Beata Szydło ma potrójny mandat do bycia w Radzie Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau: pochodzi z Ziemi Oświęcimskiej, jest muzealnikiem i jest wybitnym polskim politykiem – mówił w sobotę Zakopanem minister Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu Piotr Gliński.
Gliński odniósł się do rezygnacji z członkostwa w Radzie kilku osób po tym, jak powołał w jej skład premier Beatę Szydło. Z członkostwa w tym gremium zrezygnowali m.in. dyrektor Muzeum Marek Lasota i była wicedyrektor Muzeum Auschwitz-Birkenau Krystyna Oleksy.
„Ubolewam nad tym, że są tego rodzaju działania, bo one raczej upolityczniają tą sytuację. Nie jest prawdą, że w radach tego typu muzeów, także i tego muzeum, nie zasiadają politycy, zwłaszcza politycy, którzy mają potrójny mandat do tego, żeby w takiej radzie zasiadać. Pani premier Szydło pochodzi z Ziemi Oświęcimskiej, jest muzealnikiem i jest wybitnym polskim politykiem, więc ja, gdybym był dyrektorem instytucji, w radzie której zasiada taka osoba, to bym się cieszył i czuł się dowartościowany, bo na pewno jest to osoba, która może pomóc w rozwoju i funkcjonowania tej instytucji” – mówił wicepremier.
Zaznaczył on, że rady różnych instytucji nie kierują bezpośrednio nimi, ale mają charakter doradczy i jest to ważna rola.
„Nie wiem kto to upolitycznia, bo na pewno nie powołanie osoby, która ma demokratyczny mandat do bycia deputowaną europejską, a jeszcze nie dawno była polskim premierem. Myślę, że za dużo tu jest emocji i niepotrzebnie wprowadza się tu wątek polityczny do instytucji, która od polityki powinna być dość daleko, ponieważ jest ważną instytucją o znaczeniu światowym. To jest miejsce dziedzictwa światowego” – zakończył Gliński.
Minister wizytował w sobotę w Zakopanem Muzeum Tatrzańskie, które od początku bieżącego roku jest współprowadzone przez Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu. Jednym z ważnych działań zakopiańskiego muzeum jest utworzenie kolejnego oddziału muzeum Tatrzańskiego w dawnej gestapowskiej katowni w willi Palace. Ma być to m.in. muzeum okupacyjnej historii Podhala.
Kto rządzi w Oświęcimiu?
PiS?,
PO?
NIE! MUZEUM!
A dlaczego hotin nie może zostać? Kwalifikacje posiada: jest z Oświęcimia (?) i aktywnie angażuje się w sprawy miasta. Poza tym jest z pisu, który wygrał demokratyczne wybory, a jeśli wygrał, to wszystko mu wolno, nie?
Warto także przypomnieć, że ten wybitny autorytet za jaki uchodzi profesor Stanisław Krajewski,
urodzony w rodzinie polsko-żydowskiej, który od 2008 r. był w Radzie Muzeum, jest wnukiem działacza komunistycznego Władysława Stein-Krajewskiego (1886–1937) i Zofii Warskiej (1895–1937) oraz prawnukiem Adolfa Warskiego (1868–1937), który jako działacz komunistyczny został rozstrzelany w Moskwie na rozkaz Stalina w 1937 r.
W świetle jego rodowodu zapewne nie po drodze była mu współpraca w Radzie Muzeum z Panią Beatą Szydło, którego tak zacnego rodowodu nie ma i jest tylko córką górnika z Brzeszcz.
W dniu14 kwietnia 2021 r. zrezygnował z członkostwa w Radzie Muzeum Auschwitz po nominacji do tego grona dla Beaty Szydło.
W jego ślady poszedł dr Marek Lasota, który w 2014 r. został zaprezentowany jako kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Krakowa. W drugiej turze głosowania przegrał jednak w tych wyborach.. W 2017 r. objąl funkcję dyrektora Muzeum Armii Krajowej w Krakowie.
W kwietniu 2021 r. złożył rezygnację z członkostwa w tej radzie w geście sprzeciwu wobec włączenia do niej Beaty Szydło. Podobnie zrobiła Krystyna Oleksy, znana dobrze mieszkańcom Oświęcimia.
Bardzo trafne stwierdzenie na temat profesora Stanisława Krajewskiego, który niewiele wie o tym,
co dzieje się wokół Muzeum, a jako członek Rady Muzeum powinien to wiedzieć:
„Jeśli umknęło mu zaangażowanie Pani Beaty Szydło w powstanie Muzeum „Sprawiedliwych” to wypada zapytać czym zajmował się w poprzedniej kadencji Rady, skoro pominął wydarzenie tak ważne i z punktu widzenia Muzeum Auschwitz-Birkenau”.
