Dr Piotr M. A. Cywiński świętuje 18-lecie pracy na stanowisku dyrektora Muzeum Auschwitz-Birkenau, które pod jego kierownictwem przeszło znaczące zmiany i rozwój. Poznaj jego osiągnięcia i wkład w upamiętnienie ofiar Holokaustu.
18 lat kierownictwa dr Piotra M. A. Cywińskiego w Muzeum Auschwitz-Birkenau
Dziś mija 18 lat, odkąd dr Piotr M. A. Cywiński objął stanowisko dyrektora Muzeum i Miejsca Pamięci Auschwitz-Birkenau. Wcześniej przez sześć lat pełnił funkcję sekretarza Międzynarodowej Rady Oświęcimskiej, a jego droga do dyrekcji muzeum rozpoczęła się od badań historycznych.
Piotr M. A. Cywiński: Od Mediewistyki do Dyrekcji Muzeum Auschwitz
Dr Piotr M. A. Cywiński miał początkowo inne plany zawodowe. „Pragnąłem zostać badaczem historii wczesnego średniowiecza, mediewistą – na te tematy napisałem i obroniłem pracę doktorską,” wspomina Cywiński. Jednak na prośbę Jerzego Wróblewskiego, poprzedniego dyrektora Muzeum Auschwitz, oraz Profesora Władysława Bartoszewskiego, przewodniczącego MRO, Cywiński objął funkcję dyrektora, poświęcając się zachowaniu pamięci o najciemniejszych kartach XX wieku.
Transformacja Muzeum Auschwitz-Birkenau pod Kierownictwem Cywińskiego
Pod jego kierownictwem Muzeum przeszło znaczące zmiany. Rozwinięto nowoczesne pracownie konserwatorskie, a powołana Fundacja Auschwitz-Birkenau zaczęła finansować szeroko zakrojone prace nad zachowaniem poobozowego autentyzmu. Dzięki wsparciu fundacji, którego suma przekroczyła 100 milionów złotych, możliwa była konserwacja murowanych baraków więźniarskich i innych budynków.
Inwestycje i Konserwacja Dziedzictwa Pamięci
Muzeum inwestowało także w modernizację magazynów Zbiorów i Archiwum, w których przechowywane są przedmioty i dokumenty związane z historią Auschwitz. Wzmocniono również ochronę terenu, aby zapewnić integralność tego miejsca pamięci.
Nowoczesne Centrum Edukacji i Obsługi Odwiedzających
W 2019 roku, po kilkunastoletnich staraniach, otwarto nowoczesną siedzibę Międzynarodowego Centrum Edukacji o Auschwitz i Holokauście w budynku Theatergebaeude, która umożliwia równoczesne prowadzenie zajęć dla siedmiu grup. Stworzono również Centrum Obsługi Odwiedzających oraz hostel dla wolontariuszy i uczestników konferencji.
Rola Muzeum w Edukacji Globalnej i Przeciwdziałaniu Antysemityzmowi
Edukacja prowadzona przez Muzeum wykracza poza jego mury. Dzięki mediom społecznościowym stworzono największą na świecie wirtualną wspólnotę pamięci. Wprowadzono także innowację w postaci zwiedzania Auschwitz na żywo z przewodnikiem online, co jest pierwszym tego typu rozwiązaniem w muzeach na świecie.
Przyszłość Miejsca Pamięci Auschwitz-Birkenau
W ramach umacniania pamięci, Muzeum zorganizowało obchody 70. i 75. rocznicy wyzwolenia Auschwitz, które obejrzało na żywo 500-700 milionów ludzi na całym świecie. Obecnie przygotowywane są obchody 80. rocznicy wyzwolenia, które będą prawdopodobnie ostatnią taką rocznicą z udziałem dużej grupy Ocalałych.
