W miejscu gdzie siedemdziesiąt dziewięć lat temu zginął „Kostek”, na jego symbolicznej mogile znajduje się pamiątkowa tablica. Warto przypomnieć okoliczności tamtego tragicznego zdarzenia.
W dniu 27 października 1944 roku w brawurowej i bardzo niebezpiecznej ucieczce z KL Auschwitz uczestniczyło pięciu członków obozowego ruchu oporu, a jej powodzenie i rozgłos miał świadczyć o sile obozowej konspiracji oraz miał wpłynąć ujemnie na nastroje wśród esesmańskiej załogi.
W plan ucieczki był wtajemniczony, obok zaufanego esesmana Franka, przekupiony dużą opłatą w złocie i dolarach – kierowca SS, Johann Roth. Pięciu więźniów, ukrytych w samochodzie wyjeżdżającym z obozu do pralni w Bielsku, miało w ten sposób odzyskać wolność.
O terminie ucieczki powiadomieni byli członkowie przyobozowego ruchu oporu, którzy w Łękach-Zasolu mieli przejąć uciekinierów. Jednym z nich był Konstanty Jagiełło ps. „Kostek”.
Niestety przekupiony kierowca Johann Roth okazał się zdrajcą. Prowadzony przez niego samochód z ukrytymi w jego wnętrzu więźniami, zatrzymał się przed blokiem nr 11, zwanym Blokiem Śmierci, gdzie umieszczono ich w areszcie obozowym, wszyscy zginęli.
Natychmiast po zeznaniach kierowcy-zdrajcy esesmani przeprowadzili obławę w Łękach-Zasolu, w czasie której został zastrzelony Konstanty Jagiełło (nr 4007), jeden z wcześniejszych uciekinierów z obozu, oczekujący jako partyzant w tym dniu na przejęcie zbiegów.
Esesman Johann Roth został w szczególny sposób wyróżniony za zdradę. Nagrodą była fotografia szefa WVHA (Głównego Urzędu Gospodarczo-Administracyjnego), Oswalda Pohla, z jego własnoręczną dedykacją. Stanowiło to dowód, jak wielką wagę przywiązywało kierownictwo obozów koncentracyjnych do uniemożliwienia tej ucieczki.
Adam Cyra
Jednym zdaniem: Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Nie nazwałbym tego esesmana zdrajcą , byłby nim gdyby faktycznie pomógł w ucieczce . Był to oszust albo prowokator , który wprowadził w błąd obozowy ruch oporu co zakończyło się tragicznie . Chwała bohaterom którzy stracili życie .