Trwają prace nad uchwaleniem nowego „Planu zrównoważonego rozwoju publicznego transportu zbiorowego dla gmin, dla których organizatorem jest Miasto Oświęcim”.
Dokument zastąpi poprzedni uchwalony w 2015 roku. W dużej części jest opisem aktualnego systemu transportu zbiorowego na terenach Oświęcimia i sąsiednich gmin, gdzie organizatorem systemu jest nasze miasto. Możemy się dowiedzieć z niego na przykład, że między 2015-21 rokiem liczba zarejestrowanych samochodów zwiększyła się o 22,5%, co aż do epidemii Covid-19 nie wpłynęło na popularność zbiorkomu. Autor opracowania wskazuje, że blisko 3 mln pasażerów co roku korzystało z sieci MZK Oświęcim w 2019 roku. Do dziś ta liczba nie powróciła do poprzedniego poziomu. W opracowaniu nie wskazuje się na przykład jako przyczyny całkowitego rozregulowania rozkładów jazdy w latach 2019-22. Cel częściowego wyeliminowania samochodów z ruchu może być więc nieosiągalny. Jeśli chodzi o pobudzenie „do życia” miasta to jest więcej niż tak sobie.
Niemniej opracowanie zawiera liczne wskazówki jak usprawnić system, ale bez fajerwerków. Każdy, kto czyta podobne opracowania, znajdzie je jako oczywiste oczywistości: regularne kursy na poszczególnych liniach, dbanie o synchronizację kursów z innymi liniami i komunikacją międzygminną, budowa miejsc przesiadkowych, budowa sieci przystanków w odległości do 500 metrów od miejsc zamieszkania pasażerów i miejsc generujących ruch.
Są też bardziej szczegółowe propozycje. Z tych propozycji najciekawszy dla mnie pomysł to jest budowa węzła przesiadkowego z możliwością budowy przystanku kolejowego w rejonie ul. Krasickiego. Przyznaję, że zaskoczyło mnie to, bo z doświadczenia rozmów na ten temat z decydentami widać było dużą rezerwę do tego pomysłu. W „Strategii rozwoju Miasta Oświęcim na lata 2021-2030” nie ma o tym ani słowa, mimo że zgłaszałem ten pomysł w ankiecie. Samo wpisanie tej inwestycji nie oznacza, że obiekt powstanie szybko. Ale w końcu został przeniesiony akcent z rozważań na ten temat z forów internetowych czy pism radnych w kierunku realizacji pomysłu. Oby nie trzeba było czekać kilkudziesięciu lat na realizację tego pomysłu. Warto przy okazji zauważyć, że stacja Dwory nadal nie jest przewidziana do udziału w systemie transportu zbiorowego. Być może warto rozważyć w przyszłości postulaty części mieszkańców, by postawić właśnie na nią. Zrewitalizować, zbudować parking dla samochodów i rowerów a na koniec zbudować pętlę autobusową z prawdziwego zdarzenia. Tak czy owak, o pieniądze nie powinno być problemu ze zdobyciem ich. Co jakiś czas pojawiają się konkursy, OSPR wśród celów ma zwiększenie dostępności transportowej miasta. Nie ulega zaś wątpliwości, że sama linia kolejowa po remontach i uruchomieniu komunikacji jest bardzo popularna. W „Kurierze Oświęcimskim” wójt Spytkowic Mariusz Krystian podał, że w osiem miesięcy od uruchomienia skorzystało z niej… 330 000 pasażerów. W porównaniu do poprzednich lat przepaść. Po dokończeniu remontu i przedłużeniu kursów do Oświęcimia będzie tylko lepiej. Dodatkowy przystanek z porządnym skomunikowaniem z pozostałymi środkami transportu tylko poprawi sytuację.
„Jeśli wsiada i wysiada w lunaparku w Zatorze tylko „parę osób”, to znaczy że była to głupia decyzja i nieopłacalna.”
Przystanek koło energylandii jest pierwszym po Przeciszowie, póki co nie jeździ tam nic innego niż pociąg z Krakowa.
„Powstają nowe przystanki kolejowe jak ten w Zatorze. Dodam, że dzikich tłumów tam nie ma. Wsiada i wysiada tam parę osób. Tam się opłacało budować dla paru osób, dlaczego Dwory miałyby być zlikwidowane, skoro nic trzeba budować?”
