Główny Inspektorat Sanitarny wskazał w informacji udostępnionej PAP, że dotyczy to zarówno pacjentów, jak i personelu medycznego placówek ochrony zdrowia.
Wśród wszystkich potwierdzonych zakażeń SARS-CoV-2, 6,6 proc. stanowią zachorowania w domach pomocy społecznej, co – jak ocenia sanepid – wskazuje na pilną konieczność przestrzegania procedur i umiejętne używanie dostępnych środków ochrony indywidualnej.
GIS przekazał, że szczególnie trudna sytuacja jest na Mazowszu (prawie połowa zachorowań jest poprzez kontakt w szpitalu i ponad połowa w DPS).
„Zagadnienie to wymaga głębszej analizy. Widać jednak, że bezpieczeństwo w placówkach medycznych to nie tylko środki ochrony indywidualnej, ale także bezwzględne przestrzeganie procedur” – wskazał inspektorat.
W strukturze zakażeń, 26,6 proc. stanowią przypadki z kwarantanny po kontakcie z osoba zakażoną, a 8,9 proc. przypadki z kwarantanny po powrocie z zagranicy.
27,8 proc. to zakażenia inne, czyli m.in. te, gdy nie da się zidentyfikować źródła zakażenia.
Rzecznik GIS Jan Bondar podkreśla, że w ponad 70 proc. przypadków źródło zakażenia jest znane. Jego określeniu, a także „wyłapaniu” innych przypadków służy tzw. dochodzenie epidemiologiczne. W jego ramach pracownik sanepidu dzwoni i przeprowadza bardzo szczegółowy wywiad m.in. dotyczący osób, z którymi ktoś się kontaktował i jaki to był kontakt.
„Osoba z którą przeprowadzany jest wywiad musi wskazać dane takich osób oraz kontakt do nich. To jest istotą dochodzenia. Jest niestety zawsze pewne ryzyko, że ktoś czegoś zapomni, albo coś zatai. Dochodzenie obejmuje też inne czynności, podejmowane samodzielnie przez inspektorów np. w miejscu pracy zakażonego” – wyjaśnił rzecznik.
Stąd też, jak dodał, w mediach pojawiają się komunikaty o poszukiwaniu pasażerów z określonego połączenia autobusowego na danej trasie, gdy nie było imiennych biletów. „Była np. sytuacja, że poszukiwano osób z kręgielni, gdy tego typu miejsca jeszcze funkcjonowały” – dodał.
Badania laboratoryjne potwierdziły koronawirusa dotąd u 5 742 osób, z których 175 zmarło.
(PAP)
Na studia medyczne nie ma nic środowisko tylko dobrze zdana matura. Natomiast jakim cudem zamykane są różne oddziały, komendy itp itd z powodu zarażenia lub kontaktu z COVID natomiast nigdzie i nigdy nie zamknięto sklepu z tego powodu?
Lata zaniedbań w służbie zdrowia i szkolnictwie medycznym właśnie się zemściło. Za to są odpowiedzialni politycy ze wszystkich opcji. Braki kadrowe spowodowane są też niedopuszczeniem do studiów medycznych osób spoza środowiska. Plecaki niekoniecznie się sprawdzają w zawodzie. Efekt jest taki, że lekarze i pielęgniarki pracują w kilku miejscach. To sprzyja roznoszeniu chorób. Teraz będzie jeszcze gorzej, bo kryzys gospodarczy dopiero się zaczyna.