Międzynarodowe Wpływy i Wyróżnienia dr. Cywińskiego
Dr Piotr Cywiński jest współtwórcą Nowej Wystawy Głównej oraz wystawy sztuki obozowej, a także autorem licznych książek na temat Auschwitz, w tym „Auschwitz. Monografia Człowieka.” Jego wkład w upamiętnienie ofiar Holokaustu oraz przeciwdziałanie antysemityzmowi został doceniony wieloma odznaczeniami, w tym wysokimi orderami z Austrii, Belgii, Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii.
Cywiński, jako członek zdelegalizowanego w Rosji Stowarzyszenia Memoriał, które zostało uhonorowane Nagrodą Nobla, prowadził wykłady w ponad 30 krajach, współpracując z różnymi instytucjami pamięci i uniwersytetami na całym świecie.
Z tej samej podmoskiewskiej stajni pochodzi inny „bohater” tego forum . Niejaki „rożat” ,choć jego ociekajacy wulgarnością sposób „pracy” znacznie odbiega od wyszukanej leszkowej formy , cel obaj mają dokładnie taki sam .
To taka Leszkowa maniera: wrzutki coraz to nowych tematów zupełnie bez związku z meritum dyskusji. Niemcy – a kwestia weteranów wojennych w Kanadzie. Co to do cholery ma wspólnego? Może jeszcze Niemcy a problem nieudanego sezonu połowów łososi w Porto Rico? Eh, Leszku …
Cała ta Leszkowa pisanina to zwykła robota na zlecenie , mająca za zadanie namieszać w głowach komu tylko się uda , akurat on rabotajet dla muziejno martilologiczieskij otdielienja FSB . Próbuje do tego wykorzystać co się da a rozmowa z nim to jak mieszanie kijkiem w miekkiej breji . Z resztą jest tu tu podobnych „bytów” wiecej .
Popatrz Leszku na Połtawę i zastanów się gdzie jest prawdziwy wróg Polski. Tyle.
Zagrożenia urojone to „mowa nienawiści” i rozliczne „fobie” – tu nie milkną od protestów środowiska spod znaku „nigdy więcej”. Zagrożenie rzeczywiste to ideologia liberalno-lewicowa. Potępia się niemiecką Akcję T4, czyli mordowanie osób min. psychicznie chorych. A w Kanadzie weteranom wojennym ze zdiagnozowanym zespołem stresu pourazowego PTSD rząd proponował … eutanazję. Zasług Pani Stanisławy Leszczyńskiej raczej nikt nie kwestionuje. A Unia Europejska za „prawo człowieka” uznaje to, do czego Niemcy zmuszali np. pracownice (ściślej: niewolnice) przymusowe, a co Pan Rafał Lemkin (wszyscy badacze chętnie się na niego powołują) uznał za ludobójstwo.
A chociażby tak, że całkowicie bezzasadnie (przepraszam – uzasadnieniem jest troska o interes Niemiec) deprecjonują te polskie ugrupowania polityczne, które są gotowe i zdolne realizować w Polsce takie przedsięwzięcia, które są sprzeczne np. z interesami gospodarczymi Niemiec. W tym celu Niemcy wykorzystują min. media, różne niemieckie fundacje i ich polskich partnerów oraz unijne struktury. Samo nazywanie Prawa i Sprawiedliwości partią „nacjonalistyczną i skrajnie prawicową” już można uznać za formę bezzasadnego (patrz: przepraszam …) dezinformowania.
Dążenie do dominacji nad Europą Środkową to stały element niemieckiej polityki.
„Nordstrimy” nie wybudowały się same a i centrum szkolenia – z czasem Niemcy wycofały się z kontynuowania tego projektu – rosyjskiej armii nie budowały krasnoludki. A pieniędzy zarobionych na współpracy z Rosją, Niemcy nie zamierzali wydawać na zbrojenia i nie osiągnęli pułapu wyznaczonego przez NATO.
Ja tylko, w oparciu o dostępne publicznie informacje wskazujące na pewne „niedoskonałości” podręcznika, zaproponowałem wnikliwą – nie będzie to pierwszy przypadek – analizę pod kątem jego historycznej rzetelności. Kwestia np. bojowych dokonań Jana Żiżki z Trocnova nie ma z tym nic wspólnego.
