora. Nie będę jednak udawał, że szczególnie mi na tym odrodzeniu zależy. Etyczny duch współczesnych narodów Zachodu unosi się wysoko ponad cieniami średniowiecza.”
www(kropka)hartman(kropka)blog(kropka)polityka(kropka)pl
hartman-dywanik marksa i engelsa.Totalny lewacki oszołom😂😂😂
Dalsza część felietonu prof. Jana Hartmana, wolnomyśliciela, wykładowcy akademickiego…
„I nie zmieni tego nawet tysiąc „prawdziwie świętych” kapłanów ani tysiąc przytułków, ani tysiąc szkół. Ani tysiąc pięknych katedr. Ani tysiąc kantat i oratoriów. Znakiem i tradycją Kościoła są tortury i mordowanie „heretyków”, przymus religijny, potworne kampanie wojenne i eksterminacyjne zwane krucjatami, praca niewolnicza i obowiązkowe daniny, nawracanie siłą, deptanie „pogańskich” kultur, bezprzykładna rozpusta dworów papieskich i biskupich, wyłudzanie majątków, piętnowanie Żydów i trzymanie ich w gettach, a także rozwiązłość, przemoc seksualna i pedofilia.
Nigdy nie było inaczej. Niech pierwszy schowa kamień, kto wykaże, że choć przez jedno pokolenie w swej historii Kościół nie popełniał zbrodni, nie niewolił, nie prześladował.
Jeszcze nie wystygły w nas emocje po obejrzeniu filmu „Kler” (fikcyjnego, lecz opartego na kombinacji prawdziwych historii), a już zaczytujemy się w książce F. Martela „Sodoma”, w której dziesiątki kardynałów i biskupów z Watykanu szeroko i sugestywnie opisują zgniliznę moralną i bezbrzeżną rozpustę oraz złodziejstwo panujące w siedzibie Stolicy Apostolskiej, w stolicy „Świętego Apostolskiego Kościoła Rzymskokatolickiego” – zwłaszcza pod rządami pochodzącego z Polski papieża Jana Pawła II. Co za wstyd!
Po drodze mieliśmy sprawę Jankowskiego i chyba pierwszy realny sukces w walce z Kościołem (tak, teraz trzeba walczyć!), jakim było obalenie urągającego moralności publicznej pomnika tego zwyrodnialca. Nie zapomnę roli, jaką w tym przełomowym wydarzeniu odegrała moja przyjaciółka Bożena Aksamit.
Wciąż jednak wisi nad Polską ohydne kłamstwo pedofilskie. Wciąż bezkarnie i bezczelnie niektórzy biskupi i księża parafialni powtarzają swoim wiernym, że pedofilii nie ma w Kościele więcej niż gdzie indziej, że jest należycie zwalczana, a potępianie Kościoła za pedofilię księży jest agresją i niesprawiedliwością. Wciąż wielu – lecz na szczęście coraz mniej – Polaków wierzy w te odrażające kłamstwa.
Bo też ilu Polaków wie, jak wielki uczyniono wysiłek w całym świecie, by dokładnie zbadać, oszacować i udokumentować zjawiska nadużyć seksualnych w Kościele? Ilu wiernych wie o raportach państwowych i pozarządowych (a nawet kościelnych), powstających w coraz to nowych krajach – od Irlandii po Australię? Iluż wie, jak straszną presję wywiera się od kilku dekad na Kościół, by przestał chronić pedofilów, i jak bardzo wciąż tej presji Kościół się opiera, odmawiając rzetelnej współpracy z państwowymi organami ścigania?
Ignorancja chroni Kościół, tak jak chroni go moralna znieczulica i plemienna wierność, która na żadne względy moralne się nie ogląda. Są w końcu i tacy, którzy wierzą, że jakkolwiek zepsuty i ohydny, Kościół daje dostęp do życia wiecznego, a przeto trzeba z nim trzymać. Ale i to się kończy. Jeszcze kilka lat…”
Cytowany fragment o kazirodztwie jest zwykłym akademickim kluczem amplifikacyjnym. Powiem inaczej, rozumienie Biblii dosłownie prowadzi do schizofrenii.
