Oświadczenia dyrektora Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau dr. Piotra M. A. Cywińskiego dot. wykorzystywania tragedii ofiar Auschwitz.
„W ostatnich dniach wszyscy byliśmy zażenowanymi świadkami wykorzystywania tragedii ofiar Auschwitz w ohydnych, niemoralnych politycznych wypowiedziach dotyczących uchodźców. Przerosło to granice tego, co jest dopuszczalne w cywilizowanym świecie.
Mam nadzieję, że prokuratura znajdzie środki prawne, by zapobiec temu typowi wypowiedzi i pociągnąć autorów do odpowiedzialności. Wolność słowa nie oznacza bowiem swobody głoszenia dyskryminacyjnych i odczłowieczających odezw. Odpowiedzialność za to ponoszą oczywiście zdemoralizowani autorzy owych obrzydliwych sformułowań, ale – niestety – także ci, którzy je nagłaśniają i czynią z nich szeroko rozreklamowane publiczne fakty.
Stojąc w pozycji pamięci coraz mniej licznych Ocalałych, muszę przestrzec przed moralną degrengoladą dyskursu publicznego. Pragnę przypomnieć, że każde użycie słów dehumanizujących jest pierwszym krokiem do tragedii. Nie tędy droga!”
dr Piotr M. A. Cywiński, dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau.
Mam dość Właściwie każde zdanie w elaboracie Leszka zawiera konfabulacje wynikające z nałogowego czytania tylko i wyłącznie pisowskich gazet. Może kto inny Leszkowi odpowie. .
W kółko jedno i to samo. Leszek jak Eligiusz Niewiadomski.
Poruszył Pan kolejny temat – jak traktować miejsca (i to co ewentualnie po nich pozostało), w których Niemcy dopuścili się ludobójstwa. Sprawa nie jest prosta. Gdy ktoś oburzał się, że Polacy „mieszkają na prochach”, odpowiedziano mu krótko – zapraszamy do Warszawy.
My jesteśmy pod tym względem wręcz nadwrażliwi. Ale to nam właśnie proponowano tworzenie swoistej muzealnej „strefy interesu”. I to u nas wybuchł niedawno „skandal” z budką z lodami u bramy Birkenau. Wszystkim oburzonym przypomniano przypadek byłego niemieckiego obozu Mauthausen-Gusen i sposobu „zagospodarowania” przez Austriaków tego „Miejsca Pamięci”.
Można pisać całe elaboraty na ten temat. Nie zmieni to zasadniczego faktu: Niemcy w swoich zamiarach uprzedzili pomysły Pana Jana Pietrzaka.
To Niemcy, we współpracy z Rosją, dążyły i dążą do osłabienia pozycji USA w Europie, czyli do faktycznego osłabienia NATO, którego filarem są Stany Zjednoczone. I to Niemcy, nie Polska, nie wywiązywały się z ustaleń dotyczących poziomu finansowania zbrojeń.
Trzy przykładowe niezałatwione kwestie (pomijam silny opór Niemców przeciwko uznaniu granic i całkowite odrzucenie idei traktatu pokojowego): reparacje/odszkodowania wojenne, mniejszość polska w Niemczech, zwrot mienia (w tym dóbr kultury) zagrabionego przez Niemców Polsce i Polakom w okresie II WW.
Dziękuję za „Wstęp do dziejów imigracji w Europie”. Miałem skromniejsze oczekiwania. Liczyłem na odpowiedź na pytanie z czego wynika ta potrzeba deportacji imigrantów, skoro w żaden sposób nie stanowią problemu dla krajów, w których postanowili zamieszkać?
Jestem za. Nazywamy/przedstawiamy kogoś jak się nam podoba i wyjaśniamy dlaczego tak zrobiliśmy. Pod jednym warunkiem – że będzie to dotyczyło wszystkich. Bez szukania wytłumaczeń dla jednych, a „podstawy prawnej” dla drugich.