Proszę sobie wyszukać: Fundacja Auschwitz Pledge, Erase Indifference, Uganda.
Leszek@ – to pytanie do Jubilata.
W skrócie – co pisze Leszek:
– trzeba skończyć z szukaniem urojonych zagrożeń (nie wiadomo jakich) i przymykaniem oczu na zjawiska rzeczywiście budzące niepokój (też nie wiadomo co Leszek ma na myśli. Leszku – czytelnicy tego portalu nie siedzą w twojej głowie i nie mają pojęcia jakie masz urojenia)
– Niemcy od lat wraz z Rosjanami destabilizują sytuacje w Polsce. No to jak destabilizują? Taaa, trzy lata temu pewien Niemiec coś powiedział, a w zeszłym roku drugi Niemiec powiedział też. Cytatami w razie czego Leszek służy. To nieuchronnie prowadzi do destabilizacji.
– Niemiecka polityka jest ciągła, niezależnie od tego czy rządzi w nich Hitler czy Merkel. Tu już sugerowałbym Leszkowi wizytę u psychiatry.
– Niemcy sprzymierzyły się z Putinem, co służy osłabieniu wpływów USA. Jasne. I dlatego przekazały tylko do końca ubiegłego roku Ukraińcom 17,1 miliardów euro, w uzbrojeniu i pieniądzach. Rzecz jasna wszystko to po to, aby wzmocnić swojego sojusznika Putina. Uwaga dla Leszka – jak wyżej.
– Podręcznik polsko-niemiecki dla klas 8 – rozumiem, że Leszek go wnikliwie przeczytał i ma mnóstwo niepokojących spostrzeżeń. Z drugiej strony: jak to się stało, że za rządów pis zaaprobowano takie same podręczniki dla klas 5 – 7? To straszliwy błąd. Jest tam pewnie o tym, jak polska hołota zalewała szeregi mężnego niemieckiego rycerstwa pod Grunwaldem.
– Na konferencjach w muzeum nie sprzeciwia się „kłamstwom i wypowiedziom urągającym ustaleniom nauk przyrodniczych”. Ale o co chodzi? Czy o to, że dżender i trans? Co ma do piernika i wiatraka?
– Ostatni akapit – nie bardzo wiem o co Leszkowi chodzi, poza tym, że nadal nienawidzi Niemców.
Tyle.
Leszku, a może wypowiesz się na temat
przyszłości Miejsca Pamięci Auschwitz-Birkenau.
Co proponuję? Zerwanie z myśleniem w kategoriach „kadzenia” innym i z szukaniem urojonych zagrożeń oraz przymykaniem oczu na zjawiska rzeczywiście budzące niepokój.
Niemiecka „normalność” to wizja Europy pod niemiecką dominacją. I temu celowi służy także destabilizacja sytuacji w Polsce, na którą od lat pracują i Niemcy i Rosjanie. I nie należy zamazywać ciągłości niemieckiej polityki sugerowaniem, że „nazistowskie Niemcy” to w dziejach Niemiec wyjątek, a nie norma .
Skąd przekonanie, że Niemcy są zwolennikami umacniania NATO? Wszak ich sojusz z Rosją ma na celu osłabienie wpływów USA w Europie, czyli w istocie osłabienie NATO.
Ale odbiegliśmy od tej jakże ważnej rocznicy (w końcu 1 września) będącej przedmiotem artykułu. Proponuję na przykład, by PMA-B, zamiast wnikliwie patrzeć np. na ręce Pana Elona Muska (czyt.: wyszukiwać na portalu X i popularyzować pełne „mowy nienawiści” lub negacjonizmu wpisy internetowych trolli) zainteresowało się dopuszczonym ostatnio do nauczania podręcznikiem tzw. polsko-niemieckim do historii. Ze szczególnym uwzględnieniem tematyki niemieckiej okupacji ziem polskich i niemieckiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz. Liczę na równie wnikliwą i rzetelną analizę jak ta, którą poświęcono np. filmowi „Mistrz”.
