W poniedziałek 30 marca, 64-letni mieszkaniec Oświęcimia, operator dźwigu, który w Chrzanowie nie chciał opuścić miejsca pracy, był agresywny i kłamał, że ma koronowirusa, dziś usłyszał prokuratorskie zarzuty. Grozi mu do 10 lat więzienia.
Chrzanowska Policja została powiadomiona przez dyżurnego państwowej Straży Pożarnej w Chrzanowie o operatorze dźwigu, który na jednym z placu budowy po skończonej pracy zamknął się w kabinie i nie chciał zejść na dół.
Na miejsce interwencji przybyły zastępy Państwowej Straży Pożarnej z Chrzanowa, Policji, pogotowia ratunkowego, a także specjalistyczna grupa ratownictwa wysokościowego z JRG-3 Kraków.
Pomimo usilnych starań specjalistycznej grupie ratownictwa wysokościowego nie udało się po dobroci namówić 64–latka do zejścia. Następnie akcja zaczęła przybierać bardziej dynamicznego i niebezpiecznego tempa, bowiem operator dźwigu wybił szyby w kabinie i zaczął rzucać w kierunku ratowników butelkami. Szybka i precyzyjna reakcja ratowników pozwoliła na obezwładnienie agresora i sprowadzenia go na dół.
Podczas sprowadzania go mężczyzna zaczął krzyczeć, że ma koronawirusa. Do pijanego i agresywnego operatora z zachowaniem wszelkich środków ostrożności i w odpowiednim ubiorze (kombinezony i maski) podeszli policjanci, którzy przejęli agresora. Mężczyzna został zbadany przez lekarza, który nie stwierdził, jakichkolwiek oznak zarażenia koronawirusem, a następnie został zatrzymany i doprowadzony do pomieszczeń dla osób zatrzymanych tutejszej jednostki.
Na razie mężczyzna trzeźwieje, nie wykluczone, że zostanie mu postawiony zarzut czynnej napaści na funkcjonariuszy.
KPP Chrzanów
Droga redakcjo.Powinno być „operatora kłamała”…