Oświęcim powinien czerpać z turystyki całymi garściami. Szacuje się, że Oświęcim może odwiedzać rocznie nawet ok. 2 mln turystów. Czy miasto wykorzystuje skutecznie ten potencjał? W czerwcu radna Renata Fijałkowska, b. kandydatka na prezydenta miasta, złożyła do przewodniczącego rady miasta i prezydenta miasta wniosek o powołanie Komisji ds. Turystyki i Rozwoju.
Wieża zamkowa, Muzeum Zamek, tunele pod zamkiem, bulwary nad Sołą, Stare Miasto, kaplica św. Jacka, Muzeum Ratusz, szlak murali, Centrum Żydowskie, Muzeum Auschwitz-Birkenau to najczęściej wymieniane atrakcje turystyczne Oświęcimia. Mimo wszystko wydaje się, że miasto potrzebuje większego i bardziej przemyślanego zaangażowania w turystykę, po to by w praktyce zwiększyć płynące z tego tytułu korzyści dla miasta i mieszkańców. – Zwracam się z wnioskiem o powołanie Komisji ds. Turystyki i Rozwoju, która będzie pełnić kluczową rolę w rozwijaniu i promowaniu sektora turystycznego oraz wspieraniu zrównoważonego rozwoju naszego miasta. Dotychczasowo funkcjonujące komisje nie zajmowały się tym ważnym aspektem jakim jest turystyka i zrównoważony rozwój – pisała w swoim wniosku Renata Fijałkowska, radna miasta Oświęcim.
– Turystyka jest jednym z głównych motorów gospodarki lokalnej, generującym przychody, miejsca pracy i wspierającym rozwój infrastruktury. Potencjał naszego miasta z zakresie turystyki nie jest w pełni wykorzystany – dodała radna Fijałkowska.
Według oświęcimskiej radnej komisja taka powinna się też zająć zrównoważonym rozwojem miasta. Powinna ponadto poprawić koordynację działań w zakresie turystyki i zrównoważonego rozwoju pomiędzy sektorem prywatnym, organizacjami pozarządowymi oraz instytucjami publicznymi. A jak to powinno wyglądać? – Proponuję, aby Komisja ds. Turystyki i Rozwoju składała się z przedstawicieli różnych sektorów, w tym radnych miejskich, przedstawicieli lokalnych przedsiębiorców z branży turystycznej, przedstawicieli organizacji pozarządowych działających w obszarze turystyki i zrównoważonego rozwoju oraz ekspertów z dziedziny turystyki i planowania przestrzennego – stwierdziła Renata Fijałkowska, radna miasta Oświęcim.
Co na ten pomysł prezydent Janusz Chwierut? – W ostatnich latach obserwuje się znaczący rozwój sektora turystycznego w mieście Oświęcim. Współdziałanie Urzędu Miasta z prywatnymi podmiotami z branży turystycznej poprzez organizację szkoleń dla recepcjonistów hotelowych, bezpłatne udostępnianie drukowanych materiałów promujących atrakcje turystyczne, bezpośredni kontakt przy organizacji pobytu licznych gości odwiedzających nasze miasto czy prowadzenia rejestru obiektów noclegowych, pozwala na utrzymanie ścisłego kontaktu z tzw. sektorem turystycznym – stwierdza w swojej odpowiedzi prezydent Janusz Chwierut. – Prowadzone są kampanie reklamowe promujące miasto jako miejsce atrakcyjne turystycznie i miejsce wielu wydarzeń kulturalnych o zasięgu lokalnym, krajowym jak również międzynarodowym. W mieście od lat sukcesywnie realizowana jest Strategia Rozwoju Turystyki w Oświęcimiu na lata 2018-2030 – dodaje włodarz miasta.
Prezydent przypomina także, że zgodnie ze Statutem Miasta Oświęcim to właśnie do kompetencji Rady Miasta należy powoływanie stałych i doraźnych komisji. To także rada Miasta może określić zakres ich funkcjonowania oraz sposób funkcjonowania.
Wydaje się dzisiaj, że propozycja radnej Renaty Fijałkowskiej z klubu Prawo i Sprawiedliwość – Nowy Oświęcim może być całkiem ciekawym pomysłem. Nie ma wątpliwości, że działania lokalnych samorządowców powinny być ukierunkowane na dalszy rozwój branży turystycznej w mieście. Zgodnie z procedurą, teraz ruch po stronie radnych. Czy znajdzie się większość, która przegłosuje i powoła proponowaną Komisję ds. Turystyki i Rozwoju przy Radzie Miasta Oświęcim? Redakcja „Kuriera Oświęcimskiego” poinformuje o rozwoju sytuacji.
Kurier Oświęcimski
@Psy szczekają, karawana idzie dalej
Przystanek kolejowy na starym mieście między domami? Świetny plan!