Starzy (hmmm!!!) użytkownicy internetu pamiętają zapewne fantastyczny portal jakim była Kasztelania. Na podobne „zastanawianie” się mojego oponenta odpowiedziałem tam kiedyś, zgodnie z prawdą – nic z Pańskich sugestii; to dużo gorszy przypadek, ja to po prostu lubię.
Pańskie zdanie:
„W demokracjach setki razy legalnie sprawujący władzę podejmowali decyzję lub stanowili prawo w ramach swoich kompetencji, a jednak musieli się cofnąć przed naporem opinii publicznej lub nawet utracić władzę.”
w żaden sposób nie tłumaczy dlaczego Pani Premier Beata Szydło nie może, zdaniem niektórych, być członkiem Rady Muzeum.
Niczego Panu nie zarzuciłem, a już na pewno nie to co Pan napisał. Zauważyłem tylko, że to co Pan nazwał swoją „oceną”, to zwykłe, a z punktu widzenia meritum zupełnie nieistotne, przypuszczenie.
Nie zamierzam się upierać, że znam motywy osób, które zrezygnowały z członkostwa w Radzie.
Ale taki powód rezygnacji podał Pan prof. Stanisław Krajewski:
„Dzisiaj dowiedziałem się (z prasy), że zostałem powołany na kolejną kadencję (2021–2025) do Rady przy Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu. Wyraziłem kiedyś na to zgodę, będąc w kontakcie z dyrekcją Muzeum. Jednak okazało się, że tym razem obok osób zajmujących się tematyką dotyczącą obozu znalazła się tam p. Beata Szydło. Rozumiem to jako upolitycznienie Rady. W takiej sytuacji nie widzę dla siebie możliwości funkcjonowania w jej ramach. Rezygnuję zatem z członkostwa w tej Radzie.”
Profesor odnosi się jedynie do faktu, że Pani Premier „nie zajmuje się tematyką dotyczącą obozu” oraz, że swoją osobą „upolityczni” Radę. To pierwsze można uznać za dowód słabej znajomości – wbrew temu co Pan napisał – Pani Premier przez Pana Profesora. Jeśli umknęło mu zaangażowanie Pani Beaty Szydło w powstanie Muzeum „Sprawiedliwych” to wypada zapytać czym zajmował się w poprzedniej kadencji Rady, skoro pominął wydarzenie tak ważne i z punktu widzenia Muzeum Auschwitz-Birkenau.
Kwestie zarzutów o „upolitycznienie” Rady mamy już raczej omówioną.
Określenie człowiek na pewnym poziomie” ma charakter czysto umowny. Ważne są kryteria w oparciu o które wyznaczamy „poziomy”.
Jeśli Pan czuje się kompetentny w sprawie oceniania (tj. przypuszczania) o czym myślą niektóre osoby np. śpiąc i gotując, to dlaczego ja nie miałbym być kompetentny w analizowaniu i ocenianiu niektórych decyzji podejmowanych przez, w końcu tylko innych ludzi. Moje przypuszczenie, że do rzetelnej oceny sytuacji o której mówimy, może przyczynić się rozmowa dwojga ludzi, nie ma nic wspólnego z poziomem tych osób, ani z moimi kompetencjami lub ich brakiem. To chyba naturalne, że lepiej jest jeśli ludzie ze sobą rozmawiają, aniżeli gdy tego nie robią. Dotyczy to zwłaszcza sytuacji konfliktowych. Pan Profesor o żadnej rozmowie nie wspomniał, co jej rzecz jasna jej wyklucza.
No proszę, jeszcze nie odpisałem (to przez ten teatr o krawcu) a już zdążyłem stracić zdolność honorową. Cóż mogę powiedzieć – wyrażam zadowolenie z faktu, że miałem ją do tej pory.
Moim argumentem nie jest „nie bo nie”. Moim argumentem jest przypominanie, że niemieckie ludobójstwo dotknęło nie tylko Żydów, ale również Polaków, i że to Polacy są zapomnianymi ofiarami niemieckiej III Rzeszy, a co gorsza stawiani są coraz częściej w roli tzw. współsprawców Zagłady.
Cytat odnosi się do tego co Pan napisał. Co gorsza, Pańskie sugestie w stylu „czy Panu płacą” czynią go jeszcze bardziej zasadnym.
Cytat piękny, co prawda nie za bardzo odnoszący się do tego co powiedziałem, ale warty tego aby Pan go jeszcze raz przemyślał i zapamiętał.