Jeśli wsiada i wysiada w lunaparku w Zatorze tylko „parę osób”, to znaczy że była to głupia decyzja i nieopłacalna.
Ja nie mówię, że stację Dory należy likwidować. Jestem tylko za tym, aby nie zatrzymywały się na niej pociągi. Skoro frekwencja była tam zawsze zerowa lub prawie zerowa.
@ przedszkola też likwidowano bo był niż. Potem się obudzili i stwierdzili, że jednak są potrzebne. Niestety budynki zmieniły przeznaczenie. Podobnie było z liniami kolejowymi i stacjami. Kiedyś masowo je likwidowano, a budynki zaczęły popadać w ruinę. Jakimś cudem okazało się, że linie kolejowe jednak się przydatne, więc zaczynają je odtwarzać, a nawet budować nowe. Powstają nowe przystanki kolejowe jak ten w Zatorze. Dodam, że dzikich tłumów tam nie ma. Wsiada i wysiada tam parę osób. Tam się opłacało budować dla paru osób, dlaczego Dwory miałyby być zlikwidowane, skoro nic trzeba budować?
Jeśli mieszkańcy Dworów zaczną masowo jeździć koleją i zapewnią wymaganą frekwencję, to oczywiście, że nie. Podobnie jak mieszkańcy Mysłowic – Brzęczkowic i Gorzowa Chrzanowskiego.
Choć na to raczej się chyba nie zanosi.
„czy mieszkańcy Dworów są za likwidacją stacji? Może oni są gorszej kategorii i nie zasługują na stację?” – tylko demagogia.
Ciekaw jestem czy mieszkańcy Dworów są za likwidacją stacji? Może oni są gorszej kategorii i nie zasługują na stację?
Pecunia – ogólnie rzecz biorąc to nie jest taka zła perspektywa, przynajmniej dla części mieszkańców miasta. Ale tym bardziej trzeba zrobić wszystko, aby czas dojazdu do Krakowa nie przekraczał 1 godziny.
Filip – „Przystanek Kruki to bardzo dobry pomysł!” – prawdopodobnie masz rację. Byłoby miło.
„Dwory to też dobry pomysł o ile synthos otworzy bramę z tamtej strony” – jeśli powstałby przystanek na Krukach, to stacja w Dorach już całkiem przestałaby mieć sens. Nie wierzę aby ktoś w dzisiejszych czasach chciał dojeżdżać pociągiem do pracy w Zakładach koleją poprzez Dwory.
Wielu oświęcimian pracuje w Krakowie, a zarobki w sercu małopolski zaczynają się od 7000,00 zł brutto. Oświęcim może stać się ładną sypialnią i miastem spokojnej starości 🙂
Przystanek Kruki to bardzo dobry pomysł! Całe osiedle chemików mogłoby z tego korzystać łatwiej niż z dworca głównego, do którego nie da się dojechać na pociag lub trzebabyc 30 min wcześniej i tak samo z powrotem na osiedle.
Dwory to też dobry pomysł o ile synthos otworzy bramę z tamtej strony lub podstawi swój autobus żeby dowieźć pracowników No i jeszcze musiałoby to być skorelowane z godzinami pracy
Co tam dalej bredzący w tym twoim poradniku? „Gdy i to nie pomoże, warto spróbować nastraszyć oponenta. Na przykład złożeniem donosu do ziobrowej prokuratury”.
Ale chyba już wiesz, że się nie uda.
Oszust – analfabeta. Buhaha.
Drogi Marianie, przepraszam, dopiero teraz zauważyłem. Cześć. Co prawda twoje pytania są tylko złośliwe i niedorzeczne, ale serdecznie Cię pozdrawiam.
@ MAŁPI ŁGARZ
buahahaha
Panie Psie – nie mam nic do szacownych obywateli Półwsi. Miałem nadzieję, że wyraziłem się jasno: jeżeli frekwencja na jakimś przystanku kolejowym jest niższa od logicznie uzasadnionego pułapu, taki przystanek powinien być skasowany.
Mamy tu na jednej szali dobro trzech mieszkańców Półwsi podróżujących koleją i na drugiej dobro wszystkich pozostałych pasażerów jadących wlokącym się niemiłosiernie pociągiem. Nie mówiąc już o kosztach energii elektrycznej potrzebnej do każdorazowego rozpędzenia wielotonowego składu. Kosztach, jakie wszyscy ponosimy w formie dopłat z budżetu dla PKP.