W Polsce problem ten nie jest istotny i przez najbliższe lata nie będzie. Mamy po prostu zbyt małe jak na oczekiwania imigrantów socjalne benefity. Mamy natomiast podobny zgryz z brakiem rąk do pracy, np. w budownictwie, co na razie w jakimś stopniu ratują Ukraińcy; dla nich Polska jest bardziej atrakcyjna: bliżej do domu i język podobny.
W bliższej perspektywie będzie pewnie tak: nasilające się napięcia na Zachodzie, przy szybkim wzroście popularności partii antyimigranckich typu AfD i próbach przeciwdziałania temu zjawisku ze strony rządów poprzez zaostrzenie polityki, aż do odsyłania ich do Afryki (Anglicy już tak robią), uszczelniania granic, zawracania łodzi z uchodźcami, itp. Rządy muszą tak robić, bo w przeciwnym razie przegrają wybory. Źle, że radykalne ruchy antyimigranckie są też skrajnie nacjonalistyczne, ksenofobiczne i anyunijne, co nie leży w naszym interesie. Co przyniesie dalsza przyszłość – tego chyba nikt nie wie. Tak czy inaczej my w Polsce mamy na to wpływ niewielki, czy wręcz żaden.
A tak swoją drogą, to ten komiks fabularnie bardzo przypomina film „Pianista” i tyle. Dzieje Żyda ocalałego z holokaustu.
Art Spiegelman tłumaczył dlaczego w taki sposób przedstawił poszczególne nacje. To w kwestii tego „Mausa”, bo wiem o co chodziło Leszkowi.
Imigranci – w Europie Zachodniej otwarto dla nich drzwi jeszcze w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku; do Niemiec zaczęli wtedy przyjeżdżać masowo Turcy. Najpierw z powodu braku rąk do pracy, do wykonywania słabo płatnych zajęć. Przyjmowano ich i nawet ich dzieciom nadawano obywatelstwo, ale w praktyce niezmiernie trudno im było wydostać się z przedmieść, bo – wicie rozumicie – niby to formalnie Niemcy, ale jednak nie tacy sami. Taki niemieckojęzyczny Turek mógł być robotnikiem, nawet może i wyjątkowo majstrem, ale żeby niemiecka córka wyszła na imprezę z Turkiem – co to, to nie. Sami Turcy też zresztą szczególnie nie palili się do wtapiania w niemieckie społeczeństwo, różnice kulturowe okazały się zbyt duże. W efekcie powstawały na przedmieściach getta, a w nich przestępczość, narkotyki, itd.
W XXI wieku zaczął się masowy exodus z Afryki i Bliskiego Wschodu. Przy dramatycznie spadającej rozrodczości w Niemczech liczono, że z pomocą państwa, przy wdrożeniu odpowiednich programów integracyjnych, tym razem uda się lepiej. Poza tym bogate społeczeństwa tak mają: zaczynają się aż do przesady przejmować losem bezdomnych kotków, piesków i tym bardziej wzruszać się losem głodujących dzieci z dalekich krajów. Rezultat: jak już przyjechali, to trzeba im pomóc. Tymczasem wszystkie te negatywne zjawiska, dotykające poprzednio tureckich imigrantów, jeszcze się nasiliły. Polityka multi-kulti co widać wyraźnie, poniosła klęskę. Wszędzie: w Niemczech, Francji, Wielkiej Brytanii. Budzi też coraz większy opór społeczny.
„Co do sojuszy wojskowych to mamy raczej mało przyjemne doświadczenia” – chodzi o Anglię i Francję w 1939 roku, które nas „zdradziły”? Leszku – pomyśl albo poczytaj. Czy w związku z tym Polska powinna się teraz wypisać z NATO, skoro sojusze są bez znaczenia? Kafarem w łepetynę.
„A negocjacje polsko-niemieckie z okresu jednoczenia się Niemiec wyraźnie pokazują, że Niemcom zależało na maksymalnym osłabieniu Polski” – taaa, widocznie Leszek brał udział w tych negocjacjach i wszystko wie. W jaki sposób Polska została wtedy osłabiona? Niemcy wybudowali u nas jakąś eksterytorialną autostradę? Gdańsk przyłączyli? Kurczę, nie wiedziałem. Toż to zdrada!
