Hokeiści Re-Plast Unii Oświęcim odpadli z ćwierćfinału play-off ostatecznie przegrywając z GKS Katowice. W ostatnim meczu zdecydowały rzuty karne.
Tak zwycięski mecz opisują działacze GKS Katowice na swojej oficjalnej stronie onternetowej:
Na 6. mecz ćwierćfinału play-off GKS Katowice wrócił do Oświęcimia. Prowadzenie w serii 3-2 oznaczało, że katowiczan od awansu do kolejnej rundy dzieliło już tylko jedno zwycięstwo. Nic jednak nie zapowiadało łatwej przeprawy. Trener Andriej Parfionow względem poprzedniego meczu nie dokonał w składzie żadnej zmiany. Pierwsza tercja toczyła się w bardzo dynamicznym tempie i oba zespoły stwarzały sobie dogodne okazje. GieKSa, jak przyzwyczaiła nas w tej serii, dokuczała rywalowi kontratakami. Unia z kolei starała się zbudować zamek i uderzała z dystansu licząc na podbramkowe zamieszanie.
Koniec końców pierwsza tercja bramek nie przyniosła, choć oko w oko z Clarkiem Saundersem stawali Dariusz Wanat oraz Grzegorz Pasiut. Kapitan w jednej z szybkich akcji wjechał w tercję gospodarzy, wymanewrował obronę i miał idealną pozycję do strzału. Saunders dobrze się jednak przesunął i uchronił swoją drużynę przed utratą gola. Wynik 0:0 utrzymywał się do 36. minuty spotkania. Wtedy Patryk Wajda przy wyprowadzeniu krążka popełnił kosztowny błąd, który bez skrupułów wykorzystał Gilbert Brule wyprowadzając swoją drużynę na prowadzenie po akcji jeden na jeden z Jurajem Simbochem.
Przed końcem tercji na ławkę kar zjechał Klemen Pretnar. To otworzyło GKS-owi szansę na doprowadzenie do wyrównania. Goście długo rozgrywali krążek w tercji Unii aż ten po odbiciu od słupka trafił do Andrieja Stiepanowa, który wykorzystał okazję i doprowadził do wyrównania. Wynik 1:1 zapowiadał sporo emocji w trzeciej odsłonie starcia. W 54. minucie dobrą kontrę wyprowadził lewą stroną Bartosz Fraszko. Podawał do ustawionego po drugiej stronie Stiepanowa, lecz w strzale zabrakło precyzji i krążek minimalnie minął słupek oświęcimskiej bramki. Wydawało się, że mecz zakończy Bartosz Fraszko, gdy w 59. minucie wyjechał sam na sam. Przegrał jednak bezpośredni pojedynek z bramkarzem.
To oznaczało drugą z rzędu dogrywkę między zespołami z Katowic i Oświęcimia. Przez 20 minut ekipy wymieniały się ciosami. GKS mógł skończyć kontratakiem dwa na jeden, lecz Saunders świetnie się przesuwał i bronił każdy strzał po zmianie stron. Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia, a to oznaczało pierwsze w tej serii rzuty karne. W niej 2:1 wygrała GieKSa po trafieniach Stiepanowa i Pasiuta.
Re-Plast Unia Oświęcim – GKS Katowice 1:2 (0:0, 1:1, 0:0, d. 0:0, k. 1:2)
1:0 – Gilbert Brulé (35:57),
1:1 – Andriej Stiepanow – Grzegorz Pasiut, Bartosz Fraszko (38:48, 5/4)
1:2 – Grzegorz Pasiut – decydujący rzut karny.
Sędziowali: Bartosz Kaczmarek, Krzysztof Kozłowski (główni) – Wojciech Moszczyński, Wiktor Zień (liniowi).
Minuty karne: 14–2.
Strzały: 38–41 (10-8, 11-10, 9-12, 8-11).
Widzów: mecz rozgrywany bez udziału publiczności.
Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 4:2 dla GKS-u Katowice.
Awans do półfinału: GKS Katowice.
Re-Plast Unia: Saunders – Bezuška, Zat’ko; Garszyn, Da Costa, Oriechin – Glenn, Luža (2); Sherbatov, McKenzie, Brulé – Swindlehurst, Pretnar (2); Kalan (10), Trandin, Koblar – P. Noworyta, M. Noworyta; S. Kowalówka, Krzemień, Przygodzki.
Trener: Kevin Constantine
GKS Katowice: Šimboch – Marttinen, Franssila (2); Kuronen, Rohtla, Kubalík – Kruczek, Wajda; Fraszko, Pasiut, Stiepanow – Lamin, Krawczyk; Wanat, Starzyński, Michalski – Zieliński, Andersons; Nahunko, Paszek, Adamus.
Trener: Andriej Parfionow.
I to coś ma być wizytówka Oświęcimia a stała się pośmiewiskiem miasta i całego kraju. Armia zaciężna nie pomogła, Chwierut mało z kasy miasta dał, przecież zadłużenie miasta nie jest takie duże.
Zakasać rękawy i do roboty!
Może kiedyś przyjdzie czas na refleksję i klub zyska prawdziwego sportowego menadżera, ponieważ póki co Unią Oświęcim zajmują się ludzie z sektora sprzedaży węgla, hotelarstwa i budownictwa.
Zastanowiłbym się raczej nad zmianą przeznaczenia hali Unii, na przykład na giełdę warzywną.
Czas zacząć wszystko od nowa. Szukać trenera ze wschodu. Wywalić kanadziorów.
To niemiecki spisek!