Kończąc. Obsolutna dominacja wśród ofiar Żydów po rozbudowie uzasadnia użycie słów 'odpolszczenie” Pan mówi że walczy o prawdę historyczną ale jednocześnie tej absolutnie podstawowej prawdy Pan nie akceptuje. Pana argumentem jest „nie bo nie”.
Przepraszam, ale stracił Pan dla mnie zdolność honorową do dalszego prowadzenia sporu.
Zastanawiam się tylko czy Panu płacą tutaj za dyżur czy za kolejny wpis, bo niech Pan wybaczy, nie chciałbym jednak z tego tytułu przysparzać Panu dochodu.
Niestety widzę że Pan niewiele zrozumiał z mojego wywodu o tym, kto ma w demokracji mandat stały do rządzenia a kto tylko chwilowy. Proponowałbym powtórne przeczytanie.
Przypomnę, że suweren (czyli ja i każdy z nas) aby na bieżąco mógł kontrolować rządzących posiada np. prawo wolności do słowa i wypowiedzi oraz prawo do zgromadzeń. Posłowie te uprawnienia mają bardziej rozszerzone. Te prawa są elementem reguł ustrojowych. W demokracjach setki razy legalnie sprawujący władzę podejmowali decyzję lub stanowili prawo w ramach swoich kompetencji, a jednak musieli się cofnąć przed naporem opinii publicznej lub nawet utracić władzę. PiS reguły ustrojowe pamięta jak zwykle dość dowolnie.
Pan zarzucił mi, że uważam iż Pani Szydło ciągle myśli o interesie PIS, ale to nie jest moja opinia lecz tylko moje przypuszczenie. Nie zgodzę się z tym, ale idąc tym tokiem myślenia, Pana ocena że rezygnujący z zasiadania w radzie kierowali się emocjami i działali bez należytego zbadania sprawy, to też tylko Pana przypuszczenie. Ja nie mam przypuszczenie lecz pewność, bo widziałem wypowiedzi niektórych z tych osób, że działali oni bez emocji a ich decyzja była gruntownie przemyślana. Oni już mieli kontakt osobisty z P.Szydło i znali jej poglądy w interesujących ich kwestiach, ponadto znają ją od wielu lat jako czynnego polityka. To są ludzie na pewnym poziomie i nie Pan jest kompetentny do stwierdzenia, co oni jeszcze potrzebuję to rzetelnej oceny sytuacji.
Rada Muzeum Auschwitz-Birkenau rozumiem, że działa przy muzeum. Jest jeszcze jakaś Międzynarodowa Rada Oświęcimska, czy to organ doradczy prezydenta miasta?
Aż mnie zatkało kiedy zobaczyłam, że jakiś d…k hotlin wpisuje mnie na listę popierających broche do rady. Ty się geniuszu podpisz imieniem i nazwiskiem zanim wbrew większości ogłosisz swoje durne wywody.
Obecnie Polska jest z niesamowitą siłą oskarżana o współudział w Holocauście i wymordowaniu trzech milionów Żydów – co członkowie Rady Muzeum Auschwitz zrobili, aby tym fałszywym oskarżeniom przeciwstawić się?-szczególnie ci, którzy obecnie zrezygnowali z udziału w jej dalszych pracach.
Wiceminister Jarosław Sellin na ten temat wypowiedział się:
„Niestety, mamy do czynienia z próbą, w ostatnich latach szczególnie intensywną, zepchnięcia na Polskę odium współsprawstwa Holokaustu. To jest straszna nieprawda”.
I pomyśleć, że Pan nie tak dawno zgodził się z tym „słowotokiem frazesów”.
Byśmy, i Pan i ja i inni, mogli skutecznie korzystać ze swoich mandatów, musi panować zgoda co do jednego – potrzeby szanowania decyzji tych, którzy otrzymali od obywateli władzę, w tym prawo do nominowania takich czy innych osób, na takie czy inne stanowiska.
Rezygnacje i żądanie niektórych posłów odwołania Pani Premier świadczą o tym, że u niektórych emocje górują nad szacunkiem dla przyjętych reguł ustrojowych.
Pańskie zdanie:
„Jak śledzę karierę polityczną Pani Szydło, to według mojej oceny, do której przecież mam prawo, ona o interesie partyjnym PiS (niekoniecznie Polski) myśli gdy je, śpi, sprząta i gotuje.”
nie ma nic wspólnego z oceną. To co najwyżej przypuszczenie. Równie eleganckie jak bezcelowe. Z równą bezmyślnością można je odnieść do dowolnego polityka. Jeśli chce Pan uzasadnić, że działania Pani Premier służyły interesom partyjnym PiS (niekoniecznie Polski) to proszę o argumenty. Pomijam fakt, że jedno nie musi wykluczać drugiego.
