Uroczystości niepodległościowe w Oświęcimiu zgromadziły tłumy mieszkańców. Patriotyczna parada z 20-metrową flagą Polski oraz hołd oddany bohaterom przed Grobem Nieznanego Żołnierza uczciły 11 listopada.
Tłumy na obchodach Święta Niepodległości w Oświęcimiu
W centrum Oświęcimia odbyły się dzisiaj uroczystości z okazji Święta Niepodległości, w których uczestniczyły tłumy mieszkańców, delegacje oraz samorządowcy. Obecni byli przedstawiciele władz Powiatu Oświęcimskiego, w tym starosta Andrzej Skrzypiński, wicestarosta Teresa Jankowska, przewodniczący rady powiatu Kazimierz Homa oraz radny powiatowy Leszek Szuster.
Patriotyczna parada w centrum miasta
Po uroczystej mszy świętej w kościele salezjańskim, biało-czerwony orszak wyruszył z Rynku Głównego. Na czele parady mieszkańcy nieśli 20-metrową flagę Polski.
Przed Pomnikiem Niepodległości wiązanki kwiatów złożyli starosta Andrzej Skrzypiński, prezydent Oświęcimia Janusz Chwierut oraz wójt Gminy Oświęcim Mirosław Smolarek. Następnie, przed Grobem Nieznanego Żołnierza na placu Kościuszki, delegacje i uczestnicy uroczystości oddali hołd bohaterom walczącym o niepodległość.
Hołd bohaterom i przesłanie prezydenta
- „11 listopada 1918 r. to symbol odrodzenia Polski. Ta data pokazuje narodową wiarę w zwycięstwo oraz niezłomność naszego narodu w dążeniach do niepodległości” – powiedział prezydent Oświęcimia Janusz Chwierut podczas przemówienia.
- „Święto Niepodległości to ważne święto dla trwałości naszej Ojczyzny. Celebrujmy ten dzień z dumą!” – dodał włodarz.
Obchody w całym powiecie
Uroczystości niepodległościowe odbyły się również w innych miejscowościach powiatu oświęcimskiego. Świąteczny dzień obfitował w wydarzenia artystyczne i sportowe, integrując mieszkańców w duchu patriotyzmu.
Fotorelacja: powiat oświęcimski / RafLor
Nakupili kwiatów za publiczne pieniądze i tyle. Ciekawe czy tak chętnie kupowaliby kwiaty za swoje?
Ogólne mieszkańców mało, bo nie mogą kupić kwiatów z publicznych pieniędzy…
Murzyńskość ma swoje konsekwencje. Polska ukarana przez Chiny.
Jak donosi agencja Reutersa, w Pekinie zdecydowano ukarać Polskę za poparcie unijnych ceł na chińskie samochody elektryczne. Chodzi o duże zamówienie przeznaczone na rynek europejski.
W zakładach w Tychach nie będzie produkowany samochód elektryczny B10 marki Leapmotor, który miał powstawać w zakładach Stellantisa (właściciel marki Opel). W fabryce tej już teraz produkowany jest model T03 tej samej marki.
Nie jest to kara dla całej Unii, a jedynie dla Polski, dowodzi tego fakt, że produkcja nowego modelu Leampmotor będzie kontynuowana prawdopodobnie u naszych sąsiadów: Niemców lub Słowaków. Oba te kraje nie poparły unijnych ceł na chińskie elektryki. Do sprawy odniosły się także niemieckie media. „Die Welt” pisze wręcz o rewanżu ze strony Chin.
Polska nie ma żadnego interesu nałożeniu ceł na chińskie pojazdy elektryczne, gdyż sami żadnych nie produkujemy. Jedyne co sobie w ten sposób fundujemy, to kiepskie relacje ze światowym mocarstwem, które w wielu aspektach gospodarczych mogłoby być dla nas bardzo dobrym partnerem. Niestety zwyciężyła murzyńskość i poddańczość wobec unijnych elit. Może Tusk spłaca w ten sposób długi wobec Ursuli von der Leyen?