W miniony weekend 6 i 7 maja radny Miasta Oświęcim Jan Adamaszek na Rynku w Oświęcimiu zbierał podpisy pod petycją w sprawie powołania w ramach budżetu miasta Budżetu Obywatelskiego. Akcja spotkała się z poparciem wielu oświęcimian.
Budżet Obywatelski po raz pierwszy zostaw wprowadzony w Sopocie w 2012 roku. Jest z powodzeniem wdrożony w wielu miejscach w Polsce pozwalając mieszkańcom danego terenu zaangażować się w kreowanie otaczającej ich przestrzeni oraz wydarzeń. Zazwyczaj ma to formę dwuetapowego konkursu, gdzie najpierw są zgłaszane pomysły przez zainteresowanych, a później odbywa się głosowanie. Warto zwrócić uwagę, że w ustawie o samorządzie gminnym przewidziano możliwość jego wprowadzenia. W Oświęcimiu nie ma wdrożonej takiej inicjatywy. Postanowił to zmienić jako kolejny śmiałek Jan Adamaszek, radny Rady Miasta z „Porozumienia dla Oświęcimia”.
W zeszłym tygodniu na swoich profilu na facebook ogłosił, że będzie zbierał podpisy w sobotę oraz niedzielę w godzinach popołudniowych. Akcja zyskała poparcie wielu mieszkańców oraz osób z innych miast. – Spotkałem wiele osób pozytywnie nastawionych do tego pomysłu. Wiele ciekawych rozmów na temat miasta i jego potrzeb. Dużo materiału do przemyśleń.
Akcję wsparł jako jeden z pierwszych Maciej Klima, działacz stowarzyszenia KOS 2018. – Idee budżetu obywatelskiego znam od czasów kampanii 2014 roku, kiedy kandydowałem z komitetu KWW Mirosława Wasztyla. Mirosław chciał wdrożyć to i inne podobne inicjatywy w razie swojego zwycięstwa. Wtedy nie udało się to. Czas, kiedy nie ma tego konkursu można wykorzystać na przyjrzenie się innym i uniknięciu ich błędów. Marzę o tym, by mieszkańcy wybierali kandydatów do realizacji w czasie swojego święta we wrześniu w czasie święta miasta.
Do niedzielnego wieczoru udało się zebrać mnóstwo podpisów. – Nie zamierzam poprzestać na tym. Będę dostępny dla Was w czasie kolejnych imprez plenerowych. Zapraszam innych do współpracy. Nie jestem zazdrosny o inne podobne inicjatywy. Razem liczę, że uda nam się przekonać prezydenta i jego radnych do wprowadzenia budżety obywatelskiego już w najbliższym czasie. Lider lokalnej Platformy Obywatelskiej, poseł Marek Sowa kiedyś z powodzeniem wdrożył ten pomysł w województwie małopolskim. Liczę, że rozwieje ewentualne obawy swojego kolegi.
– Działam w środowiskach, gdzie często wspomina się o tej i podobnych inicjatywach. W ten czy inny sposób będziemy nawoływać do jego uruchomienia. Mam wrażenie, że nie będziemy samotni z tym pomysłem i wytworzy się koalicja ponad podziałami. – dodaje na koniec Maciej Klima.
Panie Radny Janie,
niestety nie wiedziałem o akcji na Rynku, bo FB to nie mój świat, a byłbym się podpisał obiema rękami.
To, jaki procent przeznaczy się na BO, zależy od woli RM. Dla takich gmin jak Oświęcim ustawa nie narzuca żadnych limitów, nawet tych minimalnych. Wobec tego z ostrożności można zacząć od 0,5%, by z czasem BO mógł urosnąć. Wyobrażam sobie, że nawet do 2,5-3%.
Jeśliby radni nie byli chętni do współpracy, zawsze pozostaje próba przeprowadzenia referendum lokalnego w tej sprawie. To też byłby test dla tej idei.
Lokals 👍👍👍👍 w punkt .
Dodalbym jeszcze że pseudoargumenty w trybie przypuszczającym kompletnie do mnie nie przemawiają a @ używa ich w nadmiarze . Ponadto podważa mądrość , kreatywność , roztropność oraz wrażliwość na realne własne potrzeby Mieszkańców . Budżet Obywatelski to raptem do 1 % całego budżetu Miasta !!!! W czym problem ???Wygląda na to że p. Prezydent nie chce się dzielić pieniędzmi które i tak Mieszkańcy w firmie podatków i opłat odprowadzają do budżetu Miasta. Ja osobiście jestem przekonany do tej idei , podczas spotkania na Rynku w ubiegły weekend miałem okazję rozmawiać z Mieszkańcami , wyrażali zdecydowane poparcie dla tego projektu . Obym mógł przekonać koleżanki i kolegów Radnych do poparcia wniosku dt. uruchomienia Budżetu Obywatelskiego w Oświęcimiu 👍👍👍👍 pozdrawiam wszystkich Mieszkańców
do @
Nie od razu Kraków zbudowano. Idea budżetu obywatelskiego wymaga cierpliwości i konsekwencji we wdrażaniu. Wymaga też porozumienia ponad podziałami albo w tym wypadku może „pod podziałami”, jak to kiedyś ładnie ujął R.Ziemkiewicz (dobrze, że komentarze tutaj są mało wymierne, bo o porozumieniu nie byłoby mowy). Wracając do BO – jego wdrażanie wymaga przemyślanej polityki komunikacyjnej, bo nie można liczyć, że mieszkaniec „weźmie i się zainteresuje”. Jego należy zainteresować.