Podejmowanie decyzji pod wpływem chwili (emocji, i bez należytego zbadania sprawy, w tym przypadku np. spotkania i rozmowy) raczej nie świadczy o zdrowym rozsądku.
Niemcy nie „odpolszczyli” Auschwitz. To, że właśnie Auschwitz (nawet nie Birkenau), a nie np. Treblinka jest symbolem Zagłady to temat na osobną dyskusję. Ciężkie zarzuty formułuje Pan pod adresem Pana Dyrektora Piotra Cywińskiego – wszak tzw. polska wystawa pochodzi z 1985 r. (PRL w całej okazałości).
Nie wiem na jakiej prawdzie wyrosła Pani Premier i za czym tęskni. Wiem, że brak argumentów jest złym doradcą.
Ja nie oczekuję protestów, a tymi o których piszemy jestem raczej zaskoczony i zdziwiony.
„ … wygolone kibolskie łby …” i ten (troszkę nieprecyzyjny) argument „ad hitlerum”
Jak odpowiedzieć na takie słowa? Oddam głos Panu Dyrektorowi Piotrowi Cywińskiemu. Powiedział on podczas uroczystości 75 rocznicy wyzwolenia obozu:
„Rację miał zamordowany w Birkenau Załmen Gradowski, który na krótko przed buntem Sonderkommando napisał: ,,Mamy straszne przeczucie, gdyż wiemy”. My także wiemy i przeczuwamy. Czym stał się nasz świat? Gdzie i dlaczego roztrwoniliśmy nasze podstawowe, fundamentalne wartości? Gdzie jest nasza własna indywidualna odpowiedzialność? Każdego z nas!
Kiedyż więc Auschwitz stanie się rzeczywistością przezwyciężoną i wyzwoloną? W samej istocie krzyku ,,Nigdy więcej” wyzwolenie Auschwitz dzieje się także dziś! Tu i teraz, codziennie.”
Z przykrością stwierdzam że Pan zawsze odpowiada słowotokiem różnych frazesów i półprawd, dodając kolejne wątki o żadnym lub luźnym związku z pierwotnym tematem (domyślam się że na tym polega tutaj Pana praca). Nie mam czasu aby na to wszystko odpowiadać dlatego skupię się tylko na rzeczach wybranych.
Pan i minister Gliński wspomnieli że rządzący mają demokratyczny mandat do powołania Pani Szydło na to stanowisko. Znowu się z Państwem zgodzę. Tylko trzeba przypomnieć że jest to mandat czasowy. Natomiast mój, Pana i każdego z nas jako suwerena mandat do rządzenia ma charakter stały. Rządzący mogą podejmować różne decyzje, ale my możemy te decyzje oceniać, po to między innymi aby np. wpłynąć na zmianę decyzji lub by ich tego mandatu pozbawić, po lub nawet przed upływem kadencji.
Jak śledzę karierę polityczną Pani Szydło, to według mojej oceny, do której przecież mam prawo, ona o interesie partyjnym PiS (niekoniecznie Polski) myśli gdy je, śpi, sprząta i gotuje. Możliwe że osoby które zrezygnowały z zasiadania w radzie też podzielają tę opinię i nie potrzebują w tym temacie żadnej dodatkowej wiedzy czy spotkania, przy czym możliwe że już je kiedyś odbyli. Zdrowy rozsądek w ocenie to nie jest tchórzostwo ani cynizm.
Dyskusja z Panem na temat prawdy historycznej jest niestety pozbawiona sensu. Pan ma problem z akceptacją podstawowego faktu od „odpolszczeniu” obozu przez Niemców. Czy Auschwitz była głównym miejscem zagłady Żydów czy też byli oni jego głównymi ofiarami (byli), z punktu widzenia sensu mojej wypowiedzi jest bez znaczenia. Co nie znaczy że Polacy przestali być tam mordowani. Pamięć o naszych ofiarach powinna być widoczna w ekspozycji, ale nie ma mowy o zakłamywaniu historii jaka miała tam miejsce w PRL-u. Na tej prawdzie wyrosła myślę Pani Szydło i za nią tęskni.
Widzę że Pan za każdym razem stosuje ten sam chwyt, oczekując protestów w jakiejś sprawie. Nie ma protestów, bo wielu ludzi w Polsce podziela ten pogląd, do czego przecież mają prawo. Jak widzę te wygolone, kibolskie łby z racami i niektóre hasła to mnie również pachnie to faszyzacją. PiS ostatnio zresztą zaczął sie od nich odcinać.