Z różnych internetowych teorii spiskowych podobają mi się dwie: Niemcy sprezentowali nam 20 (?), postsowieckich myśliwców Mig -29 po to, żeby Polacy musieli łożyć na ich utrzymywanie i nie mogli wyprodukować swoich własnych, lepszych. Podobnie sprezentowali nam 250 czołgów Leopard (albo sprzedali za pół darmo, nie pamiętam już) po to, abyśmy byli uzależnieni od Niemiec w kwestii części zamiennych do tych czołgów. Leszek pewnie podpisuje się pod tymi teoriami obydwoma rękami.
gg, Leszek – czytając ze zrozumieniem: oba te przypadki to budynki nie będące barakami obozów koncentracyjnych. W Oświęcimiu mamy – i to wcale nie dla imigrantów – całe osiedle Lenina/Pileckiego, będące częścią obozu koncentracyjnego, w której znajdowali się więźniowie, a od 80 lat zamieszkałe przez zwykłych lokatorów i żołnierzy. Straszne, no nie? Mamy dawne budynki obozu, teraz szkoły wyższej imienia Pileckiego, w której uczą się studenci. Okropieństwo! Skandal! Mamy całe wsie obok Oświęcimia, które w czasie wojny należały do obozu, a teraz mieszkają w nich lokalsi. To już przechodzi ludzkie pojęcie! Jak oni mogą tam tak mieszkać? Z tego co się orientuję Auschwitz miał tez obozy poboczne, Majdanek też, Gros Rosen i Sztutowo, w sumie pewnie ze sto takich mniejszych obozów. Zakładam, że nie wszystkie ich budynki po wojnie zburzono i że też mieszkają w nich dzisiaj jacyś ludzie. Co w związku z tym wrażliwy Leszek proponuje? Ludzi powysiedlać, a wszędzie tam zrobić muzea, aby okazać naszą wyższość moralną nad Niemcami? Puk, puk, młotem kowalskim w łepetynę Leszku.
To takie sprytne, przyciągające uwagę hasełko: „Niemcy pakują imigrantów do swoich starych obozów koncentracyjnych. Och, okropni ci Niemcy”. Tylko że to po prostu nieprawda.
Światowy Kongres Żydów wypowiada się w różnych sprawach. Jednych usprawiedliwia, wobec innych jest bardziej stanowczy – nowelizację Ustawy o IPN nazwał „zaciemnianiem historii” i „atakiem na demokrację”.
Czy znalazł Pan już jakieś ślady protestów ze strony PMA-B przeciwko decyzjom niemieckich władz o umieszczaniu imigrantów w pomieszczeniach będących infrastrukturą byłych niemieckich obozów koncentracyjnych? Cierpliwie czekam.
Co do sojuszy wojskowych to mamy raczej mało przyjemne doświadczenia. A negocjacje polsko-niemieckie z okresu jednoczenia się Niemiec wyraźnie pokazują, że Niemcom zależało na maksymalnym osłabieniu Polski. Niestety, wielu (ostatnio jeszcze więcej) Polaków do dziś akceptuje ten narzucany nam status „brzydkiej panny bez posagu”.
Kiedyś był rok 2000. Nie było gazociągów Nord Stream I i II. A później je zbudowano i w roku 2022 Rosja zaatakowała Ukrainę.
Kilka lat temu w Cafe Bergson organizowano spotkania poświęcone tematyce imigrantów. Podczas jednego z nich prelegent przekonywał, że Polacy są wrogo nastawieni wobec imigrantów co powoduje traumę u tych ostatnich – czują się zagrożeni. W jakiś czas później, na kolejnym spotkaniu, kolejny prelegent przekonywał, że Polacy są uprzedzeni wobec imigrantów ponieważ boją się ich i czują się przez nich zagrożeni. Oczywiście i w jednym i w drugim przypadku złymi (raz napastliwi innym razem uprzedzeni) byli Polacy (rzecz jasna, nie wszyscy – z wyłączeniem tych tolerancyjnych i antydyskryminacyjnych). „Nauki” humanistyczne są w stanie „udowodnić” każdą tezę.