Poprowadźmy tory ponad domami, tak jak Korwin w marzeniach chciał 😉
połowa tych pozal się Boże „kumentarzy” pisze jedna i ta sama osoba , chyba by tylko podnieśc klikalnośc tego portaliku .
Pisiorze – nie podszywaj się. I co tu zrobić z takim …
i jeszcze piękna rzeka soła można się kąpać kajakować miód malina i jaka czysta !!!
Wszyscy mieszkańcy Oświęcimia będą żyli i zarabiali na życie z TURYSTYKI !!! przyjeżdżać do Oświęcimia za pracą proponuje
W uzdrowiskach stawka jest ponad sześć złotych. Wtedy to jest opłata uzdrowiskowa.
No i Oświęcim nie jest uzdrowiskiem.
Wczoraj zrobiłem wieczorem mały tour po starówce ,jest ok jak na takie małe miasteczko ,jest gdzie usiąść i jest gdzie się napić kawy , oczywiście jest się też do czego przyczepić . Normalka . Turystyka to biznes 21-wieku , i lekceważenie tej gałezi przemysłu jest co najmniej nieodpowiedzialne .
Zasady naliczania są takie same w całej Polsce. I 3.22 to maksymalna stawka w tym roku. Batorego z Sobieskiego nie połączą dopóki Ala Białecka ma coś do powiedzenia.
Chyba, że po prostu do rachunku hotelowego będzie się doliczać po te trzy złote za każda rozpoczętą dobę, jak w niektórych innych miejscowościach turystycznych. No nie wiem, czy to w sumie ma sens.
Anonim – tylko te trzy złote będzie musiał ktoś zbierać. A koszty zbierania mogą być wyższe niż cała ta opłata razem wzięta. Więc może nie trzy, a dziesięć złotych? Albo dwadzieścia?
Natomiast co do komunikacji w rejonie Castoramy to zgoda, chociaż nie tyle ze względu na market, ile ogólnie na komunikację rozbudowujących się Starych Stawów z Osiedlem Chemików. Widziałbym to tak: połączenie ulicy Zagrodowej z Ceglaną i potem Batorego z Sobieskiego. Ale to zdaje się w Oświęcimiu problem od lat nierozwiązywalny.
Oczywiście, jak ktoś ma zostawić stówę albo dwie to 3.22 zł opłaty miejscowej zbawi.
„Jak napisałem, jest tam więcej domów trzymając się tej zasady i biorąc pod uwagę nawet Grunwaldzką w Babicach” – ale drogi Psie mieszkańcom Babic jest dość znacznie bliżej do przystanków na Błoniach niż do tego teoretycznego przystanku koło Brico. Popatrz na mapę.
Czyli rogatki? W sumie, gdyby się tak nad tym zastanowić, to rada osiedla Chemików też mogłaby wprowadzić opłaty za przejazd odcinkiem ulicy Dąbrowskiego między targowicą a pływalnią, dla wszystkich obcych kierowców, np. tych z Zasola. Zdobyte w ten sposób pieniądze rozdawałaby mieszkańcom.
Widzisz Opłato, owce można strzyc tylko do gołej skóry. Jeśli przystrzyżesz je zbyt mocno uciekną i pójdą do innego bacy. Jeśli szukający w Oświęcimiu kwatery turysta będzie musiał nie tylko zapłacić za hotel, ale także myto za przejazd i jeszcze „opłatę” klimatyczną”, to po prostu Oświęcim ominie i da sobie z nim spokój. W starej części Wenecji (gdzie tak właściwie nikt już nie mieszka) narzekano na turystów, że tłum robią i wytrzymać się nie da. Więc wprowadzono jakieś dwa lata temu cos w rodzaju opłaty miejskiej. I oczywiście nie chodziło o jakiś tłum, tylko o pieniądze. Miesiąc temu rada miasta Wenecji wycofała się jak niepyszna z tego pomysłu.
Oświęcim Wenecją nie jest. Ostatecznie zwiedzanie jakiś baraków i drutów kolczastych za przez te opłaty tak duuuuże pieniądze, można sobie datować – pomyśli turysta. I pojedzie wprost do Krakowa albo Zakopanego.
„nie 500, a 350 metrów”
Z tym przystankiem kolejowym to jakiś hurraoptymizm Cię rozpiera. Na Szpitalnej i na Błoniach też maja być takie przystanki?
a ja bym wprowadziła opłatę za te wszystkie busy, autobusy które przyjeżdzają do Auschwitz… poza żydkami i kilkoma przedsiębiorcami, nikt na tym nie korzysta…Drugi sposób to niepisane umowy z przewodnikami, tak jak to funkcjonuje w przypadku rezydentów czy przewodników np. podczas zorganizowanego wypoczynku.