To i ja raz jeszcze. Może uda się nie w „ratach”.
Cieszę się, że możemy normalnie „porozmawiać”. Z ogłaszaniem powszechnej zgody bym się wstrzymał. Wszak wówczas dyskusja byłaby bezprzedmiotowa.
Ostatnio Pan min. Piotr Gliński obiecał Państwowemu Muzeum Auschwitz – Birkenau środki na budowę hostelu. Informację o tej deklaracji PM A-B zamieściło w swoich aktualnościach. O nominacji (przez tegoż Pana ministra) Pani Premier Beaty Szydło nie raczyło zawiadomić. Te dwa fakty można swobodnie zinterpretować jako przykład politycznego zaangażowania Muzeum – gdy władza działa w sposób zgodny z tym co uznajemy za nasz interes to zyska aprobatę, gdy jej decyzje zinterpretujemy jako dla nas niekorzystne odpowiemy na nie z całą „elegancją” na jaką nas stać.
Proszę Pana. To że Pani Beata Szydło jest aktywnym politykiem bardzo pomogło w powstaniu Muzeum „Sprawiedliwych” i nie widzę powodów by fakt, że ktoś jest aktywnym politykiem wykluczał go z możliwości zasiadania w Radzie PM A-B. Powiem więcej, może pomóc. Podam przykład. Kilka lat temu Pan Guy Verhofstadt nazwał uczestników Marszu Niepodległości „faszystami”. Co więcej, w tym oskarżeniu przywołał niemiecki obóz Auschwitz. Czy słyszał Pan o jakimkolwiek proteście ze strony jakiejkolwiek instytucji lub osoby (członkowie Rady) związanej z PM A-B lub ze strony samego Muzeum? Jeśli rolą polityka będzie także troska o większe zaangażowanie Muzeum w rzeczywistą obronę prawdy o Zagładzie i o to by Holokaust nie był wykorzystywany instrumentalnie przez liberalną lewicę (jakkolwiek dziwnie brzmi to zestawienie) do zwalczania politycznych oponentów (nazywanych gremialnie „skrajną prawicą”) to jestem zdecydowanie za. Bo jeszcze raz przypomnę – protestowanie w sytuacji gdy ktoś zarzuca Polakom zamordowanie 3 000 000 Żydów to przyznanie się do katastrofalnej wręcz słabości w kształtowaniu wśród światowej opinii publicznej prawdy o Zagładzie. A mówimy o instytucji, która wydaje się mieć wszelkie możliwości ku temu, by o prawdę skutecznie zabiegać.
Nie najlepiej ocenia Pan Pana prof. Stanisława Krajewskiego przypisując mu albo cynizm albo tchórzostwo. Czy mam przyjąć, że Pan profesor gotów był współpracować z Panem Zbigniewem Starcem bo był przekonany o słabej pozycji tego ostatniego w Radzie, a strach przed politykiem z „ekstraklasy” skłonił Pana profesora do rejterady?
Pana przypuszczenie o „dyskomforcie” i „przeszkadzaniu” można uzupełnić pytaniem – a jakież to plany mogą mieć rezygnujący, że boją się iż Pani Premier może przeszkodzić w ich realizacji? A może należało przynajmniej poczekać do pierwszego spotkania i porozmawiać? To chyba byłoby bardziej naturalne i w dzisiejszym podzielonym społeczeństwie wręcz miałoby walor „edukacyjno-wychowawczy”. Czyż członkowie Rady przy tak szczególnym Muzeum nie powinni brać pod uwagę i takich „drobiazgów”? Pamięta Pan w sumie zabawną sytuację gdy zawodnikiem Unii został reprezentant Izraela? Ktoś z jego rodaków skrytykował go za taką decyzję i chyba oczekiwał rezygnacji. Na szczęście ta źle rozumiana postawa „plemiennej solidarności” (a może cyniczna próba wywołania jakichś postaw w Polsce) spotkała się z jedyną rozsądną reakcją – politowaniem.
Niemcy nie „odpolszczyli” obozu Auschwitz. Są tacy, którzy uważają, że Auschwitz (w odróżnieniu od samej Zagłady – tu trend jest odwrotny) próbuje się „odpolszczyć” od dłuższego już czasu. Jeszcze raz przypominam – do dzisiaj nie ma obiecywanej w r. 2010 nowej „polskiej” wystawy. Poprzednia Rada nie zdołała zmobilizować Pan Dyrektora Piotra Cywińskiego do wywiązania się z obietnicy. W minionym roku pojawiły się kolejne zapowiedzi. Może teraz się uda.