NIE POLECAM BLOGU HARTMANA! OTO JEGO CYTAT- „Co więcej, jest pewien argument na rzecz tolerowania kazirodztwa. Jeśli udaje się powiązać harmonijnie miłość macierzyńską albo bratersko-siostrzaną z miłością erotyczną, to osiąga się nową, wyższą jakość miłości i związku. Być może piękna miłość brata i siostry jest czymś wyższym niż najwznioślejszy romans niespokrewnionych ze sobą ludzi?”.
ZAWSZE POWTARZAM MĄDROŚĆ NIE IDZIE W PARZE Z TYTUŁAMI!!!
Polecam blog Jana Hartmana, filozofia, politonalna, nauczyciela, wolnomyśliciela…
„Nadchodzi dla Kościoła czas kary, a dla narodu czas słusznego gniewu i wyzwolenia. A będzie tą karą podporządkowanie Kościoła prawu jednakiemu dla wszystkich organizacji, równy z innymi organizacjami status. Skończy się władza, skończą przywileje, rządowe pieniądze, panoszenie się w instytucjach publicznych i edukacyjnych, bezkarne sianie nienawiści do wszystkiego, co niekatolickie, deprawowanie dzieci opowieściami o grzesznej masturbacji i jeszcze bardziej grzesznym homoseksualizmie. Za to zacznie się płacenie podatków, nie mówiąc już o siedzeniu w więzieniu za pedofilię bądź jej ukrywanie, za złodziejstwo i wyłudzenia.
Jeszcze kilka lat temu działał w Polsce szantaż moralny – krytyka Kościoła mogła być jedynie „konstruktywna”, to znaczy mogła tylko służyć jego dobru. Jakże by bowiem ktoś śmiał być ogólnie przeciwny Kościołowi (a więc Bogu!), czyli nie chcieć jego dobra! Kościoła nie wolno „atakować” – wolno się tylko o niego „troszczyć”.
Dziś wyzwoliliśmy się z tej oślizłej manipulacji. Nie chcemy dobra Kościoła, atakujemy go otwarcie i ani nam się śni o niego troszczyć. Niech się Kościół troszczy i modli o dobro ukochanej przez siebie masonerii, skoro uważa, że zwalczanie zła i rzeczy złych nie przystoi. My, ludzie stojący na gruncie dobroci serca i sumienia, które każą być wyrozumiałym dla złodziejstwa i pedofilii, ale tylko do pewnych granic, nie pozwolimy już wmawiać sobie, że Kościół jest dobry i szlachetny, a tylko niektórzy ludzie Kościoła błądzą i grzeszą.
To kłamstwo. Kościół zawsze był i nadal jest systemowo zły, jego doktryny fałszywe, pełne pychy i często wprost nieludzkie, a dobroć zjawia się w nim rzadko i wyjątkowo, wyrastając jak kwiaty na bagnie. Kościół zawsze był siedliskiem zbrodni, pychy i rozpusty, zawsze zabijał, zawsze niewolił, zawsze niszczył, gnębił i dyskryminował. Jest wzorem i natchnieniem dla wszelkiego totalitaryzmu i ucisku aż po dziś dzień.”
I co, pomogło?
Odrosła komuś noga?
Brawo! Teraz inni księża powinni brać przykład!
W kwestii pasów wypowiedział się obywatel ale jemu jak sądzę nie chodzi wcale o pasy, tylko zakpienie z ludzi i ich religii. A mógł obywatel skorzystać z okazji i milczeć. Przykre.
tak jak szerzenie nieprawdy tak szerzenie zabobonow powinno byc karane. Mieszkancy ruszą teraz na wieś bo wierza ze proboszcz ze swoimi lalkami uchroni ich przed epidemią. Zgroza !
Jeśli to ma komuś pomóc …
Jeśli nie miał zapiętych pasów bezpieczeństwa powinien dostać mandat!