No to sobie wyjaśniliśmy argumenty. Ja uważam, że jeśli ktoś mieszka dalej od przystanku autobusowego, powinien być przygotowany na to, żeby sobie do niego trochę podejść. Nie wszystkim da się dogodzić. Na przykład liczni działkowicze znad jeziora Kruki i mieszkańcy domów tam przy ulicy Krasickiego muszą iść do najbliższego przystanku w mieście jakiś kilometr. I nie źlamdają.
Odległość między przystankiem na Błoniach, a sklepem Brico Marche to 500, a 350 metrów pieszo, czas przejścia – 5 minut. Możesz sprawdzić. To nie jest jakaś wielka tragedia.
Zresztą nie przesadzajmy, dziś prawie w każdej rodzinie jest samochód. Jeśli ktoś robi w Brico zakupy, to albo przyjeżdża sam, albo podrzuci go tam mąż czy ktoś inny z rodziny. Istnieje minimalna szansa, że całkowicie samotny, niepełnosprawny staruszek o kulach będzie chciał sobie kupić akurat w Brico paprotkę – zgadzasz się?
@, a po co przystanek na Tysiąclecia skoro zlikwidowano tam wszelką komunikację zbiorową? Po co jak do przystanków na Śniadeckiego, Nojego mają dosłownie o rzut kamieniem? Czy kolega zna zasady? Przystanek do 300m (dobrze) a do 500m to ledwie akceptowalne? Jak napisałem, jest tam więcej domów trzymając się tej zasady i biorąc pod uwagę nawet Grunwaldzką w Babicach. Klienci na pewno docenią to, podobnie jak docenią to ewentualnie klienci Castoramy (też chcą dojazdu komunikacją). Bo owszem, kupisz tam worek cementu, ale przede wszystkim masę drobiazgu do domu. Ktoś kto kupuje paletę cementu to raczej Sewera. A te wszystkie Kownackie to odżyją, jak w końcu miasto wybuduje tam przystanek kolejowy.
„Wprowadzić opłatę klimatyczną,” – bardzo śmieszne. Chyba że znajdą się turyści masochiści, chcący powdychać sobie styrenu, pyłów zawieszonych i różnych innych świństw, które unoszą się w oświęcimskim powietrzu. Jeśli masz zamiar przepędzić tych wszystkich tych turystów, którzy z jakiś powodów nocują w Oświęcimiu i zniszczyć ten wątły strumyczek odwiedzających muzeum miejskie czy żydowskie – to jest doskonały pomysł.
Psie – koło Brico, pomiędzy Netto na Błoniach a Biedrą na Niwie, domów jest dokładnie sześć. Sobie sprawdź na mapie. Natomiast na Tysiąclecia mieszka ze dwa tysiące osób, jest ze dwadzieścia czteropiętrowych bloków i nie ma tam żadnego przystanku.
Czy to oznacza, że w związku z tym miasto powinno postawić przy każdym bloku przystanek? Nie żartuj sobie.
W pobliżu Oświęcimia jest wiele znacznie większych skupisk domów, gdzie nigdy nie było i nie ma żadnej komunikacji. Przykład: pomiędzy Porębą a Zakładami Chemicznymi jest sobie taka ulica o nazwie Odnoga, przy której jest domów tyle, co w małej wsi. I komunikacja żadna. W samym Oświęcimiu jest mnóstwo domów przy ulicach Kownackiej, Łącznej, Korczaka, Klucznikowskiej, Solnej – gdzie też nic nie jeździ. więc dlaczego sześc domów przy Brico ma być jakoś szczególnie uprzywilejowanych?
Tutejszy tubylcu – ja po prostu jestem realistą. I po trochu bawią mnie, a po trochu denerwują peany na cześć znakomitej historii oraz niesamowitych zabytków naszego miasta. Jest tak: Oświęcim został totalnie zniszczony przez Szwedów w czasie potopu, a potem palił się jeszcze kilkakrotnie, w efekcie czego wszystko co miało jakąś wartość historyczną – spłonęło. Został: wielokrotnie przebudowywany kościół parafialny bez żadnych ciekawszych akcentów, ostatnią kaplicę dobudowano za późnego prl-u z pustaków z ZCHO. Takich gargamelowatych kościołów w Polsce są tysiące.
Kościół salezjanów to dawny średniowieczny kościół klasztorny dominikanów, który – gdyby się zachował – byłby całkiem fajny. Ale niestety się nie zachował. Zostało trochę starych murów, które salezjanie sto lat temu przebudowali tak, że przybrały formę neogotyku (a nie mogli kurczę po prostu odbudować jak było?) czyli czegoś, co dziś nikogo nie interesuje.
Po zamku mamy jedną wieżę. Tylko. Za mało, aby „przyciągnąć turystów”.