Można się spierać co do określenia „główne miejsce zagłady Żydów”. Wszak Auschwitz to jednak także obóz koncentracyjny. Nie bez znaczenia był chyba fakt, że inne miejsca niemieckiego ludobójstwa zostały przez sprawców skutecznie zniszczone i popadły w zapomnienie (nie tylko z tego powodu). A ilość Żydów zamordowanych w Birkenau i Treblince (i tu i tu szacunkowa) jest porównywalna.
Nie widzę przeszkód by – zgodnie zresztą z prawdą historyczną – to Birkenau stał się symbolem Zagłady, a Auschwitz symbolem ludobójstwa Niemiec wobec Polaków. Wystarczy domagać się elementarnego szacunku dla prawdy.
Co do „szczególnego wyróżnienia”. W Berlinie jest już pomnik upamiętniający homoseksualne ofiary Niemiec (w nawiązaniu do innego materiału z portalu), a wkrótce będzie Muzeum „wypędzonych”. Nie ma ich odpowiedników w stosunku do Polaków zamordowanych przez Niemców w czasie II Wojny Światowej. Tym samym – przyjmijmy takie okoliczności – polski robotnik przymusowy, który zginął (lub został zamordowany) pracując na terenie dzisiejszego Dolnego Śląska nie jest godzien upamiętnienia, a jego niemiecki „gospodarz”, który przeżył wojnę i znalazł się w Niemczech zasługuje na dobre wspomnienie.
Przypomnę wcześniejsze zdanie – my nie musimy ubiegać się o nic „szczególnego”. Nam wystarczy troska o prawdę.
Panie Leszku. Cieszę się że zgodziliśmy się ze sobą , że same wyrażenie opinii o jakimś polityku czy też wyrażenie opinii o stanowionych przepisach prawa jak uczynił to prof. Krajewski nie czyni nas politykami. Każdy z nas przecież wielokrotnie to czynił, krytykując głupawe wg niego ustawy lub przywódców politycznych gdy miał zastrzeżenia do ich kompetencji, bo w tym sensie zaangażowani politycznie jesteśmy absolutnie wszyscy. To nie jest przecież żadne zaangażowanie polityczne, tylko korzystanie obywatelskiego prawa do wolności wypowiedzi.
Absolutnie zgodzę się z Panem że sam brak legitymacji partyjnej nie jest gwarancją apolityczności chociaż ją uprawdopodabnia. Zasiadanie jednak w kierownictwie partii rządzącej, jak w przypadku Pani Szydło, gwarancją zaangażowania politycznego jednak jest.
Podzielam Pana wątpliwości co do stałości zasad Pana profesora ale mam pewne przypuszczenia dlaczego od nich odstąpił. Postąpił jak wielu z nas kierując się zdrowym rozsądkiem. Pewnie uznał że Pan Starzec jest politykiem na tyle marginalnym i nie zaangażowanym politycznie, że zasiadanie z nim w radzie mu nie przeszkadza. Trochę inaczej rzecz się ma z byłą Panią premier. Jej wpływy polityczne przewyższają wpływy pozostałych członków rady razem wziętych, co kreuje jej absolutnie dominującą pozycję w radzie. Pan i ja i profesor oraz inni którzy już zrezygnowali odczuwalibyśmy pewien dyskomfort mając świadomość że zasiadamy w radzie tylko do momentu, do którego Pani Szydło nie będziemy w czymś przeszkadzać.
Zgadzam się że Niemcy „spolszczyli” obóz przy jego zakładaniu lecz chwilę później go „odpolszczyli” przeznaczając na główne miejsce zagłady Żydów o czym przecież wszyscy wiemy.
Zgadzam się również że nie ma sensu licytacja na ofiary. Fakt że w obozie ponad 90% ofiar to były osoby narodowości żydowskiej a tylko ok. 7 % narodowości polskiej całkowicie ją wyklucza. Nie wyobrażam sobie oczywiście proporcjonalnego przyporządkowania powierzchni do ilości ofiar to jednak trudno wyobrazić sobie sytuację w której fakt kto jest główną ofiarą nie jest szczególne podkreślony . Czy my domagalibyśmy się szczególnego wyróżnienia gdybyśmy stanowili te 90 %? Oczywiście że tak.
Nieprawdopodobne ale my we wszystkim się zgadzamy!
Może redakcja poprosi dyr. Cywińskiego o komentarz do sprawy? Muzeum Auschwitz póki co jest placówką państwową, nie prywatną.
