Re-Plast Unię Oświęcim wykonała pierwszy krok do awansu do finału play-off! Podopieczni Toma Coolena pokonali na własnym lodzie 3:2. Do wyłonienia zwycięzcy niezbędna była dogrywka, w której decydujący cios zadał Victor Rollin Carlsson! Szwedzki środkowy był głównym architektem dzisiejszego zwycięstwa, bo miał udział przy każdej bramce.
podziewaliśmy się, że pierwszy mecz będzie prawdziwą i niezwykle wyrównaną bitwą. Partią hokejowych szachów, w której na konkrety, a w tym przypadku na gole, przyjdzie długo poczekać. W tym ostatnim aspekcie było nieco inaczej. Ale po kolei.
Na początku spotkania lepiej prezentowali się goście. Byli szybsi, bardziej zdecydowani i popełniali mniej błędów. Potrafili też trafnie zdiagnozować zagrożenia i wyciągać wnioski. W 3. minucie krążek uderzony przez Dariusza Wanata trafił w poprzeczkę, ale później mistrzowie Polski dobrze rozbijali ataki rywali i ograniczali im pole gry.
Sami w ofensywie stosowali proste środki. Starali się uderzać z każdej pozycji i maksymalnie utrudniać pracę Clarke’owi Saundersowi. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 7. minucie wynik spotkania otworzył Siarhiej Bahalejsza, który przymierzył z linii niebieskiej i zaskoczył oświęcimskiego golkipera.
„Saundy” w pierwszej odsłonie zaliczył kilka udanych interwencji, ale tuż przed przerwą jeszcze raz musiał wyciągnąć gumę z siatki. Frenks Razgals zjechał do środka i uderzył z nadgarstka, a Artūrs Ševčenko sprytnie „przekierował” gumę do siatki.
W końcówce goście grali jeszcze w podwójnej przewadze, ale nie zdołali zamienić jej na gola. Tak czy inaczej po dwudziestu minutach podopieczni Róberta Kalábera mieli niemal trzykrotną przewagę w celnych strzałach (13-5) i dwubramkową zaliczkę, która pozwoliła im kontrolować przebieg spotkania.
Oświęcimianie w drugiej odsłonie zagrali odważniej i mieli kilka dobrych okazji, by zaskoczyć Patrika Nechvátala. Odrobiny szczęścia i precyzji zabrakło najpierw Łukaszowi Krzemieniowi, a następnie Sebastianowi Kowalówce.
Gospodarzom nie udało się też wykorzystać dwóch gier w przewadze, które na etapie fazy play-off potrafią mają kluczowe znaczenie. Najlepszą okazję miał Daniił Apalkow. Rosyjski środkowy uderzył bez przyjęcia, ale jastrzębski golkiper popisał się fantastyczną interwencją. Później odważnie pod bramkę wjechał Maksim Rogow, ale nie zdołał zmieścić krążka między parkanami jastrzębskiego golkipera.
Z kolei na początku trzeciej odsłony o losach spotkania mógł przesądzić Egils Kalns. Łotewski skrzydłowy trafił jednak w poprzeczkę.
Unia szukała kontaktowego gola, ale szło jej jak po grudzie. W 54. minucie o krok od szczęścia był Krystian Dziubiński, bo guma po interwencji Nechvátala zatańczyła w polu bramkowym. Trener Tom Coolen w końcówce zdecydował się na grę na trzy formacje, jednak czas pracował na korzyść ekipy znad czeskiej granicy, która coraz śmielej zmierzała w kierunku pierwszego zwycięstwa w serii.
Życie napisało nieco inny scenariusz, rodem z dobrych filmów akcji. Ba, to była pasjonująca końcówka. Na 75 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry sztab szkoleniowy gospodarzy zdecydował się na manewr z wycofaniem bramkarza. I ta pokerowa zagrywka opłaciła się, bo kontaktowego gola zdobył Maksim Rogow, popisując się soczystym uderzeniem z linii niebieskiej. Zegar wskazywał wówczas 59. minutę i 33. sekundę.
Później doszło do powtórki z rozrywki i Saunders opuścił swój posterunek. Na sekundę przed końcem wyrównującego gola zdobył Aleksandr Strielcow, który zmienił tor lotu krążka po uderzeniu Victora Rollina Carlssona. Guma znalazła się w siatce i oświęcimscy kibice oszaleli ze szczęścia. Byliśmy więc świadkami dogrywki. W niej decydujący cios zadał Vicotr Rollin Carlsson, popisując się piękną indywidualną akcją.
Re-Plast Unia Oświęcim – JKH GKS Jastrzębie 3:2 (0:2, 0:0, 2:0, d. 1:0)
0:1 Siarhiej Bahalejsza – Dominik Paś, Roman Rác (06:42)
0:2 Artūrs Ševčenko – Frenks Razgals, Ēriks Ševčenko (17:17)
1:2 Maksim Rogow – Peter Bezuška, Victor Rollin Carlsson (59:27)
2:2 Aleksandr Strielcow – Victor Rollin Carlsson, Krystian Dziubiński (59:59)
3:2 Victor Rollin Carlsson – Wasilij Strielcow, Ryan Glenn (64:55, 4/4)
Sędziowali: Marcin Polak (główny), Bartosz Kaczmarek (główny), Andrzej Nenko (liniowy), Wiktor Zień (liniowy)
Minuty karne: 6-8
Strzały: 23-25
Widzów: 2500
Unia: C. Saunders – R. Glenn, K. Paszek, A. Themár, V. Rollin Carlsson, T. Da Costa – J. Orłow, N. Stasienko, A. Strielcow, W. Strielcow, K. Dziubiński – M. Rogow, P. Bezuška, D. Wanat, Ł. Krzemień, S. Kowalówka – M. Noworyta, P. Noworyta, D. Oriechin, D. Apalkow, A. Prusak.
Jastrzębie: P. Nechvátal – A. Kostek, S. Bahalejsza, E. Kalns, R. Rác, D. Paś – Ē. Ševčenko, M. Bryk, A. Ševčenko, V. Pavlovs, F. Razgals – K. Górny, J. Kamienieu, R. Nalewajka, D. Jarosz, G. Bondaruk – M. Horzelski, P. Jelszański, P. Pelaczyk, Ł. Nalewajka, M. Płachetka.
Źródło: www.hokej.net
Galeria zdjęć na oficjalnej stronie Re-Plast Unia Oświęcim w Facebook (foto: Jarosław Fiedor)
Jak się im kibicuje w Rosji: „wpieriod putincy?”
Brawo Unia! Europejska!
@Perfecta
Unia pokazała, że gra się do końca, a wygrana jest w głowie i chwała im za to. Choć byliśmy już na deskach to podnieśliśmy się jak Rocky i znokautowaliśmy JKH.
Wygrana należała się JKH, nią grała bardzo słabo, bez pomysłu.
a zdjęcie nie z tego meczu, bo ludzi było dużo więcej (prawie całe łuki zajęte). Brawo drużyna – siła charakteru!