Poza tym mamy ważne wydarzenia historyczne. Gdy Bona jechała z Włoch do Krakowa aby zostać królową, zatrzymała się na noc w Oświęcimiu. Wstrząsające. Henryk Walezy, gdy uciekał z Polski do Francji aby tam zostać królem, tez przejeżdżał przez Oświęcim. Niesamowite. W 1915 Piłsudski spał w hotelu nad dawną apteka na rynku. Szok.
I to tyle. Taką niezwykłe nieciekawą przeszłość ma wiele miast w Polsce, żeby nie szukać daleko: Trzebinia, Jaworzno, Bieruń czy Chrzanów. W Wadowicach przypadkowo maja kremówki, ale gdyby nie to, to w sumie miasto jest brzydkie.
Więc może postaraj się Tubylcu odrzucić na chwilę na bok swój lokalny patriotyzm i spróbuj postawić się w sytuacji zwykłego turysty: co by Cie mogło zainteresować w Oświęcimiu na tyle, aby tu zjeść, spać i coś kupić? Bo ja niczego takiego nie widzę.
Wprowadzić opłatę klimatyczną,
tak jak jest przy wjeździe do miasta we Włoszech
obleganych przez turystów.
Obok Brico jest co najmniej 20 domów, ale wszystkowiedzący @ twierdzi, że nie ma:)
Obok tych ludzi codzień przejeżdża dziesiątki busów i pks, jeździ jedynka, ale @ twierdzi, że tym ludziom nie należy się choćby zwykły przystanek na żądanie. A jeśli już, to niech bulom. Niezłe budowanie wspólnoty:) Kogo ten Chwierut tam popiera?
Do @
Wypisujesz tu epopeje w stylu trzeba by ściągnąć turystów do Oświęcimia ale jak? Ale po co? No właśnie po co i w jakim celu malkontencie każdy jeden zabytek tego miasta obrzydzasz w necie potencjalnym zainteresowanym? Czy ktoś ci za to płaci? Jesteś na usługach któregoś z konkurujących miast w regionie? Wcale nie trzeba nikomu wmawiać że zobaczą tu gruszki na wierzbie, kłamać czy ubarwiać. Rzetelne i merytoryczne opisy zabytków ze sprytnie zaakcentowanymi ciekawostkami powinny obronić się same. Nikt nie twierdzi że są tu zabytki i muzea na miarę Krakowa, Pragi czy Florencji, jednak mieszkańcy tego miasta są dumni z takich jakie mamy i chodzi o to by je dobrze „sprzedać” turystom, łącznie z owym magnesikiem jako pamiątką z tego miejsca a nie serwować turystom w Oświęcimiu pamiątek w stylu figurka Smoka Wawelskiego, Krakowiaka w stroju regionalnym, polskiego rycerza spod Grunwaldu czy widokówki lub magnesiku w kształcie Polski gdzie jedynym zdjęciem z tego regionu jest widok na bramę z napisem „Arbeit macht frei”. Tu chodzi o to aby przewodnicy i organizatorzy wycieczek w pierwszej kolejności mieli świadomość co tu można zobaczyć.Tu o to chodzi aby nasze lokalne zabytki umieć podnieść do rangi czegoś co zaintryguje i zaciekawi kogoś kto zamierza przybyć w te strony i aktualnie czyta folder turystyczny, przewodnik lub opis atrakcji na mapie turystycznej a może gdzieś w necie. Ale jak natrafią na zniechęcające wywody niejakiego @ i jemu podobnych to jest pewne że objazd po atrakcjach regionu skończy się na Muzeum A-B i Energylandii
Miasta myślą o tym jak się pozbyć turystów z centrum a my będziemy ich ściągać. Dobrze, że prezydentem jest pan Chwierut, bo z tymi szalonymi pomysłami PiS i im podobnych, to urządzili by nam życie w Oświęcimiu
Dobre, Maciek Klima pamięta człowieków w TV w latach 90 i ich gadanie…🤣 może Pan powie ile ma lat to wszystko się wyjaśni… Pan nie pamięta o pewnych swoich deklaracjach sprzed kilku miesięcy wstecz ale 90 lata pamięta😂😂😂
@mieszkaniec miasta
Co racja to racja.
Nie popatrzyłem na to z tego punktu widzenia.
Zastanówmy się czy na pewno chcemy tych turystów w centrum Oświęcimia, w świecie, gdzie ruch turystyczny się ogranicza, ludzie z centrum Krakowa się wyprowadzają bo nie da się tam żyć, w Rzymie wprowadza się ograniczenia, a my chcemy ich ściągać do naszego miasta? miasto spełnia fajną funkcję dla swoich mieszkańców, tylko tyle i aż tyle, nie chcemy tutaj pijanych Brytoli na kawalerskim !
