1 sierpnia przypada kolejna rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Tego dnia oddajemy hołd wszystkim, którzy walczyli o wolną Polskę.
Od wielu lat, w ramach programów edukacyjnych organizowanych przez Muzeum Żydowskie w Oświęcimiu uczymy o wielokulturowych dziejach Rzeczypospolitej. Bierzemy też udział w spotkaniach ze świadkami historii, w tym uczestniczkami i uczestnikami Powstania Warszawskiego. Tak było też w czerwcu. Wtedy odbył się nasz sztandarowy program edukacyjny, jakim jest American Service Academy Program. Wraz z grupą 19 kadetek i kadetów z amerykańskich szkół wojskowych odwiedziliśmy Warszawę, gdzie spotkaliśmy się z weteranką Powstania Warszawskiego, Wandą Traczyk-Stawska. Pełna wiary w młodych ludzi, dzieliła się swoimi doświadczeniami i przestrzegała przed nienawiścią, która prowadzi do wojen.
Wanda Traczyk-Stawska podczas spotkania zorganizowanego przez Muzeum Żydowskie w Oświęcimiu wraz z warszawską Izbą Pamięci wspomniała kluczowy epizod z początku okupacji, który uformował ją i stał się punktem zwrotnym w późniejszej decyzji dołączenia do powstańców. Kiedy 10 września 1939 roku Niemcy podeszli pod Mokotów, kamienica przy ulicy Dolnej znajdowała się na linii frontu. Jak powiedziała bohaterka: „Tego dnia po raz pierwszy zobaczyłam śmierć”.
Bomba spadła na budynek po drugiej stronie ulicy Dolnej i z kłębowiska dymu wyszła kobieta z niemowlakiem na rękach. Niemcy, mimo iż wiedzieli, że to cywil, zaczęli strzelać do niej. Kobieta z przestrzeloną ręką, a właściwie tylko jej kikutem podeszła do 12-letniej wtedy Wandy i poprosiła, aby dziewczyna przyniosła jej dziecko, które leżało na ulicy. Wtedy Wanda pomyślała: „Pomyślałam, że już muszę być dorosła. Teraz, natychmiast. Nie mogę być dalej dzieckiem, nie wolno mi. Muszę być żołnierzem. Nie pozwolę, żeby ktoś strzelał do niemowlaka”.
O ochronie ludności cywilnej – najważniejszym zadaniu żołnierza – amerykańscy kadeci rozmawiali z bohaterką. Caroline z Akademii Marynarki Wojennej zapytała o los innych kobiet w Powstaniu Warszawskim. Usłyszeliśmy opowieść o sanitariuszkach: „To one były najdzielniejsze, my żołnierze mieliśmy broń, one były bezbronne, ale w tych dramatycznych momentach niezwykle odważne i empatyczne. Powtarzały, że ranny Niemiec jest już tylko cierpiącym człowiekiem.”
Cristal z Akademii Straży Przybrzeżnej zadała pytanie o powojenne losy Pani Wandy, która po raz kolejny odniosła się do losu cywilów oraz opowiedziała o misji Izby Pamięci przy Cmentarzu Powstańców Warszawy. „Jestem od 1947 roku w czynnej służbie – mam obowiązek, żeby ten cmentarz wołał na cały świat 'Nigdy więcej wojny’. Bo wojna jest największą tragedią dla ludzkości, szczególnie dla ludności cywilnej. Najważniejsza jest ich osłona przed samolotami, podczas walk w mieście. Trzeba szanować cywilów, bo oni nam bardzo pomagali.”
Źródło: Izba Pamięci przy Cmentarzu Powstańców Warszawy / Muzeum Żydowskie w Oświęcimiu | Fot: Olga Szymańska-Snopek.