MuFo (Muzeum Fotografii w Krakowie), otwiera przed nami swoje podwoje ukazując szereg perełek z dziedziny fotografii nieznanych dotąd szerszemu gronu odbiorców. Stało się to między innymi za sprawą zmodernizowanej strony muzeum. Na niej znaleźć można niepublikowane dotąd fotografie oraz informacje o ich twórcach. Wszystko to schludnie i czytelnie posegregowane zachęca do przeglądania strony.
W skład zbiorów Muzeum wchodzi również szereg zdjęć mających związek z naszym miastem. Tematyka która zdominowała fotografie z Oświęcimia wiąże się ściśle z tematem obozowym. Jednak pośród nich znajdujemy kilka unikatów ukazujących ujęcia miasta wykonane przed rokiem 1939.
Cztery z nich prezentujemy w dzisiejszej galerii. Ich autorem jest (według informacji na stronie) „Karol Gniewosz – krakowski prawnik, fotograf amator, prezes Sądu Wojewódzkiego. Studiował we Francji i Niemczech, tytuł doktora praw uzyskał na Uniwersytecie Jagiellońskim. Odznaczony Orderem Odrodzenia Polski oraz francuskim Orderem Legii Honorowej.” Ujęcia te, jak widzimy, to panoramy których trzy ujęcia przedstawiają Zamek Piastowski oraz panoramę z sylwetą kościoła i szkoły Salezjańskiej. Wykonane zostały ok. roku 1920, niedługo przed budową mostu betonowego. Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło że są to banalne ujęcia. Jednak nic bardziej mylnego. Ujęcia te można z całą pewnością postawić w gronie fotografii artystycznych.
Widzimy dziką i bujną jeszcze w ówczesnych czasach przyrodę brzegów Soły i okolic Zamku, a ponadto na pierwszym ujęciu kobietę z gromadką dzieci w miejscu którego raczej nie sposób już dzisiaj dokładnie odnaleźć. Wszystkie zaś zachowane w rewelacyjnej jakości.
Panie oświęcimer – kłopot ze starymi budynkami w mieście jest taki, że mają już grubo ponad sto lat, najczęściej anachroniczną konstrukcję, często nieuregulowane prawo własności itd. Nie wiem, czy ich ściany da się jakoś ocieplić, na przykład. Ale jest to niestety problem ogólnopolski, zwłaszcza mniejszych miast, gdzie domy sprzed stulecia są niekiedy nawet dość ładne, ale nie mają większej wartości zabytkowej, a koszt generalnego remontu byłby horrendalny. I bez przesady, sytuacja w okolicznych miastach powiatowych typu Chrzanów czy Wadowice, o Kętach i Zatorze już nie wspomnę, jest znacznie gorsza.
Zastanawiam się tylko co z kamienicami u zbiegu Sienkiewicza i Dąbrowskiego, zdjęto z nich dachy na zimę, co stanowi najprostszą drogę do całkowitej ruinacji. Czyżby celowo?
Pieski szczekają, karawana jedzie dalej…
Jaki wieśniak u sterów taki i stan miasta nad Sołą.
Bida z nędzą to jest teraz. Rzecz jasna Oświęcim nigdy nie był Florencją. Ale jak ktoś pamięta Oświęcim z lat 70. – mam na myśli tkankę urbanistyczną Starego Miasta i porówna to z tym co jest obecnie to widać kolosalny regres. Zanik zabudowy w okolicach ulicy Solnej, dewastacja ulicy Stolarskiej, zagłada zabudowań Haberfelda, zagłada ulicy Berka Joselewicza. Ogólnie marna kondycja większości budynków Starego Miasta. Oczywiście sporo zniszczyli Niemcy w czasie okupacji. Ale akurat te miejsca, które wymieniłem okupację przetrwały.
Gdy w latach 70. chodziłem z babcią do Oświęcimia albo jak się wtedy mówiło „do miasta” (bo wychowywałem się na wsi pod Oświęcimiem) na targ albo do kościoła albo na lody do Zająca (ktoś pamięta jeszcze lodziarnię w zaułku między ulicami Mayzla i Berka Joselewicza ?) to miałem świadomość, że faktycznie idę do MIASTA. Teraz, prawdę powiedziawszy, gdy wjeżdżam do Oświęcimia to nie bardzo widzę różnicę między tym co widzę tu a tym co jest w Libiążu czy Brzeszczach, które przez wojną były wsiami…
Bida z nędzą.
Fajnie byłoby zrobić reprodukcje i móc to oglądać w Osw. Albo jeszcze lepiej odkupić od Krakusów.