Rzeczywiście jest tak, że czasami realizowane są projekty mało udane albo wyraźnie należące do jakiegoś małego środowiska i jemu służące. Moim zdaniem wszelkie powstałe w ten sposób pomysły należy odpowiednio oznaczać: patrzcie, ten plac zabaw/kawałek chodnika/oświetlenie/pomnik(!)/itd. itp. powstały z miejskiego BO. Chcesz więcej? Zgłoś pomysł. Chcesz inaczej? Zgłoś pomysł. W ten sposób każdy korzystający z efektów realizacji BO dowie się skąd się to wzięło. Ale to wymaga czasu. By tym przysłowiowym kawałkiem chodnika przeszło się 100 osób, a wśród nich znalazło się 5, które kolejnym razem spróbują zgłosić swoje koncepcje. I tak dalej, kropla drąży skałę. To jest projekt na lata, a nie na rok czy dwa, po czym go zwijamy, bo komuś nie spodoba się któryś z wybranych pomysłów. My się wciąż uczymy obywatelskości.
Jeśli jednak BO stanie się składnikiem politycznych przepychanek, to zarżniemy samą ideę, jak i szerzej: zarżniemy i tak ledwie zipiejącą obywatelskość.
Urzędnik przychodzi do roboty i czeka fajrantu, a nie tego by wymyślić jak lepiej wydać pieniądze, Przykład śmierć komunikacji miejskiej, bo przecież „to nie jest miejska taksówka”.
Kiedyś pomysł z budżetem obywatelskim bardzo mi się podobał i ładnie to hasło brzmiało: „obywatele, bez pośrednictwa urzędników, sami zdecydują na co zostaną wydane ich pieniądze”.
Jednak w praktyce okazało się, że pieniądze do wydania są małe, a ludzie albo się o czymś takim nie dowiedzieli, albo nie mieli żadnych pomysłów, albo zwyczajnie głosować im się nie chciało. W efekcie powygrywały jakieś głupie projekty lansowane przez małe grupy kolesiów i poparte w głosowaniu przez promil z promila spośród uprawnionych wyborców. Ktoś mógłby powiedzieć, że ludzie są sobie sami winni – trzeba było się zainteresować i ruszyć czterema literami. Ale z drugiej strony większość ludzi ma swoją pracę, swoje codzienne problemy i nie ma ochoty tracić czasu na przyglądanie się budowie 100 metrów chodnika, ścieżki rowerowej, edukacyjnej czy ustawieniu na placu zabaw pięciu huśtawek. Od tego są opłacani z podatków urzędnicy. To ich obowiązkiem jest dopilnować, aby budżetowe pieniądze były wydawane z sensem.
PiS dokonał nowelizacji nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu w której uznał, że emeryci, renciści oraz osoby prywatne piorą brudne pieniądze i sponsorują terrorystów. W ramach tego listonosze zbierają dane o nich. Po prostu spisują z ich dowodów pełne dane łącznie z numerem pesel i numerem dowodu osobistego. Ciekaw jestem jak Poczta Polska będzie chronić uzyskane dane przed sprzedażą oszustom wyłudzającym kredyty. Zastanawia mnie też czy jest zgodne z RODO.
Widziałem na FB PO Oswiecim ze dzisiaj maja naradę. Omawiają co zrobić z Holownia 2050?
hotlin, ty umrzesz na nienawiść
Ci Panowie, Adamaszek i Klima jeszcze się motają… czekają w którą stronę powieje wiatr…
Te informacje pewnie są przesyłanie do skarbówki.
Panowie już z pisem dogadani?
Czy przypadkiem pan Adamaszek nie jest od Holowni?
Czy jesteś za pełną kontrolą PiS-u nad Obywatelami? Może mi ktoś wyjaśni jakim prawem listonosz spisuje dane osobowe, Pesel i numer dowodu osobistego przy gdy przynosi przekaz pieniężny? Ja rozumiem, że może sprawdzić czy przekaz odbiera właściwa osoba, ale spisywanie danych to już przesada. Listonosz nie ma takich uprawnień. No chyba, że nocą Sejm coś takiego uchwalił. Poza tym jaką teraz mam gwarancję, że listonosz nie sprzeda moich danych i będę musiał spłacać niezaciągnięty kredyt? PiS zwykłych obywateli traktuje jak złodziei, a sami nie są żoną Cezara.
Czym mniej pieniędzy w rękach radnych PO i PJCH,tym lepiej dla mieszkańców miasta!