„Do najbliższego przystanku na Błoniach jest około 500m. To jest wystarczający powód, by go tam postawić. W zamian blokers jak będzie chciał kupić paprotkę to podjedzie sobie autobusem, a nie będzie robił korek na mieście” – aha. Ten przystanek koło Brico Marche. Więc informuję: to jest market budowlany. Wątpię aby istniało zapotrzebowanie na przewożenie autobusami mzk worków cementu, desek albo paczek płytek ceramicznych. Poza tym: nie przy każdym sklepie musi być przystanek, np. przy piekarni na tysiąclecia nie ma przystanku. To co, ma być?
Przy ulicy w tym miejscu nie ma żadnych domów, nie ma mieszkańców. Do marketu budowlanego jeździ się samochodem, swoim lub po prośbie sąsiada. Zbyt wiele przystanków to ślimacze tempo jazdy autobusów. Jeśli Brico widzi w tym jakiś problem, to niech zbuduje sobie zatoczkę z przystankiem i niech zapłaci MZK, aby się tam jego autobusy zatrzymywały.
Drogi kryptopisiorze Klimo – widać albo nie wyściubiałeś dotąd nosa poza granicę, albo mamy diametralnie rożne gusta. Aby nie strzępić języka po próżnicy: to dawaj waść te dane o liczbie zwiedzających oświęcimskie muzea i inne atrakcje. Wolisz nie podawać? A to szkoda …
„Wielkie atrakcje są uzupełniane drobiazgami, typu kościółek na zadupiu” – ależ nie są. Jak w danym miejscu nie ma nic interesującego, to na wycieczce objazdowej jedzie się po prostu dalej. Czy zwiedzając Wawel biuro podróży proponuje ci jako uzupełnienie wizytę w bezstylowym kościele w Skawinie? No chyba nie.
„by grupa zamiast czekać w upale kilka godzin na wejście do PM Auschwitz Birkenau mogła coś zobaczyć i wrócić do kolejki. ” – z tego co wiem do muzeum są bilety na dokładnie określony termin, które trzeba z wyprzedzeniem rezerwować przez internet. Więc pewnie kłamiesz waść mówiąc o tych kilku godzinach, aż pojadę kiedyś sprawdzić.
„nie ma podstawowej wiedzy i szydzi sobie np. z kompleksu salezjańskiego. Tego samego, który ma status sanktuarium, ma potwierdzony cud przez Watykan i interesującą historię ostatnich wykopalisk.” – no po prostu jaja sobie robisz? Jaki cud? Z pewnością wielkie centrum hotelowe obok karmelitanek pełne jest katolickich turystów chcących dowiedzieć się coś o tym cudzie. Ale – kryptopisiorku Klimo – cudów nie ma. Parking przed centrum hotelowym karmelitanek świeci pustkami (to właśnie jeden z przykładów przeskalowanej inwestycji, gdy zarządca, zamiast wcześniej sprawdzić popyt, kieruje się nomen omen pobożnymi życzeniami).
Dla jasności: kaplica św Jacka mi się podoba. Podobnie dość podoba mi się z zewnątrz stojący obok kościół (choć nie wiadomo po co część dachu kryta jest dachówką, a cześć bez sensu – miedzianą blachą). Natomiast wnętrze i wyposażenie jest całkiem nieciekawe, ani zabytkowe, ani ładne. Zarówno jednak kaplica jak i kościół są zbyt tuzinkowe, aby przyciągnąć turystów.
Mam wrażenie, że my tu jesteśmy w Oświęcimiu trochę w sytuacji Malborka, gdzie jest wielkie państwowe muzeum w zamku – i nic poza tym. A radni w Malborku siedzą i kombinują: kurczę, mamy rocznie milion (?) zwiedzających, ale tylko zamek, zróbmy coś, żeby zostawali na noc, żeby zwiedzali inne wspaniałe nasze zabytki, Na przykład ten dom przy rynku z końca XIX wieku, zdaniem entuzjastów z Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Malborczańskiej – bardzo ładny. No to dlaczego do cholery turyści nie chcą go zwiedzać? Trzeba coś zrobić. Tylko co?