O jakim pułapie mowa? Nie wiem, może pięciu – dziesięciu podróżnych? Dobrze byłoby to raz na zawsze ustalić. W każdym razie diabli za każdym razem mnie biorą, gdy pociąg KŚ zatrzymuje się w Mysłowicach-Brzęczkowicach. Gdy każdy taki głupi przystanek to dwie minuty dłuższej podróży do Katowic: 33 kilometry w 50 minut, to jednak spora przesada.
Powiedzmy, że potrafię zrozumieć zatrzymania się na stacjach z jakiś wydumanych powodów technicznych. Ale większość takich przystanków położona jest po prostu obok zwykłej dwutorowej linii kolejowej, beż żadnych rozjazdów.
„Z poradnika dla początkującego pisowskiego agitatora” : „Jeśli w żaden sposób nie udaje ci się wygrać na argumenty, najlepiej obrzuć oponenta bluzgami. Nie szkodzi, że głupimi. Potarzaj je stale. Wtedy może oponent się znudzi, może obrazi, albo pomyśli, że z takim chamem dyskusja jest bezcelowa. A wtedy zwyciężysz”.
Tak to bredzącego ćwiczyli na szkoleniach z czarnego piaru?
@małpa
małpi łgarzu nie wtrącaj się jak dorośli rozmawiają.
Uwaga: twierdzę, że trawa jest zielona.
A teraz czekam, aż pies szczekający i bredzący w pokrzywach rzucą się, aby udowodnić, że trawa jednak pomarańczowa jest.
Stacje dwory należy zamknąć.
A co to znaczy się „opłaca się”? Czy jak w Półwsi w niedzielę wsiada 50 pasażerów na określony kurs, a resztę tygodnia być może nikt to jak jest? Jak na dolnym Śląsku buduje się przystanek dla narciarzy czynny kilka tygodni to się opłaca czy nie? Wiele stacji widmo ma swoje funkcje techniczne w danej sieci. Zatrzymują się pociągi, by ktoś mógł pojechać dalej innym torem.
W tekście jak byk stoi, że przystanek ma być częścią układu do przesiadania. Druga sprawa, czy busy do Krakowa są nadal nabite pod sufit już na drugim przystanku za lodowiskiem? Czy małpka nie widzi tych ludzi? Jak będą mieli możliwość dojazdu w cywilizowany sposób?
@Marian
cyt.: Marku, a teraz czekamy na twoją wykładnię dlaczego to jest złe i dlaczego PJCh zrobiłby to lepiej.
Doczekałeś się a ja z Tobą a w charakterze bonusa, poza należnym małpie vel Mareczkowi z poddasza tytułem Wielkiego Komentatora Komunikacji Kolejowej, nowe określenie dla mieszkańców Oświęcimia w tym również mieszkańców Dworów – otoż człowiek, który chciałby korzystać ze stacji w Dworach to – NIKT!!!
Mistrzostwo szmacianego pijaru. Liczę Marianie, że zgodzisz się ze mną.
Pomysł z rewitalizacją stacji Dwory jest niestety nonsensowny. Kto by tam miał wsiadać? Nikt.
Wielkim nieporozumieniem jest utrzymywanie w Polsce przez PKP wielu historycznych stacji/przystanków kolejowych, które miały być może rację bytu sto lat temu, ale dziś po prostu chętnych do wsiadania na nich brak. Są przystanki – moim ulubionym przykładem to Mysłowice Brzęczkowice lub Mysłowice Brzezinka, gdzie ostatni pasażer był widziany chyba w końcu ubiegłego tysiąclecia, ale pociągi nadal się na nich zatrzymują, z przyzwyczajenia (kolejarzy).
Sprawa jest prosta: większa prędkość podróżna pociągów = więcej pasażerów, więcej chętnych na przesiadkę z busów/autobusów.. A prędkość tym większa im mniej postojów na stacjach (w granicach rozsądku).
Może warto się też zastanowić nad reaktywowaniem w pobliżu Oświęcimia kategorii pociągów przyspieszonych, czyli takich zatrzymujących się na co drugiej – trzeciej stacji.