Oświęcim zdecydowanie nie jest za upolitycznianiem każdej z natury apolitycznej instytucji w tym kraju. Począwszy od stadnin koni, przez RPO a skończywszy na tematyce holokaustu. Nie popieramy tej politycznej nominacji co potwierdzają kolejne rezygnacje z członkostwa w tej Radzie odkąd znalazła się tam ta pani.
Minister Piotr Gliński bardzo rozsądnie się wypowiedział, popieram.
Prawy powiedzial to co kazdy srednio rozgarniety czlowiek sam widzi.Popieram.Tysol to nędzna agitka pisowska.
„Gratuluję” wypowiedzi o niezwykłej głębi intelektualnej.
Też mam wrażenie, że Pani Premier Szydło jest właściwym człowiekiem do tej rady.
Nic nie trwa wiecznie. Za wszystko przyjdzie zapłacić.Niektórzy myślą, ze jak się wyspowiadają księdzu pójdą do nieba. Nic bardziej mylnego. Spowiedź została ustanowiona przez księży dla ich wygody. Istnieje ostateczna instancja, której wyrok nie podlega zaskarżeniu. Tyle tylko, ze katolicy z PiS-u w nią nie wierzą, a to tak jakby nie wierzyli w Boga. Mnie to nie dziwi, bo w PiS-ie większością są komuniści, którzy w Boga nie wierzą.
@List otwarty
.
Gratuluję wzorców. O ile tak można nazwać nacjonalistyczny portal propagandowy tysol. Kloaka publicystyczna. Nic ponadto
Szanowna Pani Premier,
W imieniu Komitetu 14 czerwca i własnym składam gratulacje za nominowanie Pani do Rady Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau , przez Pana Wicepremiera, Ministra MKiDN, prof. Piotra Glińskiego.
Zdajemy sobie sprawę, że przyjęcie tej nominacji nie było dla Pani łatwą decyzją i wiąże się z dodatkowymi obowiązkami na tym ważnym terenie, będącym żywą spuścizną po milionach pomordowanych przez Niemców , niewinnych ludzi wszystkich narodowości, różnych religii i przynależności społecznej.
Wierzymy, ze Pani obecność w Radzie Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, która jest ciałem opiniodawczym powołanym przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego na mocy Ustawy o muzeach, wniesie dużo pozytywnego do pracy Rady, której zadaniem jest miedzy innymi sprawowanie nadzoru nad wypełnianiem przez Muzeum jego powinności wobec zbiorów i społeczeństwa.
A wobec ataków na Pani kandydaturę wyrażamy pełne wsparcie.
Pozostaje z poważaniem,
Barbara Wojnarowska-Gautier
Przewodnicząca Komitetu 14 czerwca
B. więzień KL Auschwitz i ofiara eksperymentów medycznych
Że to nie ma wstydu, nie mówiąc o przyzwoitości. Żal patrzeć!
Przepraszam za „poszatkowanie” komentarza ale moderacja nie puszcza jednego zdania – siłą rzeczy (algorytmów ???) nie wpisuję go tutaj.
Ale można się spierać co do określenia „główne miejsce zagłady Żydów”. Wszak Auschwitz to jednak także obóz koncentracyjny. Nie bez znaczenia był chyba fakt, że inne miejsca niemieckiego ludobójstwa zostały przez sprawców skutecznie zniszczone i popadły w zapomnienie (nie tylko z tego powodu). A ilość Żydów zamordowanych w Birkenau i Treblince (i tu i tu szacunkowa) jest porównywalna
Nie widzę przeszkód by – zgodnie zresztą z prawdą historyczną – to Birkenau stał się symbolem Zagłady, a Auschwitz symbolem ludobójstwa Niemiec wobec Polaków. Wystarczy domagać się elementarnego szacunku dla prawdy.
Co do „szczególnego wyróżnienia”. W Berlinie jest już pomnik upamiętniający homoseksualne ofiary Niemiec (w nawiązaniu do innego materiału z portalu), a wkrótce będzie Muzeum „wypędzonych”. Nie ma ich odpowiedników w stosunku do Polaków zamordowanych przez Niemców w czasie II Wojny Światowej. Tym samym – przyjmijmy takie okoliczności – polski robotnik przymusowy, który zginął (lub został zamordowany) pracując na terenie dzisiejszego Dolnego Śląska nie jest godzien upamiętnienia, a jego niemiecki „gospodarz”, który przeżył wojnę i znalazł się w Niemczech zasługuje na dobre wspomnienie.