Pamiętam lata dziewięćdziesiąte i tych różnych mędrków w TV udowadniających, że Polska to brzydki kraj, nie ma tu nic wartego do zobaczenia, że cepelia itd. Rok temu jednak 7 milionów ludzi stwierdziło, że jednak warto poświęcić czas i pieniądze wydać u nas na urlop. To samo robi wielu naszych rodaków, chociaż może spędzić taniej i lepiej zagranicą. Moje osobiste doświadczenie jest zaś takie, że zagraniczni znajomi wyjeżdżają zazwyczaj zachwyceni naszym krajem. Francuzi, Finowie, Niemcy, Irlandczycy…
@ vel Marek or Marcin (a za nim reszta ekipy z ratusza) autorytatywnie stwierdza, że tu nie ma nic wartego, by choć zorganizować choćby kilkugodzinny pobyt. Czy nasz lokalny szyderca był na jakiejś wycieczce objazdowej? Czy każda atrakcja powala na kolana? No nie. Wielkie atrakcje są uzupełniane drobiazgami, typu kościółek na zadupiu. Mamy wystarczające zaplecze, by grupa zamiast czekać w upale kilka godzin na wejście do PM Auschwitz Birkenau mogła coś zobaczyć i wrócić do kolejki. Są choćby 3-4 muzea, z czego co najmniej 2 związane z tematyką głównej wizyty. Przy tym nasz Marek vel Marcin nie ma podstawowej wiedzy i szydzi sobie np. z kompleksu salezjańskiego. Tego samego, który ma status sanktuarium, ma potwierdzony cud przez Watykan i interesującą historię ostatnich wykopalisk. W sam raz by skierować tu „kościółkowych” turystów. Murale to zaś nic wartego, mimo że Maciborek zabiegał o najlepsze nazwiska? Brawo! Można oczywiście dalej ciągnąć temat, (zerwać np. z oderwaniem miasta od historii Auschwitz i skierować ludzi na te pozostałości) ale też turystyka to nie zawsze piękne zabytki, ale też odpoczynek po całym dniu wrażeń w Zatorze. Nie jesteśmy Krakowem, ale niewielkim nakładem pracy można skierować pewną liczbę ludzi z tych 4 milionów turystów do miasta. Ktoś coś kupi, ktoś przenocuje. Nie zapominajmy też o warunkach do uprawiania sportów wyczynowych. KOS 2018 proponował organizację obozów sportowych. Nie da się? Może trzeba poczekać na zmiany w mieście by się dało.
PS. Do najbliższego przystanku na Błoniach jest około 500m. To jest wystarczający powód, by go tam postawić. W zamian blokers jak będzie chciał kupić paprotkę to podjedzie sobie autobusem, a nie będzie robił korek na mieście.
Jeśli już, to trzeba zrobić na wstępie bardzo dokładne rozpoznanie. Zorientować się ilu turystów zatrzymuje się w Oświęcimiu na nocleg i z jakiego powodu tak robią. Czy nie jest tak, że czynią to właściwie mimochodem i przez przypadek: jadą z kierunku Śląska do Krakowa i chcą przy okazji zwiedzić obóz. a jak już to są tu po południu, to szukają kwatery na noc, tańszej niż w Krakowie. Podobnie z turystami jadącymi z północy Polski w Tatry: zatrzymują się po długiej drodze, aby znowu: zwiedzić obóz i pójść spać. Jest też chyba trzecia kategoria: rodziny w drodze do Energylandii – będzie to aktualne tak długo, aż w Zatorze nie powstanie więcej miejsc noclegowych.
Nie wiem, może się mylę, ale czy ktoś próbował to sprawdzić, np. zbierając ankiety u gości hotelowych?
I druga ważna kwestia: trzeba zebrać informacje o frekwencji w wymienionych przez radną „atrakcjach turystycznych Oświęcimia”: ilu zwiedzających ma muzeum miejskie, ilu centrum żydowskie, ilu korytarze pod zamkiem, ilu ludzi wyraża ochotę na wejście do kaplicy św. Jacka. Aby wiedzieć o czym my w ogóle mówimy. Bo moim zdaniem to są promile, śladowe ilości turystów. Powiedzmy, że te korytarze zwiedza 100 osób miesięcznie. Po dużej i kosztownej akcji promocyjnej będzie zwiedzać je może gdzieś ze 150. To czy jest sens, czy gra jest warta świeczki?
Zły Dziad – „Coś się powoli dzieje, lecz to praca prywatnego biznesu” – i tak powinno być. Natomiast pomysły w rodzaju zbudowania przez samorząd sieci „miejskich hoteli” czy „miejskich restauracji” powodują u mnie gęsią skórkę – w takich wypadkach zawsze jest drogo i niegospodarnie.
Takie hasło słyszę u nas od zawsze: „do muzeum obozu przyjeżdża 2 miliony turystów – zróbmy z tym coś”. Tylko co? No właśnie. Ma ktoś jakieś realne propozycje? Bo jak na razie turyści do obozu przyjeżdżają i po zwiedzaniu natychmiast wyjeżdżają. Fruuu i już ich nie ma.
No to może niech straż miejska ich łapie i na siłę zaciąga do starego miasta, gdzie przez resztę dnia zmusi ich do oglądania wstrząsających oświęcimskich zabytków? A jak już zostaną do wieczora, to będą musieć zanocować (money!) i zjeść (money!). I nawet może tez kupią magnesiki (money!). Brawo! Tylko to zdaje się to niezgodne z kodeksem karnym.