Liczę i na to, że w trakcie organizowanych przez MCEAH konferencji osoby prowadzące dyskusję będą miały odwagę sprzeciwić się kłamstwom i wypowiedziom urągającym ustaleniom nauk przyrodniczych. I nie chodzi tu o brak koncentracji – na słowo „Cyganie” reakcja była równie szybka co żałosna. Uznano je za „błąd tłumacza”. „Edukacja globalna” niezdolna do obrony prawdy i uległa wobec zasad „politycznej poprawności” to nie edukacja.
Liczę na to, że pamięć o ofiarach niemieckiego ludobójstwa nie będzie wykorzystywana (przypadek Fundacji Auschwitz Pledge) do np. propagowania w pewnym afrykańskim kraju ideologii gender. Zapewne nie zapomniano tam o ludobójstwie na ludach Herero i Nama, a już pamięć o ofiarach innych niemieckich zbrodni ma uzasadniać narzucanie mieszkańcom Afryki pewnych, tak to nazwijmy, „wymysłów białego człowieka”.
Tyle na początek.
No dobra. To co Leszek proponuje? Domagać się od Niemiec wypłaty 6 bilionów? Nie zapłacą. To obrazić się? Można. Tylko co dalej?
Jasne, że sam Hitler nie napadł na Polskę. Tylko że gdyby nie wielki kryzys i gdyby rządy tam nadal sprawowały partie umiarkowane, Niemcy raczej nie wywołałyby II wojny światowej. W normalnej sytuacji Hitler mógł liczyć na paruprocentowe poparcie. I w naszym interesie jest utrwalenie w Niemczech właśnie takiej normalności.
Bez Niemiec utrzymanie Unii i NATO będzie bardzo trudne, czy wręcz niemożliwe. A wtedy porządek europejski się rozsypie. I na jakich wtedy sojuszników Polska będzie mogła liczyć? Na Czechy? Litwę? Rumunię? Już nie na rządzonych przez nacjonalistycznych populistów Węgry i Słowację. A antyeuropejskie Niemcy z AfD sprzymierzone z Putinem to dla nas najgorszy scenariusz.
Dziękuję za inspirującą egzegezę. Pozwolę sobie jednak zauważyć, że każdy czytający ma prawo do własnej oceny i do własnych wniosków.
Nie napadł na nas Hitler. Napadli na nas Niemcy. Trzeba to przypominać choćby dlatego, że sami Niemcy już mówią o sobie jako o „ofiarach nazistów” i traktują 8 maja jako dzień „wyzwolenia”. Narodowi socjaliści nie napotkali w Niemczech na taki opór, z jakim każdorazowo (po 1919 i 1944) stykali się w Polsce komuniści.
Jeszcze raz przypominam: domaganie się przestrzegania prawa oraz sprawiedliwości w stosunkach międzypaństwowych nie jest (tym razem) przykładem „wściekłej antyniemieckości”. Jest czymś całkowicie naturalnym i wręcz koniecznym.
Przez lata niemieckim kanclerzom łatwo było „dogadywać” się Prezydentem Rosji. Z polskimi politykami zainteresowanymi obroną polskich interesów i polską racją stanu, nie tylko że nie zamierzali się „dogadywać”, ale jak mogli tak ich zwalczali. Do rangi symbolu urosła fotografia z uroczystości obchodów rocznicy niemieckiej agresji na Polskę, pokazująca Prezydenta Lecha Kaczyńskiego przechodzącego obok Premiera Donalda Tuska, Kanclerz Angeli Merkel i Prezydenta Władimira Putina. Obraz „cenniejszy od tysiąca słów” doskonale pokazujący kto z kim się „dogadywał”.
Nie wiem jak Pan patrzy na Ukraińców, Białorusinów czy Kazachów. Wiem, że Unia Polsko-Litewska (niestety nie poszerzona o Rusinów, którzy wybrali sojusz z Moskwą) nie znajduje odpowiednika dziejach Europy. Zapewne nie bezinteresownie, ale to Polacy byli twórcami polityki nazwanej prometeizmem, a mającej na celu wyzwolenie narodów podporządkowanych carskiej Rosji. Więcej szacunku Polski i Polaków.
