Cóż to były za emocje! Hokeiści Re-Plast Unii Oświęcim po twardym i niezwykle zaciętym spotkaniu pokonali na własnym lodzie Comarch Cracovię 2:1. Zwycięzcę wyłoniły dopiero rzuty karne, w których biało-niebiescy zachowali więcej zimnej krwi.
Trener Nik Zupančič musiał zdecydować się na kilka korekt. Miało to związek z zawieszeniem Andrija Denyskina oraz urazem Miłosza Noworyty. W miejsce rosłego Ukraińca w pierwszym ataku z Markiem Kaleinikovasem i Krystianem Dziubińskim został ustawiony Sebastian Kowalówka.
Spotkanie rozpoczęło się od wzajemnego badania sił. Obie ekipy głównie skupiały się na zabezpieczeniu tyłów i wyeliminowaniu błędów w defensywie. Ta taktyka sprawdzała się w przypadku tyszan, jak i nowotarżan, więc po pierwszej odsłonie mieliśmy bezbramkowy remis. Więcej strzałów oddali jednak gospodarze 11-3.
Od drugiej odsłony biało-niebiescy zaczęli prezentować więcej konkretów. Coraz mocniej niepokoili krakowian i zmuszali ich do błędów. Trzykrotnie przyszło im grać w przewadze, w tym przez 31 sekund w podwójnej. Nie zdołali ich zamienić na bramki.
W krakowskiej bramce świetnie prezentował się Matthew Robson, który był zaporą nie do przejścia. Kanadyjczyk skapitulował dopiero w 33. minucie po przepięknym uderzeniu Daniela Olssona Trkulji, które poprzedziła efektowna indywidualna akcja. Szwedzki napastnik przejechał z krążkiem pół lodowiska, z łatwością minął dwóch rywali, a następnie przymierzył z lewego bulika.
Unia próbowała pójść za ciosem i wykreowała sobie kilka dobrych okazji, ale golkiper Cracovii pewnie strzegł swojego posterunku i utrzymywał zespół w grze.
Niewykorzystane sytuacje zemściły się w 44. minucie. Szybką kontrę Aapo Alapuranena na gola zamienił Krystian Mocarski. „Pasy” mogły zakończyć to spotkanie w regulaminowym czasie gry. Dwa razy grały przewadze, ale nie zdołały ich zamienić na gole.
Wobec braku rozstrzygnięcia w regulaminowym czasie gry, sędziowie zarządzili 20-minutową dogrywkę, która była rozgrywana w systemie 3 na 3. W niej sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, aż w końcu w samej końcówce dwie dobre okazje zmarnowali Kalle Valtola i Carl Ackered. Strzał tego pierwszego efektownie obronił Matt Robson, a krążek uderzony przez Ackereda ostemplował słupek.
W serii rzutów karnych więcej zimnej krwi zachowali gospodarze. Gumę w siatce po dobrych zwodach na bekhend ulokowali Kalle Valtola i Joonas Uimonen. Z kolei Linus Lundin obronił wszystkie cztery rzuty karne.
Re-Plast Unia Oświęcim – Comarch Cracovia 2:1 (0:0, 1:0, 0:1, d. 0:0, k. 2:0)
1:0 Daniel Olsson Trkulja (32:15),
1:1 Krystian Mocarski – Aapo Alapuranen, Johan Lundgren (44:00),
2:1 Kalle Valtola (80:00, Karny decydujący).
Sędziowali: Marcin Polak, Bartosz Kaczmarek (główni) – Maciej Byczkowski, Grzegorz Cytawa (liniowi).
Minuty karne: 12-12.
Strzały: 51-19.
Widzów: 2700.
Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 1:1.
Kolejny mecz: we wtorek o 18:30 w Krakowie.
Unia: L. Lundin – R. Diukow (2), K. Jākobsons; S. Kowalówka, K. Dziubiński (6), M. Kaleinikovas – K. Valtola (2), J. Uimonen; E. Ahopelto, V. Heikkinen, H. Karjalainen – P. Bezuška, C. Ackered (2); K. Sadłocha, D. Olsson Trkulja, E. Lorraine – K. Łukawski; J. Sołtys, Ł. Krzemień, D. Wanat i A. Prusak.
Trener: Nik Zupančič
Cracovia: M. Robson (2) – A. Ježek (2), J. Žůrek (2); T. Vildumetz, A. Raška, M. Špaček – A. Younan, V. Kunst; A. Alapuranen, J. Lundgren, G. Berling – D. Krenželok (2), J. Jalasvaara; M. Kasperlík, M. Bezwiński, S. Brynkus – L. Motloch (2); K. Mocarski, R. Sawicki, F. Kapica oraz K. Sterbenz.
Trener: Rudolf Roháček
Źródło: Unia Oświęcim