Można też nakłamać i wydać foldery reklamowe, plakaty, zrobić stronę web o treści następującej: „Odwiedź miasto Oświęcim! Czekają tam na Ciebie fantastyczne atrakcje: unikalny i całkowicie zachowany średniowieczny zamek z salą tortur i ukazującą się co pół godziny białą damą, równie średniowieczny i równie fantastycznie autentyczny kościół parafialny ze wspaniałymi malowidłami i kaplicą czaszek, ciągnące się w nieskończoność średniowieczne lochy pod wzgórzem zamkowym … Tylko że takie kłamstwa zostaną natychmiast zweryfikowane przez wściekłych, nabitych w bambuko turystów, którzy opiszą to wszystko w internecie.
Moim zdaniem – to się nie może udać. Szkoda pieniędzy.
Na dziś mamy atrakcje typu „występy trzech klaunów” na oswiecimskim rynku, a pani Fijałkowska pokazała że zamiast robić z siebie głupka z termometrem, można patrzeć trochę dalej . I ja to popieram .
Potencjał jest, 2 mln.turystów na rok.
Jednak od zarania brak umiejętności wykorzystania tego u władz.
Coś się powoli dzieje, lecz to praca prywatnego biznesu.
Powstają miejscy noclegowe, powoli powoli pojawia się gastronomia, żeby ten turysta zatrzymał się na kawę, obiad i być może nocleg.
Niech każdy z tych turystów zostawi dwadzieścia dolarów.
Czysta kasa.
@Anonim
No nie napisałeś o ważnej rzeczy ewidentnie przyciągającej turystów – że ten kibel na Klasztornej to nie jakiś tam kibel – to kibel za blisko PÓŁ MILIONA ZŁOTYCH, a w taki aż grzech nie naszczać lub nie pozostawić tam próbki kału będąc w najbliższej okolicy. Inne miasta takiego nie mają, a to nasze ustrojstwo było nawet opisywane swego czasu na onecie. W odróżnieniu od pozostałych zabytków Oświęcimia jest tłumnie odwiedzany przez turystów – tych którzy czują potrzebę i tych których coś ciśnie… zatem budujmy więcej takich obiektów rozsławiających nasze miasto i przyciągających turystów jak muchy do shitu
Chwierut zabrania prywatnym osobo remontowania kamienic? A to szelma.
chwierut doprowadza Oswiecim do ruiny ,ale co potrafia POpaprancy ,nic to nieudacznicy!
Jeszcze parę kamienic się zawali i turyści nie będą mieli co oglądać. Sam Rynek nie wystarczy.
Anonim – tak to mniej więcej wygląda. Można wsadzić w dziury w zabudowie starego miasta jakieś kamieniczki z pustaków ceramicznych jakoś tam udające secesyjne. Można wybudować na czują mury miejskie na wzór gry o tron. Pewnie, że to byłoby gargamelstwo, chociaż takie rzeczy turyści lubią. Ale do tego potrzeba z miliarda złotych. A czy Oświęcim ma ten miliard? Nie? No to o czym tu rozmawiamy?
No to tym razem ją się z Tobą nie zgadzam. Mamy molocha muzeum A-B, czy to się komuś podoba, czy nie. Natomiast nie mamy nic, co mogłoby przyciągnąć turystów do miasta. Porządnego zamku jak w Chęcinach. Porządnego magnackiego pałacu jak w Pszczynie. Porządnego dużego kościoła że średniowiecza z oryginalnym wyposażeniem. Muzeum z setką obrazów malarza o międzynarodowej sławie, sieci jaskiń jurajskich, plaży z morzem, kolejki na wielką górę – tego też nie mamy. Mamy tylko kilka czwartorzędnych zabytków, którymi mogą się jarać co najwyżej lokalni patrioci. Całych stu.
Turyści od lat przyjeżdżają przed południem do muzeum i zaraz po południu wracają do Krakowa. Czy znasz jakąś oświęcimską atrakcję, która mogłaby konkurować z Wawelem i Sukiennicami? Bo ja nie znam.
Ps. mieszkania na wynajem krótkoterminowy maja 100% obłozenie na miesiac do przodu. To coś mówi. Piszę o apartamentach w mieście a nawet trochę dalej od centrum.
Muzeum Auschwitz-Birkenau atrakcją turystyczną ? Dziwnie to brzmi.
2 miliony przyjeżdża do Muzeum a nie do Oświęcimia . Przez Oświęcim tylko przejeżdżają.