Pisząc o potrzebie „kadzenia” innym celnie oddał Pan mentalność tej części polskiego społeczeństwa, która w normalnej propolskiej polityce dostrzega „jątrzenie” i „superpatriotyzm”.
Niemców nie nienawidzę, Niemców podziwiam, że za tak małe pieniądze stworzyli tak silne lobby gotowych do „kadzenia”.
Proszę przytoczyć fragmenty wywiadu uzasadniające Pana zarzuty.
Niezupełnie. W czasach gdy w przedwojennych Niemczech politycy koalicji rządzącej – podobnie jak teraz: socjaldemokraci + partie centrowe + prawicowe, ale jako tako demokratyczne – też dla zdobycia poklasku wypowiadali się w tonie antypolskim, to tak, był chłód we wzajemnych stosunkach. Ale to dopiero Hitler na nas napadł.
Obecna koalicja w Niemczech jest czymś znacznie lepszym niż ta z lat dwudziestych. Dlatego uważam, że constans wściekła antyniemieckość pis-u była działaniem na szkodę Polski, ponieważ mimo wszystko łatwiej się dogadać z Scholzem niż z naziolami z AfD. Mam nadzieję, że rozumiesz różnicę.
Tak, wielu Niemców od zawsze uważało się za geniuszy, od zawsze – co rzeczywiście mogło być wkurzające – patrzyli z góry na Polaków. Podobnie jak my parzyliśmy (patrzymy) na Ukraińców, Białorusinów, o Kazachach nie wspomnę. Przyjemne to nie jest. Ale przynajmniej jakaś w sumie dość znaczna część Niemców była skłonna to spojrzenie przezwyciężyć. Więc to im zwłaszcza powinniśmy kadzić, prawić miłe słowa. Co to nam szkodzi. Pokazać, że da się. A nie po leszkowemu pałać ku wszystkim Niemcom wielką 100% bezinteresowną nienawiścią.
Przyłębski – to on tak twierdzi. „Wyrwane z kontekstu”. Jak zwykle.
Leszek zdaje się nie rozumieć że o sile kraju decyduje przede wszystkim gospodarka ,ekonomia i wzajemne kontakty , muzea pomagają ale nie zastąpią solidnych wartości majacych przełożenie wprost na gotówkę . Czy Leszek uwaza ze Polska wychodząc z UE stanie się tym samym silniejsza ? Oczywiście moje ostatnie zdanie odnosi się do całościowej aktywności Leszka na tym portalu i Jego komentarzy w tematach poprzednich ,a usiłujących naprowadzić czytających do prostych wniosków , jak to było by wspaniale na powrót odzyskać niezależnośc od UE, Niemca czy kogokolwiek innego .
Owszem, są osoby (choćby autor określenia „największy darczyńca”), które uważają, że Niemcy „dają”. Ja do nich nie należę – dar, moim zdaniem, zakłada bezinteresowność.
Domaganie się przestrzegania prawa oraz sprawiedliwości w stosunkach międzypaństwowych nie jest „jątrzeniem” i „pokazywaniem superpatriotyzmu”. Jest czymś całkowicie naturalnym i wręcz koniecznym. Wszak, np. poszukiwanie sprawców przestępstw z zamiarem osądzenia ich i ukarania też traktujemy jako coś naturalnego i oczywistego, a nie jako np. przejaw „zacietrzewienia” i „mściwości”.
By pozostać przy tematyce artykułu przypomnę tylko niedawną (ale raczej przemilczaną) wizytę w PMA-B Pani Manueli Schwesig. Ta znana działaczka SPD jest swoistym symbolem wieloletniej polityki współpracy Niemiec z Rosją – niezależnie od składu rządzącej koalicji i osoby kanclerza, zawsze bez AfD i zawsze kosztem Polski.