Przypomnę wcześniejsze zdanie – my nie musimy ubiegać się o nic „szczególnego”. Nam wystarczy troska o prawdę.
Niemcy nie „odpolszczyli” obozu. Są tacy, którzy uważają, że obóz (w odróżnieniu od samej Zagłady – tu trend jest odwrotny) próbuje się „odpolszczyć” od dłuższego już czasu. Jeszcze raz przypominam – do dzisiaj nie ma obiecywanej w r. 2010 nowej „polskiej” wystawy. Poprzednia Rada nie zdołała zmobilizować Pana Dyrektora do wywiązania się z obietnicy. W minionym roku pojawiły się kolejne zapowiedzi. Może teraz się uda.
Cieszę się, że możemy normalnie „porozmawiać”. Z ogłaszaniem powszechnej zgody bym się wstrzymał. Wszak wówczas dyskusja byłaby bezprzedmiotowa.
Ostatnio Pan min. Piotr Gliński obiecał Państwowemu Muzeum Auschwitz – Birkenau środki na budowę hostelu. Informację o tej deklaracji PM A-B zamieściło w swoich aktualnościach. O nominacji (przez tegoż Pana ministra) Pani Premier Beaty Szydło nie raczyło zawiadomić. Te dwa fakty można swobodnie zinterpretować jako przykład politycznego zaangażowania Muzeum – gdy władza działa w sposób zgodny z tym co uznajemy za nasz interes to zyska aprobatę, gdy jej decyzje zinterpretujemy jako dla nas niekorzystne odpowiemy na nie z całą „elegancją” na jaką nas stać.
Proszę Pana. To że Pani Beata Szydło jest aktywnym politykiem bardzo pomogło w powstaniu Muzeum „Sprawiedliwych” i nie widzę powodów by fakt, że ktoś jest aktywnym politykiem wykluczał go z możliwości zasiadania w Radzie PM A-B. Powiem więcej, może pomóc. Podam przykład. Kilka lat temu Pan Guy Verhofstadt nazwał uczestników Marszu Niepodległości „faszystami”. Co więcej, w tym oskarżeniu przywołał niemiecki obóz Auschwitz. Czy słyszał Pan o jakimkolwiek proteście ze strony jakiejkolwiek instytucji lub osoby (członkowie Rady) związanej z PM A-B lub ze strony samego Muzeum? Jeśli rolą polityka będzie także troska o większe zaangażowanie Muzeum w rzeczywistą obronę prawdy o Zagładzie i o to by Holokaust nie był wykorzystywany instrumentalnie przez liberalną lewicę (jakkolwiek dziwnie brzmi to zestawienie) do zwalczania politycznych oponentów (nazywanych gremialnie „skrajną prawicą”) to jestem zdecydowanie za. Bo jeszcze raz przypomnę – protestowanie w sytuacji gdy ktoś zarzuca Polakom zamordowanie 3 000 000 Żydów to przyznanie się do katastrofalnej wręcz słabości w kształtowaniu wśród światowej opinii publicznej prawdy o Zagładzie. A mówimy o instytucji, która wydaje się mieć wszelkie możliwości ku temu, by o prawdę skutecznie zabiegać.
Nie najlepiej ocenia Pan Pana prof. Stanisława Krajewskiego przypisując mu albo cynizm albo tchórzostwo. Czy mam przyjąć, że Pan profesor gotów był współpracować z Panem Zbigniewem Starcem bo był przekonany o słabej pozycji tego ostatniego w Radzie, a strach przed politykiem z „ekstraklasy” skłonił Pana profesora do rejterady?
Pana przypuszczenie o „dyskomforcie” i „przeszkadzaniu” można uzupełnić pytaniem – a jakież to plany mogą mieć rezygnujący, że boją się iż Pani Premier może przeszkodzić w ich realizacji? A może należało przynajmniej poczekać do pierwszego spotkania i porozmawiać? To chyba byłoby bardziej naturalne i w dzisiejszym podzielonym społeczeństwie wręcz miałoby walor „edukacyjno-wychowawczy”. Czyż członkowie Rady przy tak szczególnym Muzeum nie powinni brać pod uwagę i takich „drobiazgów”? Pamięta Pan w sumie zabawną sytuację gdy zawodnikiem Unii został reprezentant Izraela? Ktoś z jego rodaków skrytykował go za taką decyzję i chyba oczekiwał rezygnacji. Na szczęście ta źle rozumiana postawa „plemiennej solidarności” (a może cyniczna próba wywołania jakichś postaw w Polsce) spotkała się z jedyną rozsądną reakcją – politowaniem.
Brawo p.Beato!