Skoro przebywanie imigrantów na terenie danego kraju (np. Niemiec) nie jest dla tego kraju w żaden sposób niekorzystne (a sugerowanie że jest, to nieuzasadnione „straszenie”), to skąd ta potrzeba deportowania tych ludzi do innych państw (np. Polski)?
Może Pan użyć młotka. Uwiarygodni Pan tym samym wartości „cywilizowanego świata”.
h+ttps://historia.org.pl/2015/09/13/niemcy-zakwaterowali-uchodzcow-w-bylych-obozach-dachau-i-buchenwald/
Media donoszą, że Berliński Görlitzer Park stał się miejscem brutalnego przestępstwa, które wstrząsnęło Niemcami. Trzech mężczyzn biorących w nim udział, a od dzisiaj oficjalnie oskarżonych o zbiorowy gwałt na 27-letniej kobiecie, matce dwójki dzieci, stanie przed sądem. Lokalny wymiar sprawiedliwości, Landgericht Berlin, zezwolił na przeprowadzenie procesu, który ma rozpocząć się 18 stycznia br.
Trzej oskarżeni, jak podały niemieckie media, są w wieku od 21 do 22 lat. To Obman B. (Somalijczyk), Boubacar B. i Mountaga D, obaj z Gwinei. Zgodnie z aktami oskarżenia, dwóch z nich posługuje się wieloma tożsamościami – przybyli, używając jednej, a ich imiona i nazwiska namnożyły się w Berlinie. Osman B. ma 10 różnych, znanych policji tożsamości, a Boubacar B. używał przynajmniej czterech imion. Ich przeszłość kryminalna to co najmniej 19 przestępstw.
Info dla Leszka:
„W 2015 roku miasto Schwerte postanowiło umieścić 21 uchodźców ubiegających się o azyl w budynku na terenie, na którym dawniej znajdował się podobóz podlegający obozowi koncentracyjnemu Buchenwald. Władze miasta zostały przy swojej decyzji pomimo głosów krytyki.
Przedstawiciele władz miasta tłumaczyli, że budynek powstał po II wojnie światowej. Służył uchodźcom, a także artystom.
Do sprawy odniósł się także Światowy Kongres Żydów, który zaznaczył, że Schwerte oddalone jest o 350 km od obozu Buchenwald. Kongres zdementował informacje, że uchodźcy są w obozowych barakach.
Pisior Marek Jakubiak stwierdził, że Niemcy umieszczali imigrantów w byłym obozie koncentracyjnym Buchenwald. W rzeczywistości imigranci zostali skierowani do budynku wybudowanego po wojnie i oddalonego od Buchenwaldu o kilkaset kilometrów”.
No ale Leszek i tak wie lepiej.
Leszek, dzyń, dzyń, pobudka: Mamy rok 2024. Druga wojna światowa skończyła się osiemdziesiąt lat temu – przypominam, bo zdaje się, że Leszek jeszcze tego nie zauważył. Dziś, w trzecim dziesięcioleciu XXI wieku jedynym realnym zagrożeniem dla Polski jest Rosja Putina. Przeciwko niej walczy Ukraina wspierana przez Polskę, Niemcy, Francję, Wielką Brytanię ogólnie rzecz biorąc kraje Zachodu i oczywiście USA. Z Niemcami mamy największy wolumen wymiany handlowej, Niemcy są w tym samym sojuszu wojskowym co my. Sytuacja od 1939 jakby trochę się zmieniła. Dotarło do Leszka, czy należy użyć młotka? Choć obawiam się, że tu nawet młot pneumatyczny niewiele pomoże. Ja, ja. Drang nach Osten. Ja, ja. Mitteleuropa. Leszek nawet kiedyś spotkał Niemca, który na jego widok się zaśmiał. Co jest oczywistym dowodem na to, że Scholz chce nam odebrać Szczecin, Wrocław, a nawet Gorzów Wielkopolski.