Należy dokonać przeglądu istniejących stacji i zlikwidować te, w których do pociągów wsiada od 0 do 9 pasażerów. PKP to wie – po prostu orientuje się ile sprzedaje biletów w danych lokalizacjach. Oznacza to – sorry – np. koniec stacji Gorzów Chrzanowski. Tak, podniesie się krzyk sołtysów: „że przecież trzeba walczyć z wykluczeniem komunikacyjnym mniejszych wsi”. Ale trudno. Coś za coś.
Należy także zastanowić się, gdzie ewentualna budowa nowych stacji miałaby sens. PKP chyba dysponuje sposobami takich szacunkowych pomiarów, można też zrobić badania ankietowe.
Kruki – być może, jeśli badania wskażą na opłacalność przedsięwzięcia. Na pewno stacja tam miałaby większe uzasadnienie niż utrzymywanie Dworów i Włosienicy.
Panie coś Pan. Ja oglądam wieści z ratusza i wiem , że wszystko jest super i wszystko wspaniale. Sam PJCh mi o tym mówi razem z PAB. A jak coś jest nie tak to tylko przez PiS. A nie przez naszego jaśnie nam panującego ze swoją świtą radnych co mieszkańców mają głęboko….
W „Kurierze Oświęcimskim” wójt Spytkowic Mariusz Krystian podał, że w osiem miesięcy od uruchomienia skorzystało z niej… 330 000 pasażerów.
8 miesięcy to 240 dni x 20 pociągów dziennie (tam i z powrotem)
Podoba mi się po raz któryś tam wypowiedziana przez p. Klimę kwestia: „Tak czy owak, o pieniądze nie powinno być problemu ze zdobyciem ich.”
Rzeczywiście, to prosta sprawa, trzeba tylko drukować banknoty o wyższych nominałach, bo przy dziesięciozłotowych koszt druku niedługo już zacznie przekraczać ich realną wartość.
Ola cały Oswiecim jest po tej stronie Soly
Do OLI ; jeśli masz ochotę to sama tam sobie zamieszkaj .Teren skarzony chemicznie nie nadaje się do zamieszkania (Bakutil)
Ile domów jest przy placu po byłym Bacutilu? Chyba trzy i to w dużej odległości. W którym mieszka Zibi?
Przystanek Kruki, przystanek Krasickiego kto normalny ,i zdrowy na umyśle mówi o takich lokalizacjach przystanków kolejowych.Chyba ma nie po kolei w głowie. A może radny Przewoźnik chciałby mieć przystanek blisko swojego domu przy ulicy Krasickiego.
A jak to właściwie się dzieje że im więcej pieniendzy PiS daje tym wszysko jest droższe???
Do xyz
W tym miejscu na blogu jest zdjęcie, którego redakcja nie skopiowała.
Marek dzisiaj na urlopie?
Akurat zaczęło się opłacać jeździć pociągiem do Krakowa zamiast autem – czas jazdy i parkowanie w Krakowie na chwilę obecną są atutem dla PKP. Ale zróbcie jeszcze przystanki na Krukach, Błoniach i paru innych skupiskach to wrócimy do samochodów.
Może ktoś wytłumaczy o co chodzi: „Jeśli chodzi o pobudzenie „do życia” miasta to jest więcej niż tak sobie” – bo mówimy o problemie przemieszczania się mieszkańców.
Przy Wysokich Brzegach miejsce na parking jest i to dosyć duże. Wystarczy wyremontować drogę, co jest przewidziane w planach. Przystanek autobusowy też jest. Co prawda bez zatoczek, ale to też można rozwiązać. Tylko czy PLK się zgodzi na przystanek kolejowy?
Rzecz właśnie w tym, aby zrobić to tak, by maksymalnie wyeliminować konieczność korzystania z własnego samochodu. Na piechotę, rower albo komunikacja zbiorowa (choć jej aktualny model w naszym mieście wydaje się wyczerpywać i potrzebny będzie jakiś namysł nad jej dalszym funkcjonowaniem). W przypadku tego przystanku nie powinno to nastręczać wielkich problemów – rozkład autobusów winien przewidywać godziny odjazdów i przyjazdów pociągów – to jest tylko jeden kierunek.
Razem ze stacją konieczny jest parking dla samochód i rowerów. W Przeciszowie jest duży problem, aby przy dworcu kolejowym zostawić auto.
Co na to Marek?
Czyżby Marian był Markomanem???
Marku, a teraz czekamy na twoją wykładnię dlaczego to jest złe i dlaczego PJCh zrobiłby to lepiej.