Jak to ktoś trafnie zauważył „lepiej mieć w Berlinie otwartych wrogów niż fałszywych przyjaciół”.
Zarówno wspomniana przez Pana wypowiedź, jak i głośny plakat wyborczy SPD ze skierowanymi na wschód strzałkami dowodzą jednego – Niemcy, niezależnie od tego kto rządzi w tym państwie, prowadzą politykę podporządkowywania sobie i eksploatowania Polaków.
To nie „postnaziolstwo” jest wrogiem interesów Polski i Polaków. Są nim po prostu Niemcy.
I stąd, ponownie pozwolę sobie wrócić do tematu, brak zdecydowanej (w zasadzie jakiejkolwiek) reakcji PMA-B na bardzo rozpowszechnione (na razie poza Polską) prezentowanie niemieckiego ludobójstwa jako zbrodni „nazistowskich”, jest dowodem na to, że edukacja to nie tylko (nawet nie przede wszystkim) nowoczesne budynki i multimedia.
Niestety, nie sposób ograniczyć się do tematu artykułu. Stanowisko Pana Przyłębskiego, byłego Ambasadora Polski w Berlinie:
„Ze zdumieniem i oburzeniem skonstatowałem, że niektóre polskie media jak i politycy w mediach społecznościowych wybrali z niej jeden – i to też nie w całości – fragment, dotyczący perspektywy ewentualnej współpracy AfD z PiS. Niestety nawet tak niewielki fragment poddany został manipulacji. W wywiadzie wyraźnie stwierdziłem bowiem, iż współpraca partii konserwatywnych, w tym AfD z PiS, nie powinna odbywać się w tej samej frakcji PE i dotyczyć powinna kwestii zablokowania radykalnego łamania Traktatów Europejskich. Tzn. prób zniszczenia EU poprzez przekształcenie jej w państwo kierowane z Berlina. Z licznych publicznych wypowiedzi wynika, że nie życzy sobie tego także AfD, bardzo krytyczna wobec przekształceń zachodzących w Unii Europejskiej.”
Może jeszcze to: były pisowski ambasador w Berlinie Andrzej Przyłębski powiedział w wywiadzie dla prawicowej gazety „Junge Freicheit”, że PiS powinien sprzymierzyć się z AfD w parlamencie europejskim, ponieważ „wartości AfD bardzo przypominają wartości PiS”. Jak to się podoba Leszkowi? Co Leszek sądzi o nazwaniu przez szefową AfD terenów b. NRD „Niemcami Środkowymi”, co znaczy, że „Niemcy Wschodnie” to Pomorze, Wielkopolska i Śląsk? Czy w takim razie nadal Leszek uważa, że bezkompromisowo należy atakować Scholza i tę jego koalicję? To takie mądre ma być? Czy może Leszek potrzebuje jeszcze więcej przykładów?
Dokładnie tak. AfD domaga się odejścia od polityki otwartych drzwi dla imigrantów (co nieszczególnie mnie obchodzi, to ich sprawa), ale tez głosi hasła skierowane przeciwko Polsce, przeciw Unii Europejskiej, przeciw sojuszowi z USA i za „normalizacją” stosunków z Putinem. A to już pachnie powrotem do tradycyjnego sojuszu z Rosją, na zasadzie: Niemcy znowu dostaną od Rosjan tani gaz oraz dostęp do rosyjskiego rynku zbytu. A interesy Polski? No cóż, interesy Polski można poświęcić.
Jakkolwiek zła i czasem głupia była polityka obecnej koalicji centrowo-lewicowej w Niemczech, z polskiego puntu widzenia istniejący układ jest dla nas i tak stokroć korzystniejszy, niż jakieś postnaziolstwo w Bundestagu. A wtedy Leszek będzie mógł mieć rzeczywiście powód do zmartwienia.
W Niemczech „brunatny kolor” zaczyna byc na topie , a nas czeka nieuchronnośc zmierzenia się z tym faktem.