Straszenie Polaków imigrantami naczelnym hasłem pisowskiej propagandy. Jest – jak wszystko co głosi pis – kłamstwem. Czy osiem ostatnich lat kaczyzmu w Polsce jeszcze tego Leszka nie nauczyło?
Jesteś częścią jednej z tych najgorszych rzeczy jakie co jakiś czas przydarzają się naszemu narodowi. I żaden pseudo patriotyczny bełkot tego nie zmieni.
Pycha kroczy przed upadkiem…
Pański zarzut nie jest niczym nowym – kontynuuje Pan tradycje Autora komiksu „Maus” oraz naszego zachodniego sąsiada.
A Pański komentarz potwierdza moje uwagi. Zacznijmy od kwestii „merytorycznych kryteriów”. Które fragmenty mojego komentarza upoważniają Pana do twierdzenia, że „ … Leszkowi nie przeszkadza …”? Żadne.
Poniżej fragment mojego wpisu zamieszczonego kilka godzin temu na koncie tt Muzeum Auschwitz:
„Dla jasności – wypowiedź Pana Króla była ohydna i niemoralna. Krytyka słów Pana Pietrzaka to już przejaw słuchania bez zrozumienia, a w świetle braku wcześniejszych protestów PMA-B wobec wiadomych działań Niemców, zwykły cynizm i wykorzystywanie niemieckiego ludobójstwa … do piętnowania jednych, za coś, co u innych nie budzi sprzeciwu. … .”
Znalazł Pan „człowieka” i w oparciu o swoje domniemania, przypuszczenia i wyobrażenia (i co tam jeszcze) postawił mu Pan zarzuty.
Podobnie postępuje Pan Dyrektor Cywiński. Nie widział nic zdrożnego (protestów nie czytałem) w głośnym wezwaniu „znajdzie się komora …” oraz w umieszczaniu przez Niemców imigrantów w pomieszczeniach będących infrastrukturą byłych niemieckich obozów koncentracyjnych (jeśli Pan zna jakiś głos protestu proszę o informację).
Zagrożenie dostrzegł, gdy Pan Jan Pietrzak zwrócił uwagę – tak ja oceniam istotę jego wypowiedzi – na niemieckie uroszczenia do decydowania o losach zarówno imigrantów jak i Polaków.
I pewnie można dyskutować o formie w jakiej to zrobił, ale PMA-B już dawno pozbawiło się moralnego prawa do oceniania takich wypowiedzi. Kiedyś poprosiłem BP Muzeum o odniesienie się do słów Pana Andrzeja Stasiuka opublikowanych w pewnej gazecie: „Nie mamy nic ciekawego. Nawet Auschwitz odpada, bo jednak Niemcy nam to zbudowali”.
Jeśli były niemiecki obóz koncentracyjny i zagłady Auschwitz-Birkenau, w którym Niemcy wymordowali przeszło milion ludzi, można było nazwać czymś „ciekawym” bez narażenia się na krytykę ze strony PMA-B, to nie rozumiem obecnego oburzenia Pan Dyrektora i licznych ostatnio oświadczeń i pism publikowanych przez Muzeum.
I kolejna kwestia. Uprasza się o więcej szacunku dla imigrantów. Padają oni ofiarą manipulacji znaczeniami słów. Jej przykładem jest popularna ostatnio „relokacja”. Przymusowe przemieszczanie ludzi w Niemczech i w Związku Sowieckim nazywamy min. deportacją. I to określenie, podkreślające administracyjny, ale motywowany politycznie oraz przymusowy charakter tej procedury jest bardziej precyzyjne. Przyjęta ostatnio metoda „rozwiązania” problemu imigrantów – ich przymusowa deportacja do krajów, których sami nie wybrali – nazywana jest przez jej zwolenników (sprawdzoną metodą systemów totalitarnych) neutralnie brzmiącym słowem „relokacja”.
