Potrzeba było aż 76 lat po II wojnie światowej, aby powstała pierwsza książka w całości poświęcona polskim homoseksualnym ofiarom III Rzeszy. Z okazji premiery książki “Oni. Homoseksualiści w czasie II wojny światowej” publikujemy obszerną rozmowę z jej autorką, dr Joanną Ostrowską.
Skąd taki, a nie inny tytuł książki? Czy pod hasłem “homoseksualiści” kryją się wyłącznie homoseksualni mężczyźni? Dlaczego polskie instytucje historyczne wymazują pamięć o “różowych trójkątach”? Skąd wziął się niesławny paragraf 175, na którego podstawie karano nawet za spojrzenie? Jak wyglądało dochodzenie do prawdy historycznej o nieheteronormatywnych ofiarach II wojny światowej?
Wydawcą książki jest Krytyka Polityczna. Z Joanną Ostrowską rozmawiał Mike Urbaniak. Rozmowa zawiera napisy dla niesłyszących.
Źródło: www.grupa-stonewall.pl
fot. Jakub Szafrański
@Leszek
Drogi badaczu pisma. Nie zgadzam się, ten poprzedni komentarz brzmi dokładnie tak jak trzeba..
To poprzedni komentarz powinien brzmieć: jak przestaniesz używać niedozwolonych słów, adresów stron i wklejać kopie innych postów to … .
@Leszek
Komentarze zawierające pewne slowa, adresy stron jak również kopie innych postów itp są odrzucane przez automat…
Raczej poza tematem materiału rozgorzał mały spór o to co wolno, a czego nie wolno publikować na portalu.
Zwolennicy stosowania pewnych standardów odwołali się do takich kryteriów jak „plucie jadem” i „obrażanie”. Kryteria z kategorii „koń jaki jest każdy widzi” i o raczej subiektywnym charakterze.
Mając je na uwadze rodzi się pytanie o zasadność opublikowania na portalu wywiadu Pana Mike Urbaniaka z Panią dr Joanną Ostrowską.
W moim przekonaniu niektóre wypowiedzi Pana Mike Urbaniaka („narodowa polska zafałszowana martyrologia”, „w czasach oficjalnej, państwowej homofobii polskiego rządu, i podległych mu instytucji”, „homofobami są bowiem w Polsce nie tylko faszystowscy bojówkarze, ale często bywają nimi profesorowie uniwersyteccy, …”) były obraźliwe i nasuwały skojarzenie z „pluciem jadem”. Pomijam już, że są one zwyczajnie nieprawdziwe. Oczywiście nie postuluję cenzury, zwracam tylko uwagę na pewne zagrożenie wynikające z przekonania niektórych, że wiedzą lepiej co wolno, a czego nie wolno publikować.
Odniosę się też do formułowanych przez rozmówców zarzutów o „homofobię”. Wedle słownika PWN, homofobia to „silna niechęć do homoseksualistów i homoseksualizmu”. Pan Mike Urbaniak zdaje się nie dostrzegać sprzeczności w swoim zachowaniu. Swobodnie wyrażając swoją silną niechęć wobec „homofobów” (politycy, ludzie uznani przez niego za faszystów, kler – to z innej jego wypowiedzi) piętnuje u innych (zresztą raczej wmawianą im przez niego, a nie rzeczywistą) postawę niechęci wobec grupy, którą sam reprezentuje?
Co więcej, wszak zdaje się, że ta „silna niechęć” była tym co zgubiło Pana Stefana Blaszkowskiego. Jeśli dać wiarę jego „słowu” (pozostaje do wyjaśnienia kwestia „wszedł w relacje”) to nie był on homoseksualną ofiarą niemieckiego okupanta, lecz ofiarą niemieckiego homoseksualisty, który, być może w zemście za odrzucenie, wykorzystał swoją pozycję i okoliczności i zgotował Polakowi tragiczny los zwieńczony przedwczesną śmiercią.
Rozmówcy eksponowali też, oczywiście krytycznie, fakt postrzegania homoseksualizmu jako zagrożenia dla „heteronormatywnego” porządku rzeczy. Warto przypomnieć, że bardzo „nieheteronormatywna” dawna gwiazda tegoż środowiska, Pani Martina Navratilowa, sama dostrzegła dyskryminujące dla kobiet skutki wprowadzania ideologii gender w sporcie. Dziewczęta i kobiety zmuszane są do rywalizacji z mężczyznami (w sensie fizycznym) określającymi siebie jako kobiety. Czy trzeba dodawać, że została okrzyknięta „transfobką”. To czy ideologia gender jest zagrożeniem czy nie, podlega dyskusji, a krytyczna podstawa wobec tej ideologii i jej negatywnych skutków to coś naturalnego i zrozumiałego. Wszak najlepiej dowodzi tego sam przedmiot rozmowy – gdybyż Niemcy byli bardziej krytyczni i stanowczy wobec pewnej ideologii … .
Na uwagę zasługują też mocno wyeksponowane oskarżenia pod adresem Państwowego Muzeum Auchwitz-Birkenau. Można odnieść wrażenie, że są one formą nacisku ze strony środowiska dysponującego niemałymi wpływami w mediach, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. Jeśli przypomnieć, że Pani Nancy Pelosi, po pobycie na terenie Auschwitz, dzieląc się swoimi refleksjami wspomniała wymieniając ofiary min. nawet nie homoseksualistów lecz osoby LGBT, a zapomniała o Polakach, to trend wydaje się być czytelny.
Jak przestaniesz pluć jadem i obrażać innych to i twoje komentarze będą się pojawiać…
Skoro wolność słowa pomyliłeś z obrażaniem, to ci komentarz wywalili. Poczytaj Biblię i dekalog, ale ze zrozumieniem.
Przed Joanną Ostrowską temat homoseksualistów więzionych w KL Auschwitz opracował bardzo szczegółowo znacznie wcześniej pan Bohdan Piętka, kustosz Muzeum Auschwitz.
Pani Ostrowska fałszywie przypisuje sobie pierwszeństwo w tym temacie. Nie zbadała również czy istniał problem homoseksualizmu wśród załogi SS w KL Auschwitz.
nieheteronormatywnych? Czy ten bełkot z krypy musi być używany w kontekście tragedii milionów?