Trochę to nielogiczne, z jednej strony jak Niemcy dają – to źle („jest jeszcze ważniejszym instrumentem polityki niemieckiej pozwalającej Niemcom chodzić w glorii największego darczyńcy”), ale z drugiej chyba dobrze – bo dają.
Aż strach pomyśleć co by się stało, gdyby jakimś cudem Niemcy wypłacili te mityczne reparacje (ile to już, 6 bilionów???) – Leszek by skomentował: „no tak, Niemcom tylko się wydaje, że teraz wszystko w porządku. A nie jest. Niemcy sto lat po wojnie mają nadal posypywać przy każdej okazji głowy popiołem za grzechy swoich pra – pra – pradziadków. I kłaniać się Polakom na ulicy i bezustannie przepraszać. Niech mi więc będzie wolno spytać Leszka: a Szwedzi? Przecież Oświęcim nam spalili.
Ciekawe są ostatnie wypowiedzi polityków pis w tej sprawie: „Niemcy muszą zapłacić te biliony. Chociaż co prawda pradziadek był na robotach i niemieccy żołnierze kury nam ukradli, ale ja od Niemców (uniesiony honorem) – ja osobiście od nich nic nie chcę”. To w końcu maja płacić, czy nie?
Politycy pis, nawet najgłupsi, oczywiście nie wierzą w żadne biliony. Po pierwsze dlatego, że nikt w Polsce na poważnie ewentualnych roszczeń nie policzył (zespół posła Mularczyka z przedziałkiem to kpina). Po drugie przy obecnych nastrojach w Niemczech („mamy już dosyć bycia ciągle dojną krową”), przy wielkich problemach gospodarczych, politycznej kotłowaninie związanej z imigrantami i niewątpliwym sukcesem AfD, kwestia reparacji w ogóle nie będzie podnoszona. Po co więc politycy pis w kółko do niej powracają? Dla jątrzenia, dla pokazania jakimi superpatriotami są i mamienia maluczkich wizją tych grubych zwitków euro, które dzięki pisowi w portfelach Polaków się pojawią.
Popieram przedstawianie drugiej strony medalu…
Aż dziwi bierze, że pod tak sprawnym kierownictwem nie udało się przez lata zrealizować jednego projektu – dopiero na przyszły rok planowane jest otwarcie wystawy „Polacy w KL Auschwitz. Mieszkańcy ziemi oświęcimskiej w czasie II wojny światowej”. Druga część nazwy to zapewne kolejny pozytywny efekt powstania Muzeum Pamięci Mieszkańców Ziemi Oświęcimskiej. A i samo przedsięwzięcie mogłoby się zapewne nie powieść gdyby nie zaangażowanie Pana, też Piotra, ale Glińskiego, byłego już Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Fundacja Auschwitz-Birkenau jest w istocie sprawnym mechanizmem finansowania wielu prac związanych z funkcjonowaniem Muzeum, ale jest jeszcze ważniejszym instrumentem polityki niemieckiej pozwalającej Niemcom chodzić w glorii „największego darczyńcy” i deklarować, że „Z testamentu ofiar wyrasta odpowiedzialność Niemiec, by bronić nienaruszalności ludzkiej godności – wszędzie i każdego dnia” (Heiko Maas). Z testamentu ofiar wyrasta dla Niemców i Niemiec potrzeba zadośćuczynienia i pokory – to wystarczy.
Stopniowo budzi się też świadomość, że wspólnota międzynarodowa powinna działać na rzecz zobowiązania Niemiec do finansowania wszystkich muzeów znajdujących się na terenie byłych niemieckich obozów koncentracyjnych i zagłady.
Pan Dyrektor Piotr Cywiński działa też w Fundacji Auschwitz Pledge. Ta zaś, w ramach projektu Erase Indifference, wspiera organizacje promujące ideologie liberalno-lewicową. W moim przekonaniu jest to instrumentalizacja pamięci ofiar niemieckiego ludobójstwa.
Tacyt, Dzieła: „ … nawet mędrcy z żądzy sławy na ostatku się wyzwalają.”
Dej żyć