Nie słyszałem głosu sprzeciwu PMA-B wobec planów deportacji tysięcy ludzi w „cywilizowanym świecie”.
Więc Leszkowi nie przeszkadza publiczne wzywanie do pakowania imigrantów czy uchodźców do baraków w obozie koncentracyjnym i do tatuowania im numerów? To zdaniem Leszka normalne? Świnia z Leszka jest po prostu. I już.
Serio? Dyrektor cytuje „Pisomowy” słownik polityczny IV RP Wojciecha Szalkiewicza, używając trudnych słów żeby mądrzej brzmieć?
Słabo…
Pietrzak to głupi stary dziad i znowu narobił nam wszystkim obciachu na cały świat. A Pejsatym tylko w to graj…
Wielokrotnie zwracałem PMA-B uwagę na przykłady „wykorzystywania ofiar niemieckiego ludobójstwa” (o tragedii możemy mówić np. w odniesieniu do zatonięcia Titanica) „w ohydnych, niemoralnych politycznych wypowiedziach”. Niestety, bez reakcji.
By nie być gołosłownym podam jeden przykład. We wrześniu minionego roku zawieszono nieopodal Muzeum (w pobliżu nowego Centrum Obsługi) baner przedstawiający twarz mężczyzny – zapewne Autorzy mogli znaleźć ładniejsze zdjęcie tej postaci, ale widać starania szły w innym kierunku – wszak celem było zohydzenie tej osoby, a by to osiągnąć nie musiano przedstawić jej np. jako karalucha). Obok zdjęcia umieszczony był napis „Ja jestem zagrożeniem”.
Mając na uwadze zaangażowanie Pana Dyrektora w sprzeciw wobec prób nowelizacji Ustawy o IPN, obecny apel o szukanie środków prawnych „by zapobiec temu typowi wypowiedzi i pociągnąć ich autorów do odpowiedzialności” należy uznać po prostu za cyniczny.
Za ułomne należy też przyjąć powoływanie się na kryterium cywilizowanego świata. „Cywilizowany świat” za „prawo człowieka” uznaje możliwość zabicia drugiej osoby. Nazywa się ją wówczas (nie dehumanizując rzecz jasna – o protestach PMA-B w tej sprawie nie słyszałem) np. zlepkiem komórek. Tak podobno od czci i wiary odsądzana eugenika ma się w naszym „cywilizowanym” świecie wyśmienicie. A przecież cywilizacji w niemieckim obozie Auschwitz-Birkenau bronili ci, którzy bronili człowieczeństwa i życia, a nie ci którzy mordowali.
„Wolność słowa nie oznacza bowiem swobody głoszenia dyskryminacyjnych i odczłowieczających odezw.” A kto będzie decydował co jest, a co nie jest przypadkiem „odczłowieczenia”? Taki przykład. Podczas jednej z konferencji zorganizowanych przez OIPC, prelegentka pokazała rysunek. Na nim dwóch mężczyzn – jeden prowadził drugiego na smyczy, niczym psa. Zinterpretowała to jako przykład odczłowieczenia. Gdy zapytałem o przypadki takich obrazów, z którymi można spotkać się „na żywo” na ulicach miast ”cywilizowanego świata”, usłyszałem (o ile mnie pamięć nie myli), że każdy widzi to co chce. I niech by nawet tak zostało.
Istnieje poważne ryzyko, że owe „granice tego, co jest dopuszczalne” i co jest dyskryminujące i odczłowieczające nie będą miały, a wiele na to wskazuje, charakteru merytorycznego. Nie ważne będzie co zrobiono i powiedziano, lecz kto zrobił i powiedział. A szukający „podstawy prawnej” (miły postępowcom komunizm dostarczy wielu wzorców) zawsze – mając człowieka – coś znajdą.
Wpis Muzeum Auschwitz dotyczy zapewne wypowiedzi Jana Pietrzaka, mimo że we wpisie nie pojawia się
nazwisko tego artysty.