Stare Miasto ? Spacer obok rozwalonej kamienicy jako atrakcji turystycznej , potem ulicą Berka Joselewicza z widokiem na rozwalające się kamienice przechodzimy obok jedynego kibla w mieście . Przechodzimy przez Mały Rynek na ulicę Stolarską . Widzimy zaplecze kamienic z Placu Kościuszki. Raczej marny widok. Wchodzimy na Solskiego gdzie skręcając w prawo mamy kamienice do remontu chyba od 15 lat. Wchodząc na Plac Kościuszki musimy przejść na druga stronę ponieważ chodnik jest zamknięty dla pieszych od bardzo dawna. Zbliżając się do ulicy Sienkiewicza widzimy kamienice po lewej i prawej mocno nadszarpnięte czasem. Jadąc w dół ulicą Sienkiewicza natrafiamy na ewenement w skali Europy tzw. rondko . Obok znajduję się dość dziwny wjazd pod górkę gdzie coś budują . Szybciutko lecimy na ulicę Jagiełły gdzie w okolicach zejścia na planty ulicą Parkową mamy ciekawe budynki w których ostatni remont to chyba był w zeszłym stuleciu. To tylko część atrakcji.
Nie zgadzam się , turystyka to dobry biznes , a nasze miasto ma potencjał ,niestety przytłamszony wielkim muzeum AB, przez co te wszystkie miejskie ciekawostki uchodza uwadze .Trzeba to promować , i tyle w temacie …
Na początek proponuję zrobienie rozeznania: ile te wszystkie „atrakcje” przyciągnęły turystów w ubiegłym roku. Wtedy dowiemy się o czym mowa i jaki to miałoby sens.
Ja tylko pamiętam różne głupie pomysły pod hasłem „bo możemy mieć w mieście mnóstwo turystów”. Począwszy od kopca pamięci Marszałka. I nigdy nic z nich dobrego nie wyszło.
A tak konkretnie – co radna proponuje? Zakup przez miasto floty elektrycznych meleksów do przewożenia turystów z obozu na stare miasto? Spływ tratwami od muzeum po zamek?
Radna, kiedy była jeszcze „kandydatką niezależną” miała w swoim programie tylko jeden pomysł: przystanek dla autobusów miejskich obok Brico Marche. Po jaką cholerę?
Nie wróży to dobrze.
Dobrze że Marcin/Marek @ zna się na wszystkim. Alfa i Omega. Początek i koniec.
Nie po to Muzeum buduje swój hotel, żeby dzielić się dochodami z turystyki z miastem… Wykończyli Marszałka wykończą i innych…
Znowu to samo? Słyszałem to już tysiąc razy. Po raz pierwszy chyba o „potencjale turystycznym Oświęcimia” mówił w ten sposób prezydent Dulnik (nie wiem, czy ktoś go pamięta, był w ubiegłym tysiącleciu).
Radna pisze – mamy: „wieżę zamkową, Muzeum Zamek, tunele pod zamkiem, bulwary nad Sołą, Stare Miasto, kaplicę św. Jacka, Muzeum Ratusz, szlak murali, Centrum Żydowskie, Muzeum Auschwitz-Birkenau to najczęściej wymieniane atrakcje turystyczne Oświęcimia.”
Tylko że tak naprawdę należałoby wykreślić wszystko, poza ostatnią pozycją i dopisać jeszcze ewentualnie Energylandię. Natomiast nikogo nie interesuje ani wieża, ani kaplica św. Jacka, ani szlak murali, itp. W Oświęcimiu według booking jest 65 hoteli, pensjonatów i mieszkań do wynajęcia dla turystów, praktycznie wszystkie założone nie przez władze samorządowe, lecz przez prywatnych przedsiębiorców, za ich własne pieniądze i na ich własne ryzyko. Dla ludzi którzy chcą zwiedzać obóz i pokręcić się później na karuzelach. Wystarczy jakieś małe tąpnięcie, jakieś przełamanie frontu na Ukrainie, epidemia pryszczycy czy zwyżka cen benzyny – a cała ta branża leży.
Niechże się radna zastanowi: jedzie radna na Mazury i powiedzmy że dowiaduje się, że w Wąchocku jest jakiś szlak murali albo gotycka kaplica z XV wieku (jakich w Polsce jest z pięćset) i chodnik nad rzeką. To zbacza radna do Wąchocka, wynajmuje tam pokój w hotelu na noc i je w restauracji tylko po to aby zobaczyć ten szlak, kaplicę i chodnik? Poważnie? Bo 99.99% turystów raczej pojechałoby od razu dalej.
Obserwuję od lat, jak niektórzy ludzie w Oświęcimiu (w tym też Chwierut, choć ostatnio mu już chyba trochę przeszło) śnią na jawie i widzą oczami wyobraźni te tysiące wlewające się codziennie na rynek, kupujące gofry i magnesiki na lodówkę, przez co Oświęcim nieprawdopodobnie się rozwija, a ludzie żyją dostatniej. Mrzonki, pani radna, kompletne mrzonki.
Brawo za cenna inicjatywę !